Szukaj na tym blogu

niedziela, 20 lipca 2014

LATO.. a ja na to...

Wpis prawie niepiłkarski.
Jak spojrzeć w niebo o 14.00 , teraz, to jest tak :

 więc nie ma problemow co wybrać- czy labę na trawie czy ogryzanie pazurów przed ekranem o 15:00.
Wybieram skrzydełka w miodzie, surowkę z pomidorow z dodatkami i piwo// a może i wino?
Się zobaczy.
W każdym razie o 15:00 przychodzą ludzie więc rozkładamy się obozem na trawniku, w ogrodzie i KONSUMUJEMY LATO!
No bo przecież Lech będzie grał i wtedy kiedy będzie lało, na termometrze będzie w okolicy zera.
A takich dni jak dziś pod tą  szerokością geograficzną za wiele to nie ma.
Jest też przecież możliwość sciagniecia powtórki i odpalenia sobie meczu na przykład jutro.
Zresztą... liga to Pikuś, Pan Pikuś.
Teraz najważniejszy mecz w czwartek z Nomme Kalju i nawet PORAŻKA z Piastem nic mnie nie ruszy, bo moją opinię na temat "jakości ligi" znacie.

Wczoraj oglądałem jednak mecz Legia-PGE Bełchatów 0-1.
widzów : 8 700
sędzia: Stefański

Myślę że Berg (podobnie jak ostatnio Rumaczysko) przekombinował .
Rywal zaś nie kombinował, biegał, grał z sensem i zasłużenie wygrał. A na potwierdzenie wstawiam zrzut ze statystyk pomeczowych z tego spotkania.


W tym meczu "polski Real" oddał na bramkę bełchatowian JEDEN CELNY STRZAŁ.
Chciałoby sie rzec- z czym do ludzi.
Na dodatek Ślusarz (tradycyjnie) miał 200% okazję ( nie strzelił głową do praktycznie pustej bramki).
To akurat jego "znak firmowy" i niemal tradycja, ale potem strzelił z bliska po podaniu któregoś Maka i "czampioni" mogli sobie zejść w szpalerze.... gwizdów.
 Do tego sędzia  znowu "nie dopatrzył się karnego" wyciągając przewinienie legionisty poza pole karne.

Przepraszam tych co odpalą net licząc na sprawozdanko pomeczowe.... jutro może wstawię większy tekst , no chyba że i jutro będzie LATO !!!!!!!!!!!!   :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz