Szukaj na tym blogu

piątek, 13 grudnia 2019

SZCZAŁ W SŁUPEK

Piszę bloga  amatorsko. Polonistyki nie skończyłem, nie zarabiam na swojej pisaninie.
Nijak więc mi pojąć jak to np. taki komentator telewizyjny może "pracując głosem" i mówiąc do szerokiej rzeszy ludzi (Polaków!) tak bredzić.

Faktem jest , że piłka nożna to nigdy nie był sport "ludzi z wyższych sfer", a sporty akademickie to : siatka, kosz, hokej na trawie.
Ale jak można mówić uparcie raz za razem  --- "wycofał piłkę do tyłu"?
I nie jest to jakiś "autorski kalambur" w rodzaju niezapomnianych powiedzeń Górskiego czy Michniewicza. To bredzenie "nie po polskiemu" oraz wręcz nieodłączny składnik komentatorskiego bulgotu..

Pozwoliłem sobie pośmiać się oglądając mecz LIDERA ligi z OSTATNIM zespołem ligi.
Niby  szczecinianie mieli przewagę, ale co z tego skoro okazji bramkowych ( niewiele) mieli tyle samo co krakowianie, którzy wycofali piłkę do tyłu.
Okazji nie było, bramkarze nie "ratowali meczu", a można było się tego spodziewać skoro w drużynie Skisłej w napadzie Paweł Brożek ( 36 lat) i tak dalej.
Był "róg", ktoś nie przypilnował......Klemenz ( Wisła) machnął szwają i piłka wpadła koło bramkarza Paprykarzy.
Po meczu chciałoby się napisać "nie taki straszny lider jak go malują".

Gorąco robi się Koronie i ŁKSowi ,bo i wygrała ( 2-1) "zagrożona Arka" będąc drużyną o "piczy włos panny Mani" lepszą od Lubina. Oglądałem ostatnie 30 minut i tak to wyglądało (tylko nieoceniony Starzyński " szczał w słupek).
I tu ciekawostka: najwięcej w drużynie Lubina przebiegli : Ślisz (12,07 km) i..... Starzyński! - (11,37 km!). Tyle wykrzykników ,bo ogólnie wiadomo że Starzyński  czyli "lubiński Figo" przemęczać się nie lubi , na boisku. A tu niespodzianka. Biegał !
Może jak Pan Darko J. "widzi nahoryzoncie nadchodzący transfer"?

Jutro w sobotę we Wrocku, pusty stadion.
To się pewnie nasłuchamy "kurew" do upadu. Na wszystkie czasy.
Czytam na oficjalnej : musimy się dobrze nastawić na puste trybuny - Dariusz Żuraw przed tym meczem.

No tak.
Pełne trybuny to oczywisty stres i presja, puste trybuny... no co to jest  właściwie  skoro gra się w roli Gościa i "nawet mury pomagają gospodarzom" ,jednak w tych murach zabraknie "dwunastego zawodnika".... he he he he.
Pewnie pomoże Malinowym Nosom głupi sędzia Musiał, którego serdecznie nie lubie.
Jak tak czytam: puste trybuny-stres, pełne trybuny-stres to się zastanawiam w jakim stanie psychiki kończą karierę piłkarze w Anglii ( Premier League), czy najważniejsze zespoły Bundesligi, Hiszpanii gdzie pełne trybuny mecz w mecz czy piłkarze np na Słowacji gdzie trybuny raczej pustawe.

Chyba w tych krajach szpitale psychiatryczne zapełnione piłkarskimi wariatami. W sumie rozumiem teraz dlaczego na przykład taki Sławomir Peszko to taki wariat.
On w przeciwieństwie do kolegów jest najbardziej podatny na stres.Taka delikatna psychika.
Może to wina alkoholu ?
Lewandowski ( co wyczytałem) został wegetarianinem i stres go dopaść nie jest w stanie. Nie je mięsa, nie pije alkoholu ( co najwyżej korporacyjne bajernowskie piwko na Oktoberfest w Monachium.)
Ja zjadłem na obiad schabowego więc pewnie nie zasnę zestresowany!

Stres DUSI - bo jutro Kolejorz będzie grał.... PRZY PUSTYCH TRYBUNACH !


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz