Szukaj na tym blogu

czwartek, 3 lipca 2014

Możdżeń

Mateusz Możdżeń odchodzi z Lecha.
Niby ostatni, najgorętszy news, ale jak się przeczyta posty forumowiczów.... przyjęty bardzo letnio.

Martwić się tym odejściem czy nie?

Przyznam, widziałem Możdżenia ( po jego debiutach z Wisłą i potem wejściu z MCity) nawet w kadrze PZPN-u.
Robił wrażenie zadziornością, dobrym strzałem, a braki wydawały się niewielkie, takie które można wteliminować  w krótkim czasie.
Widziałem go na pozycji środkowego pomocnika,  tego bardziej ofensywnego.
Czekałem więc i czekałem na postęp w jego rozwoju. I jakoś postępu nie było widać.
Zarzucano trenerom że "rzucają" Mateuszem po boisku ( grał na lewej obronie- w debiucie, potem na środku pomocy, na obu skrzydłach pomocy, a ostatnio na prawej obronie).
Nigdzie jakoś  "nie zagrzał miejsca". Niby był dobry, niby wszechstronny, ale tak naprawdę był potwierdzeniem tezy " jak może wszędzie to nie może nigdzie".
Zagrał jeden mecz dobrze, drugi mecz niedobrze. Na skrzydłowego brakowało mu dynamiki, szybkości, a nawet strzału (mimo że tak podziwiany za swoje bramki tak naprawdę strzelił ich niewiele - 109 mecz = 9 bramek).. Bardzo często braki w czytaniu gry i szybkości nadrabiał grą faul. Ja pamiętam sławetny faul na " Koseckiej" gdy ten uciekał  Możdżeniowi. Faul, karny i przegrana Lecha 1-0.

Generalnie Mateusz nie miał dobrej prasy" wśród kiboli, zarzucających jemu to samo co Wilkowi czyli przeciętność. Tym bardziej to były dotkliwe docinki kiedy kibole przypominali sobie jak zaczynał, jak świetnie zadebiutował i że praktycznie potem osiadł na  laurach , "nie szedł do przodu". Po prostu kibole byli rozżaleni , że nie spełnił  pokładanych w nim DUŻYCH nadziei.

Sam Możdzeń chyba to zauważył, że w Lechu " ugrał wszystko" i nie dziwne, że postanowił spróbować szczęścia gdzie indziej.
Obawiam się tylko by nie poszedł w ślady Marcina Kikuta ( nomen omen też prawego obrońcy).
Przypomnę: Kikut odchodził z klubu wraz z Wojtkowiakiem, Stilićem, Injaćem i Rudnevsem.
Też kończył mu sie w czerwcu kontrakt, też nie mógł "digadać się" z Lechem. Za duże wymagania Kikuta? Być może, bo był (odchodząc) JEDYNYM prawym obrońcą (odchodził też drugi prawy obrońca- "Dyziu" Wojtkowiak) i wiedział, że Lech zostanie BEZ prawej obrony. Stąd wymagania. No nie dogadał się ( na horyzoncie już widniał Ceesay) , pojechał na testy do Francji, potem do Danii by twrdo wylądować w Ruchu. Tam nie zrobił szału, spadł do Widzewa, dziś będzie grał w beniaminku 1 ligi Drutexie Bytów, a niedawno w wywiadzie przyznał że decyzja o odejściu z Lecha to był jego duży życiowy błąd.
Słabo jak na niezłego obrońcę z przygodą w  kadrze PZPN.

Patrząc na losy Kikiego zaczyna to wglądać jak sytuacja Możdżenia, który pytany... co dalej... odpowiedział... mam oferty z kilku zespołów zagranicznych.
Ciekawe.
Zobaczymy co dalej. Jak wylądsuje, a sam mówi "nie chcę grać  gdzieś w Polsce, bo Lech i tak to najlepszy klub jaki znam tutaj".
Sytuacja w Lechu po jego odejściu może nie jest różowa ( tak naprawdę jest JEDEN prawy obrońca 20 letni Tomek Kędziora) ale i nie tragiczna, bo właśnie Kędziora ( po mojemu) to jeden z najbardziej utalentowanych obrońców na tej pozycji w Polsce. Któremu brakuje tylko jednego - ogrania.

No i co ciekawe Kendzi strzelił już 2 bramki ( jedną w lidze) teraz w sparringu z Lechią a przecież gra dopiero (tak naprawdę) pół roku. I w u-19 w 12 meczach strzelił  4 bramki- a grał w u-17,18,19 i 21).
Kto mógłby być "zmiennikiem" Kędziory? Wołąkiewicz, próboweany nawet Bednarek.
Więc tu takiej dziury jak po odejściu w jedno lato Kikiego i Dyzia , być nie powinno.

No i jak powiedziałem, z ciekawością będę śledził losy piłkarskie Mateusza Możdżenia.

PS:
Jako ciekawostka - Możdżeń w transfmarkt wyceniony na  500 000 €, Kendzi na 250 000 €.
Poniżej garść danych na temat Możdżenia.

http://www.transfermarkt.pl/mateusz-mozdzen/profil/spieler/131137


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz