Szukaj na tym blogu

piątek, 17 maja 2013

PIĘKNIE PIĘKNIE

Miało być "bez napinki" i będzie.

Siedząc sobie na tarasie, rano, popijając poranną herbatę, słuchając śpiewu ptakow w ogrodzie, patrząc jak kwitną tulipany, azalia, magnolia i bez patrzyłem jak pięknie błądzą myśli w porannym powietrzu.
Wąchając świeże prawie już letnie, a jednak majowe powietrze pomyślałem "jak to będzie grać w sobotę, jutro, o 13:30, w upale"?

Nie raz i nie dwa grywałem nawet w większym.
Ten co planował nasze rozgrywki wymyślał mecze np w niedzielę o 11:00, pod koniec rozgrywek, wypadało to w czerwcu.
Nie mieliśmy żadnych "przerw na uzupełnienie płynów" bo przecież wiedzieliśmy : "płyny .. czytaj piwko... uzupełnimy PO MECZU...  :-))
Nie przeraża mnie więc upał.

Znalazlem jednak wytłumaczenie dlaczego taka debilna godzina i jest to wytłumaczenie racjonalne.

Warszawa, maj, sobota, godzina 13:30 znaczy że "miasto opustoszałe", kamienna rozgrzana pustynia.
Każdy inny , tylko nie kibol z biletem UCIEKŁ  z tego "najwspanialszego z miast" już w piątkowe popołudnie/wieczór.

Południe w sobotniej Warszawie to wymarle ulice, puste przystanki.
Co najwyżej ludziska nad Wisłą, w parkach, nad Zalewem Zegrzynskim.

A to znaczy... puste ulice. 
Łatwiej policji używać armatek wodnych, strzelb gładkolufowych, gazow łzawiących.
Łatwiej na pustej ulicy wyłapać tzw "element".
Proste,sprawdzone, warszawskie rozwiązanie!

Lata doświadczeń w "organizacji" pochodów, manifestacji.
No i komu w największy upał chce się rozrabiać kiedy żar się leje na glowę ?.
Czy ktoś pomyślał o tym że  "będzie to święto piłki nożnej " i że lepiej byłoby gdyby piłkarze grali o "piłkarskiej godzinie" czyli o 17 :00 czy 20:00?
 . Nie!

Bo, znając sytuacje "warszawskie" bardziej prawdopodobna byłaby wtedy zadyma, niszczenie piwnych ogródków, wybijanie szyb, demolowanie wiat tramwajowych i bitwy "kibiców" z policją oraz "przeorganizowanie" Starówki..

Tu oprócz "środków bezpośredniego przymusu" policja będzie miała za sprzymierzeńca UPAŁ i pustynne ulice w sobotnie wczesne popołudnie.

Normalka w Warszawie, siedzibie NAJWYŻSZYCH WŁADZ W PAŃSTWIE PRAWA , nienormalka w każdym innym mieście w tzw "cywilizowanej Europie" lub np w Stolicy Wielkiej Polski czyli w POZNANIU ............  he he he he

Pozdrawiam Wszystkich Wielkopolan oraz bliskich mojemu sercu Czytelników tego bloga

Maj to jest TO, maj nad morzem , takie dni jak dziś to po prostu BAJKA  !!!!!!

5 komentarzy:

  1. Goal Anonim12:46:00

    Ostatnio czesto bywam w POznaniu, a i chyba zapowiadaja sie mi niebawem dalsze 2 przyjazdy-wyjazdy (hehe), tak wiec, skoro rezyduje na Glogowskiej (blisko Hetmanskiej) to pewnie i wpadne pofotografowac ten sub-poznanski folklor, ow mityczny skansen walacych sie ruder, melin i polprzytomnych pijaczkow z kosa w kieszeni...
    Moge podeslac ci te "korzenie"... ;-)
    PS godzina meczu takze z dyktatu TVP1
    PS2 szkoda, ze w tych przegranych u siebie meczach nie mielismy na lawce jeszcze (tylko) jednego zawodnika czyniacego roznice (w ataku czy ofensywnej pomocy!) Czlowieka o wymiarach 1 na 1.
    Drogo pewnie za to Rutkowscy zaplaca. Inna rzecz, ze wtedy pewnie skonczylaby sie ta wyjazdowa passa.
    P-KoL

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj
    Fotki a jakże chętnie oglądnę! Klimaty znane bo Wilda to też była niekiepska "mordownia".
    Co do dłuższej ławki sam nie wiem. Dużo znaczy przeciętnie, bo koszta utrzymania większe. Jak dla mnie nie ma szans by były dwie równorzędne 11tki, a taki był "legijny plan", po mojemu nierealny. Albo gramy albo bawimy się w "szkółkę niedzielną" rotacje i takie tam pierdy.
    Po mojemu powinno być 16 graczy DO GRANIA reszta jako klasyczny "wypełniacz" (czyli najlepiej młodzi, obiecujący i... tani).
    Co do człowieka to masz przecież Hamalainena i potem w pewnej odległości Murasia i Linettyego. Przecież z Widzewem to Muraś miał sporo "podań otwierających" i chyba więcej niż z natury "ofensywny" Kasper. Ja skreśliłem już Możdżenia... ale może będę musiał odszczekać? Chciałbym! Bo wyznaję zasadę... swój to swój a ten "z listy transferowej" to "ni pies ni wydra".
    Pozdr Waldas

    OdpowiedzUsuń
  3. GooLL Anonim07:50:00

    No przeciez, piszac wyprawie z kamera w dzikie zakatki, dzicz po prostu
    mialem na mysli wlasnie ow nieslawny "wildecki trojkat", i Twoj powrot sentymentalny do korzymia. ;-)
    PS to kiedy tam ostatnio byles? Czy teraz, jako czlowiek znany i bogaty wypierasz sie jednak swego dziedwictwa?
    P-KoL

    OdpowiedzUsuń
  4. Goal Anonim08:05:00

    PS... a gdzie ci niby kwitna te tulipany, jak u nas wlasnie przekwitly, aaa?
    No i co to za morze jak pewnie pare kilometrow dalej, czyli...
    widzisz go tyle co i ja ze swej dzialki.
    No chyba ze to ten slynny "Home by the sea" (Genesis-Collins)
    P-KoL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Goal
      Ostanio to ja przyjmuję poznaniaków bardziej. Jakoś brak transportu ( problemy ciągłe z chodzeniem) odcina mnie od Poznania. Może na jesieni tam zawitam.
      Co do tulipanów to tu wszystko tak ze 3 tyg póżniej kwitnie. Przed chwilą jadlem z kobietą snaidanie na trawie i patrzyem na wysyp tulipanowy. Na dowod pozniej wysle fotki. No ale już za ponan 3 godziny meczysko!
      Co do "dziewictwa" to wyparlem go dawno dawno temu. Było, średnio. Potem za każdym razem jednak było lepiej i weselej!
      Pozdrawiam Waldas

      Usuń