Szukaj na tym blogu

sobota, 26 listopada 2016

OBSERWUJĘ najbliższych rywali Lecha

Korona-Pogoń  4-1

Mecz oglądałem zdecydowanie z powodu Korony ( grają tam Możdżu i "Ryba").
Dziwna to drużyna.
Mająca po dzisiejszym meczu stosunek bramek 25-36. Żeby było śmieszniej pisząc o bramkach straconych dodam:  Korona to jedna z drużyn najlepiej grająca w lidze "głową".
Ostatnio warto jednak stawiać na Koronę, bo sprząta tam "nowa miotła" czyli nowy trener Bartoszek ( dawno dawno temu trener w Bełchatowie, potem pracujący jako kierownik składu z węglem!). Teraz "zmartwychwstał" w Koronie mając zespół bardzo mieszany, czasami robiący wrażenie że " sklecony na kolanie", koło którego kręcili się "inwestorzy z Senegalu".
Korona to był jeden z "pewniaków" do spadku a tu... figiel.
Pogoń po wygranej w ostatnim meczu 6-2 z Wisłą Kraków miała mecz wygrać, dostała mocno w dupę, a bramki strzelane przez koroniarzy warto oidpalać.
Poziom niezadowolenia trenera Pogoni można mierzyć tym że zdjął Rafała Murawskiego (wszedł Drygas, a było już 4-0), a potem Gyurcso i wszedł Zwoliński ( którego jeszcze w zeszłym sezonie sprzedawano za granicę za  "grube miliony"). Zwoliński nic nie pokazał nadzwyczajnego a jedyną bramkę strzelił dla Pogoni Matras.
Wygrana Korony to spora niespodzianka przewidziana przez - solokks i Mefju !
Mit "wielkiej Pogoni" został mocno zachwiany.

Na marginesie, komentatorzy Canal+ Gleń i Jagoda gwarantowali "barokowy styl komentatorki" i tak:
-- gdyby mądrzej zastawił piłkę
-- to wszystko pulsuje, to wszystko się zmienia, to wszystko krąży
-- mocno się pomylił Rudol w powietrzu
-- Djaw swoim zasięgiem przypomina Paula Pogbę (???)
-- bardzo elektryczny jest Fojut
-- oni nie cofają się nawet milimetr
-- chciał trafić go piłką w głowę ( o centrze  Delewa do partnera )
-- wspiął się Matras po plecach Kamila Drygasa


Ruch-Jagiellonia  1-2

Niezła "witryna" do obserwowania Jagiellonii. Jej przeciwnik  z dolnych rewirów Ekstraklasy, który dostał w dupsko 0-5 od Lecha.
Jaga jak w lustrze mogła "przeglądnąć się w Ruchu".

Jaga strzela dwie bramki w 1 połowie, po stałych fragmentach gry. Pierwsza bramka "urodziła się z chaosu" gdy piłka bilardowo podbijana była przed bramkarzem przez jednych i drugich trafiła fuksem do Cernycha. Druga z wolnego (Wasiljew) z 30 metrów.
Po 1 połowie : Ruch celnych strzałów= 1, Jaga=2.

Piszę o tym ,bo w 2 połowie Ruch miał swoje 200% okazje (Kowalczyk,Przybecki) z których MUSIAŁ strzelić gola, a nie strzelił . Komentatorzy mówią "Super Kelemen bramkarz Jagi" a ja przekornie napiszę - "nie ma boksera odpornego na ciosy, są tylko ci żle trafieni".
A karny dla Ruchu... znowu zacytuję Mielcarskiego mówiącego o "faulu na Kownasiu" - "też nie zagwizdałbym, mógł ustać" a tu gościu "nie ustał i dał się sfaulować" i zrobiło się 1-2.
Jak będzie w Białymstoku?
Ograniczyć Wasiljewa, przypilnować Cernycha i "Jaga do widzenia".

--  jest okazja by dośrodkować prawą nogą, tą ulubioną przez Wasiljewa
--  Guti zrobił wślizg w ciemno
--  udało się (???) wysoko wyskoczyć Monecie


Wisła-Arka  5-1

To ostatni sobotni mecz i dla odmiany "podglądanie" Wisły Kraków, która w środę zagra w Krakowie z Lechem w PP.
Mój "wysiłek obserwatora" tym większy ,że komentatorem ten buc Mielcarski .
Wracają do gry Małecki i Sadlok.
Arka .... sam nie wiem czego oczekiwać skoro grają bez swojego reżysera czyli Bożoka ( wisi na 4 mecze za czerwoną kartkę), a  "na żądle" niestrzelec Zjawiński.
Ale i trenerzy Wisły Kmiecik+Sobolewski to tak samo "dobry pomysł" jak kiedyś Brzęczek jako trener Lechii.
Pewnie "sytuacja zaskoczyła zarząd" i "zabrakło środków".

Przyznam się, żę oglądałem  mecz do 3-1 dla Wisły i tylko podglądnąłem końcowy wynik.
Z tego co oglądałem wynika:
- Arka strasznie cienka
- Boguski i Małecki to "napęd Wisły"
- trzymając "za mordkę" Wisłę pressingiem można dać sobie z nimi radę bo wtedy grają "długą na aferę". Czyli stosując "pomysł z Lubina" Lech ma spore sznse by wyślizgać Wisłę z pucharów.
- zaś ta "krakowska gra krótkimi podaniami" przy skróceniu pola gry i  "kompakcie" to nie ma prawa się sprawdzić

Lech trochę bramek nastrzelał, Wisła zagrała sparring (dzisiaj z Arką) też strzelając więc zapowiada się ciekawy mecz w środę.
Najbardziej ubawił mnie komentarz do zrąbanej "setki" Zjawińskiego w 1 połowie " nie uderzył tam gdzie chciał".
Pytanie dlaczego mu nie wyszło? Bo po prostu Zjawiński to "techniczny prostak" jakich wielu w lidze i którzy strzelają bramki tylko kiedy "piłka przeleje im się przez stopę".
Wiadomość dla solokks-a ( kibola Arki) smutna - Arka cienka jak dupa węża.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz