Szukaj na tym blogu

środa, 22 maja 2019

VAN DER HART witany w Lechu (maj 2019)

Zawsze zastanawiałem się jak to jest. Są przecież instrumenty oceny 'Psychicznego profilu pracownika" , testy  sprawdzające jego cechy charakteru, umiejętności współpracy, ukierunkowania na kierunek działania.
Są firmy zajmujące się za bejmy, wyszukiwaniem, oceną,proponowaniem pracowników które wykorzystują "zaawansowane narzędzia oceny pracownika".
Firmy które dostają na kartce wymagania co do "profilu zatrudnionego" i szukające takiego a nie innego kandytata, lub kilku kandydatów.
Wiem to wszystko bo moja córka pracowała i w HAYSie i RANDSTAD-cie. Firmach znanych i zajmujących się właśnie tym.

I teraz przychodzi do kluby facio. Robi się mu testy fizyczne, sprawdza zdrowie, ale jakoś nie jego "charakterystykę".
I mamy cipowatych Radutów, robionych miętkim Thomalli czy balangowiczów nie tęskniących za pracą jak taki NBNielsen. To takie "duże przykłady".

Wiem też że wystarczy czasem "popuścić lejców" a młody w sumie gracz zapomina, że przecież piłka nożna go utrzymuje. I nieobojętne jest jak wykonuje swój zawód.
Czasami słyszę o "zawodników charakternych". No wołanie a rzeczywistość to całkiem coś innego, a kiedy zawodnik pokazuje charakter okazuje się że "obraża ogół". Na przykład taki Trałka który wkurwiony woła na jednego z walących w autobus "PAŁO".
To w końcu jak jest.
Czy piłka nożna to męski sport kiedy wywalamy z siebie szczerość ( jak Trałka czy Ślusorz wołający do tzw widza żeby mu pokazał jak się gra) czy jest to 21 wieczne  "babskie lizanie się po tyłkach". Kiedy ładne gadanie i nienaganna fryzura lub tatuaże to podstawa oceny gracza.

Posłuchałem wywiadu na oficjalnej z van der Hartem.
Widać że to gość  który nie jest z zadupia ( Amsterdam... wielkie, piękne miasto). Nie wali ogółów.

https://www.lechpoznan.pl/aktualnosci,2,ajax-film-na-youtube-oraz-golf-wywiad-z-van-der-hartem,33238.html

Mówi komunikatywnie, jasno i bez nawijania makaronu na uszy.
Widać że to człowiek który sroce nie wypadł spod ogona i wie na co się pisze.
Może tu i rola Rządy ( jakoś nie lubię tego klienta) bo przecież grał w Holandii. Więc van der Hart chyba lepiej "czuje Lecha".
To nie Żamaletdinow który co prawda z wielkiego miasta ( Moskawa) ale robiący na mnie wrażenie dziecka zagubionego w tłumie.
Odebrałem Holendra pozytywnie.
Ciekawe co dalej....
Stąd w tytule posta jego nazwisko i miesiąc, by w razie czego łatwiej wrócić do wpisu i "rozliczyć się" ze złudzeniami i tymi "pozytywnymi wrażeniami".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz