Szukaj na tym blogu

wtorek, 16 września 2014

FILOZOFIA TRENINGU

Czytam jak to "panienki nareszcie dostaną od Skorży w pizdeczkę".
Dziwę się takiemu pisaniu.

W sporcie po prostu by osiągnąć wyniki trzeba trenować, systematycznie, właściwie.

Przegięcia prowadzą donikąd.
I to nie dlatego, że "piłkarzyki" chcą się poopierdalać , a trener ma "się im dobierać do dupy".
Nic głupszego.
Trening powinien dążyć do określonego celu np: zapewnić by piłkarz był wydolny do gry po 120 minut w meczu. By miał siły by biegać tyle ile od niego wymaga ZNAJĄCY SIĘ NA RZECZY TRENER.
Nie chodzi by tu "mścić się" na kimkolwiek za to co powiedział lub tego co nie powiedział.
Obecna medycyna znakomicie jest w stanie określić poziom wytrenowania organizmu, powinna też określać czy zawodnik symuluje kontuzję czy faktycznie jest kontuzjowany.

Ogólnie wniosek z metod treningowych stosowanych przez ambitnych (nawet) trenerów jest jasny: polscy zawodnicy nie są właściwie trenowani.
Skąd ten wniosek?
Prosty.

Z wypowiedzi graczy, nie sierot którzy wyjechali do lig w których gra się w piłkę  LEPIEJ niż w polskiej lidze np Lewandowskiego ( mówił że trenuje o wiele ciężej w BVB niż w Lechu a przecież wyszedł spod ręki trenera uważanego za niebyt uległego na narzekania graczy- Franciszka Smudy).
Kiedy do tego posłucha się Kilicha, Stępińskiego mówiących, że pierwsze treningi w Niemczech to było "puszczanie krwi z nosa" wniosek prosty: w Polsce NIE MA TRENERA który właściwie przygotuje gracza tak by ten "z biegu" mógl przenieśc się do innej ligi.
Następne przykłady, dowodzącego tego co napisałem to ciągłe kontuzje młodych i obiecujących graczy, widocznie niewłaścoiwie przygotowanych do "walki ligowej" - Kownacki , Linetty.
Choć tu można dodać brak nauczenia ich "taktycznego sposobu biegania". Nie wsadzania głowy tam gdzie po niej mogą kopać. W końcu piłka nożna to nie sporty walki.
Być może to i wina trenerów rywali, którzy wiedząc o zaangażowaniu młodych graczy rywali dają jasny komunikat " macie im obrzydzić grę w piłkę".
To też.
Stąd krótka droga do wygodnictwa, markowania gry, czekania na "okazję" czy wyłącznie na bląd rywala bo przecież "trzeba szanować swoje zdrowie". Kownacki którego "potraktowana odpowiednio" został odwieziony do szpitala gdzie podejrzewano złamanie żebra, nogi a końcu okazało się że ma "kontuzję bokserską" czyli wstrząs mózgu !

Czy gdyby był właściwie przygotowany "nie uciekłby rywalom"?
Pamiętam wywiad z polskim piłkarzem po laniu jakie reprezentacji PZPN-u sprawiła Hiszpania (przed ME 2012) - " nie mogliśmy ich dogonić, nie mogliśmy nawet ich sfaulować".

Czyli:
1- za długo sami trzymaliśmy piłkę
2 - byliśmy za wolni
3 - brakowało po prostu piłkarskiej techniki

To dopwiedż na pytanie zadane powyżej.
Tak.. gdyby Kownacki by WŁAŚCIWIE wytrenowany toby UCIEKŁ RYWALOM, ośmieszył ich dryblingiem tak że baliby się do niego podchodzić zbyt blisko.

Cxytając to sami zaczynamy więc mieć wątpliwości czy można NAUCZYĆ "gwiazdy z Bułgarskiej" szybciej biegać, lepszej techniki. Może to zakute piłkarskie łby które wyżej poziomu meczu z przecietnymi ligowcami nie podskoczą i wyłącznie potrafią "miażdżyć" Piast Gliwice.

Stąd prosta droga do "weryfikacji", przeglądu kadr i niepopularnych odpowiedzi na pytania : czy z tych kmiotków ( Pawlowski, Wołąkiewicz, Douglas, Arajuuri,Ubiparip, Formella, Drewniak, Gostomski) da się zrobić "strawne ligowe mięso armatnie" czy raczej trzeba ich przeznaczyć na "konserwy dla psów"?
Ja proponuję konserwy, bo nijak nie widzę ich przydatności dla drużyny która ma aspiracje grać w LEuropy.
Bo - ŻADEN trener nie nauczy ich biegać szybciej, wydajniej, grać zesołowo, po prostu dobrze.
Jak dla mnie to KOMPLETNE NIEWYPAŁY!

PS:
Ktoś zapyta - a Kotorowski? Ja odpowiem... o nim po prostu nie chce mi się pisać.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz