Szukaj na tym blogu

środa, 4 grudnia 2019

MĘCZLIWY PPolski i wygrana 0-2

Pora meczowa niezwykła.
Tak niezwykła ( 12:10 ) że myślałem ,że mecz zaczyna się o 12:30.
Zaczął się wcześniej i ominęła mnie początkowa bramka Puchacza. Taki przyjemny, zamierzony lobik.

Zatem siadłem i zobaczylem ,że Lech gra tzw "drużyną przyszłości". Nie żeby  jakąś super zaskakującą ,bo wszyscy ci gracze już grali w Ekstraklasie, ale Jevtić na ławce to jakby "przymiarka" do następnego sezonu.



Mamy więc "przyszłościową pomoc" - Tiba, Marchwiński, Moder ( na defensywnym pomocniku czyli tak jak chciałem by go próbowano), Puchacz. Gra też Amaral, chyba jako ten "za napastnikiem".

W obronie na prawej obronie Kamiński (????). Dla mnie gigantyczne zaskoczenie!
Choć przecież Kostewycz (też gra) to kurdupel. Więc dwóch kurdupli (Kamyk-179,Kosta-174) na obu bokach to nie musi być coś szokującego.
Ale Jakub Kamiński jako prawy obrońca ?????

Środek obrony "na wykazanie się" czyli CzarnyMarkowicz i Deja.

1 połowa

Szybka bramka nic takiego "nie ustawiła"
Potem ( co nie zaskakuje) to rywal przejął "kierownicę". I nawet mogli wyrównać, a nawet prowadzić.
Obrona strasznie dziurawa.
Na przykład raz Kostewycz zdjął z nogi piłkę facetowi który miał prawie "setę".
Niepokojące to, że w 1 połowie NAJLEPSZYM piłkarzem Lecha był.... baramkarz van der Hart.Niepokojąca ta wielka ilość rzutów rożnych dla Stali ( 10 !).         A wiadomo, że z chaosu podbramkowego łatwo wepchnąć piłkę do bramki.
Lech wdał się w kopaninę i w tej kopaninie prowadząc 0-1 jednak "optycznie" wyrażnie przegrywa.

Lech strzałów 4/celnych 1. Rywal 10/5.

2 połowa


Już  w 67 minucie  zaczynają sie w Lechu zmiany . Schodzi nieco zagubiony Kamyk za niego Satka, potem za Amarala na utrzymanie środka pola  Muhar i w końcu już przy wyniku 0-2 za Gykjaera Tomczyk. Zmiany logiczne i wynikające z przebiegu meczu.
Żuraw słusznie uznał że eksperyment z Kamykiem jako bocznym obrońcą ( jak i wcześniej z Klupsiem) nie udał się.
Tak samo zmieniając Amarala na Muhara jakby chciał "dodać fizycznej siły na 2 ligę" w środku pola.



Oceny wysokie i dobre dla: Harta, Modera ( choć bez szału)Puchacza,Tiby, Kostewycza i dobra dla Dejewskiego.

Słabo, a nawet rozczarowująco zaplątany czasem w swoje nogi i piłkę Marchwiński . Bezbarwny Amaral "mający przecież papiery nagranie".
Kompletnie niewidzialny Gytkjaer straszący rywali chyba jedynie swoim przodownictwem w tabeli strzelców Ekstraklasy.
Niestety niepewny znowu Crnomarkowicz.

Ogólnie:
Gdyby nie pewna gra bramkarza van der Harta to byłaby co najmniej dogrywka.
Czyli bieganina na kartoflisku ( co było widać gdy piłka skakała co chwilę) i wszystko mogło się zdarzyć. Jak to często bywa w Narodowych Pucharach ( nie tylko w Polsce).




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz