Szukaj na tym blogu

piątek, 17 maja 2019

ŻURAW czyli jak wybrać trenera

Tyle się mówi o wyborach graczy,transferach, wtopieniach kasy. No tak, ale biorąc gracza lewonożnego jest szansa że będzie grał przyzwoicie tą lewą nogą. Biorąc dobrego bramkarza jest szansa , że nagle nie srobi się beznadziejny i tak dalej.

Temat trenera to jednak temat na granicy wróżenia ze szkalnej kuli.
Przykładów trenerów "pojawiających się znikąd" ( albo z głębokiego zaplecza) , nieznanych masa. Takich którzy NAGLE zrobili dobrą robotę zaskakując nawet tych co ich zatrudniali .
U nas w lidze choćby taki Stolarczyk ( coś tam rzeżbił ale bez wiekiego sukcesu), Lettieri ( dający radę w słabej od kilku sezonów Koronie).
Oczywiście i są nieudane zagrania ryzykowne. Najbardziej klasyczne wtopy ostanich czasów to Jozak w Ległej czy Djurdjević w Lechu .
Jakieś tam "dane" przemawiały za nimi, ale mam wrażenie że zatrudniano ich na zasadzie "rzutu monetą i co wypadnie- orzełek czy reszka".

Byli i trenerzy "znani" np Bjelica, Nawałka, Sa Pinto którzy okrutnie zawiedli.
Chyba ze znanych nie zawiedli- Czrczesow no i oczywiście Fornalik!

Nie będę pisał za dużo o tzw "światowym aspekcie" gdzie karierę zrobił np Gullit i.... zniknął. Gdy wtapiał na maksa mag futbolu Mourinho czy choćby kiedy bardzo rozsądnie zatrudniająca trenerów Borussia Dortmund zatrudniła Petera Bosza ( Holendra) który b. dobrze sobie radził z Feyenoordem, w 2017 był w finale LE z Ajaxem.
I co?
Facet przychodził do bardzo dobrze ułożonej drużyny ( przez Kloppa i Tuchela) i wyleciał po  5 miesiącach pracy w Dortmundzie ! Notując wpadkę za wpadkęą.

Wiem, wiem.
 Przychodził do BVB nie jakiś trener rezerw, ale KTOŚ .

A Lech?
Wypróbował już chyba wszystkie możliwości "za Rutków". Nazwisk nie podaję bo w sumie je znacie.
Oczywiście Lecha NIGDY nie byłoby stać na Kloppa, że o Tuchelu czy nawet takim Boszu nie powiem.
To niedosięgła (tak jak transfer do Lecha napastnika za 10 mln €) dla Lecha "trenerska półka".
Więc po tych wszystkich próbach  ( czasem wcale nie takich nielogicznych a jednak nieudanych - Urban, Nawałka, Bjelica) to wybór Żurawia wcale nie jest tak bardzo nielogiczny i pozbawiony sensu.

Na polskim trenerskim rynku brak trenerów którzy poradziliby sobie z przebudową Lecha.
Więc wzięto "Pana Darka". Solidnego fachurę, który choć roboty nie spierdoli. Będzie solidnie "tynkował i murował" za niezbyt duże bejmy.
Jak dla mnie ( a robię obecnie remont chaty.... he he he he) wybór niezły.

Zna facet "swoich graczy z rezerw" czyli z zaplecza Lecha ( niekoniecznie myślę tu o tych najmłodszych! Patrz taki Kołodziej). więc wie czego mu będzie brak, a co może "zrobić swoim przemysłem" nie psując całkiem jakości roboty.
Oczywiście trudno o nim myśleć jako o "trenerze na lata" skoro taki w Lechu był ostatnio prawie 10 lat temu ( Smuda= 3 lata, wypełniony kontrakt).
I myślę, że pół roku to minimum ( nie, nie do września 2019!). Jak przetrwa do wiosny 2020 będziemy mogli podejrzewać, że "się zaczepił na dłużej".


Oczywiście realnych danych "przemawiających za nim" jest niedużo, ale..... czasami nie warto za dużo kombinować.
Ja mówię "tak od serca".
Facet dawaj, rób swoje. A jak nie dasz rady? Nie ty pierwszy i pewnie nie ty ostatni w historii Lecha.
Więc rysuj tą "GRUBĄ KRECHĘ" i jedż dalej po nowemu, po swojemu.

Tak naprawdę tę swoją 'prawdziwą przygodę z Lechem" zaczynasz dopiero od połowy czerwca 2019.
A miarką Twojej pracy będzie liczba wiaruchny na stadionie Lecha na Bułgarskiej, w Poznaniu.
Proste, jasne.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz