Szukaj na tym blogu

niedziela, 6 lipca 2014

1/4 mecze ćwierćfinałowe

Potwierdza się, że najfajniejsze mecze były rozgrywane w fazie grupowej i potem w 1/8 finału (5 dogrywek!)..
Tak przypuszczałem.
Sporo było różnie grających drużyn, sporo bramek, emocje i niespodzianki.

Im dalej jednak tym po prostu NUDNIEJ.
Można spokojnie pójść do kuchni kiedy prowadziła jakaś drużyna 1-0 i zrobić sobie kanapki, wypić herbatę i wrócić, i w sumie niewiele się zmieniało.
Dalej 1-0, dalej podania "przez bramkarza".
I słyszę - zagęszczanie środka boiska ( czy to szczanie na środku boiska?), kontrolowanie gry ( czyżby sprawdzanie biletów?), utrzymywanie się przy piłce ( czyżby spory stan nietrzeźwości i zmęczenie nie pozwalał utrzymywać się i jest to sztuka?),wybijanie z rytmu ( a może wybijanie rytmu?), dyktowanie tempa gry ( czyli używamy metronomu i zanudzamy publikę ).

Prywatnie jestem zwolennikiem meczu w którym jest "ludożerka", pada dużo bramek, dzieje się i nijak nie trawię tych "taktycznych wymiocin".
Po prostu wolę "kino akcji" niż " melodramatyczne i łzawe flaki z olejem".
No ,bo jak sport to emocje i dynamika, przygoda ,a nie gadanie o pieniądzach, ziewanie do rozdarcia gęby i gadanie "na stronie" oraz wkurzanie się na bredzących komentatorów ( którzy choć nie da się słuchać, bywają irytujący, przemądrzali, niekompetentni czyli BUDZĄ JAKIEŚ EMOCJE, których nijak znaleźć na boisku, a pora senna i póżna).
Ktoś powie ... no tak ale to JUŻ gra o wielkie pieniądze.
 Sorry, ja NIC nie zarobię więc guzik mnie obchodzi ile jaka ekipa skasuje.

Znudzony oglądałem wysiłki Francuzów ( 1-0! dla rywali), chaotyczne miotanie się Brazylii ( 2-1) i następny "mecz bez historii" gdzie (Argentyna - lepsi!) grali na te nędzne 1-0 i je ugrali.

Na koniec  mecz biednej Kostaryki z Panami z Holandii ( pierwszy ich strzał na bramkę Kostaryki w 21 minucie) , którzy grają przez większość czasu jak Lech Poznań za czasów Bakero ( piłka między obrońcami, do środkowego pomocnika, z powrotem do obrońców, którzy podają do bramkarza), a jak zagrywają to na prawe skrzydło do Robena.
I kontratak!
Po mojemu strasznie mało jak na kandydata na Mistrza Świata.
Pozostaje czekać na 2 połowę przypominając sobie ligowe tłumaczenia " 1 połowa nam nie wyszła".

No i druga połowa i obie ekipy konsekwentnie = kulamy piłę i potem "lampa do przodu".
Co prawda to prawda- słupek, poprzeka , Van Persie się machnął i... dogrywka.A Kostaryka ani razu nic nie ugrała pod bramką rywala.
Przyznam- choć te 30 minut dogrywki  były warte oglądania i emocjami wyniosły ten akurat mecz jako najbardziej interesujący w 1/4 finału..
Bo końcowe karne... sorry .... to żadne granie w piłkę.


Czyli trzy pierwsze mecze jak w "Rejsie":
"
    A w filmie polskim, proszę pana, to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje.

    A polski aktor, proszę pana... To jest pustka... Pustka proszę, pana... Nic! Absolutnie nic. Załóżmy, proszę pana. Że jak polski aktor, proszę pana... Gra, nie?
    Widziałem taką scenę kiedyś... Na przykład, no ja wiem? Na przykład zapala papierosa, nie? Proszę pana, zapala papierosa... I proszę pana patrzy tak: w prawo... Potem patrzy w lewo... Prosto... I nic... Dłużyzna proszę pana... To jest dłu... po prostu dłu... dłużyzna, proszę pana. Dłużyzna..
    Proszę pana, siedzę sobie, proszę pana, w kinie... Pan rozumie... I tak patrzę sobie... siedzę se w kinie proszę pana... Normalnie... Patrzę, patrzę na to... No i aż mi się chce wyjść z... kina, proszę pana... I wychodzę...


Dobrze , że choć ten czwarty, ostatni mecz 1/4 zrekompensował te flaki z olejem i nudy na pudy.   :-)




2 komentarze:

  1. Anonimowy10:45:00

    Mecz rzeczywiście przeraził, kostarykański autobus (chyba ze cztery wyjścia ofensywne przez 120 minut) dowiózł się do karnych, ale to i tak im nic nie dało. Holandia bezbarwna, głównie przez RvP - jeśli się gra jednym wysuniętym napastnikiem, to on musi być w sztosie, a Robin ostatnie dwa mecze kiepsko. Przede wszystkim dużo psuł, więc nawet wpuszczenie Huntera niewiele zmieniło, bo RvP był wciąż na boisku. Wejście Lensa to jak gra w 10, a dla Depaya gra od pierwszej minuty to za duże progi, lepiej, gdy pojawia się z ławki. Za dużo szarzyzny z przodu. Inna sprawa, że z tych sytuacji z dwie bramki powinny wpaść (RvP!), ale bywa i tak. W końcu jakieś zwycięskie karne, bodaj pierwsze od Szwecji w 2004. Zaskakująca zmiana bramkarzy, nie wiem, czy wynikająca ze statystyk Krula, czy po prostu van Gaal chciał zdenerwować Latynosów. Podobno Cillessen nie był nawet uprzedzony - to dużo mówi o van Gaalu. Ważne że wygrali. W sumie, jak się bardzo przeżywa mecz, to nawet nuda nie przeszkadza:) Pozdrawiam, PabLo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PabLo
      Jak widzę jestes w holenderskiej rzeczywistości zorientowany, ja słabo.
      Po prostu oczekiwałem BRAMEK ( i raczej założyłem że będzie strzelała Holandia, bo na tym etapie cudów mało). Bramek nie było, Holandia wkurwiała graniem między środkowymi obrońcami i bramkarzem i pilnowaniem we CZWÓRKĘ jednego napastnika z Kostaryki.
      Powiem tak - nie tego się spodziewałem i takie granie wróży następny gówniany mecz czyli słabawa Argentyna i Holandia grająca w "stylu wczesnego Lecha Srakero".
      Niestety widać brak "szwungu", prędkości , wszystko to jak w błocie po kolana, wolno i monotonnie ( nie tylko zresztą Holandia bo i tak gali inni z 1/4- Belgia, Niemcy!).
      Mam wrażenie że piłkarze mają już po dziurki w nosie Brazylii, grania, upałów. Szkoda tylko że my MUSIMY to oglądać na tym etapie rozgrywek.
      Mam nawet takie wrażenie że teraz zaczynają się "mistrzostwa rezerwowych"
      Pozdrawiam Waldas
      U mnie LATO! Piękne nadmorskie UPAŁY!

      Usuń