Szukaj na tym blogu

sobota, 29 września 2012

WARTO BYŁO CZEKAĆ DO WIECZORA

 Dałem radę, bo dzień też dziwny, słońce deszcz więc nie żal było "tracić czas" na 3 mecze.
Przyznam chciałem odpuścić pierwszy mecz.

PGE-Korona 1-1

Ciekawy byłem czy PGE , jak Cracoivia kiedyś, "zapracuje" na spadek. Zaczęli obiecująco , strzelili bramkę. Kuriozalną ,bo głową strzelił  Wróbel ( chyba najniższy na boisku). Wyrównanie z karnego. Przypatrywałem się tym co są "wywoływani" jako ci co są zawodnikami którzy , ponoć, mogliby grać w Lechu (Bożok, Wroński).
Już mam dość tego zboczenia kiedy im młodszy zawodnik i jeśli kopnie prosto piłkę, dwa razy celnie poda to robi się z niego "gwiazdę ligi" ( podobnie mówił przed meczem Widzewa Boniek).Wronski to na razie taka przelotna "błyskawica" jak wcześniej osławieni bracia Mak. Bożok na tle Korony też nie błyszczał.
Mecz jak przewidziano, chodzony, walka, nudy.
Przykładem "poziomu" akcja obrońcy PGE Basty który biegnie, biegnie i dośrodkowuje w aut bramkowy. Ale komentatorzy zachwyceni bo... biegł, bo chciał dobrze, że nie wyszło? Przecież rzadko wychodzi.

Komentatorzy
--  Wroński nie wiedział co zrobić z piłką , jak ją rozegrać, wyszedł brak doświadczenia... a może umiejętności?
--  Wroński dośrodkowuje.. ale nikogo w polu karnym nie było
Na boisko na zmianę , w Koronie, wybiegł Janota. Pamiętacie? Ten którego "wciskano" do Lecha. Wielka nadzieja (niegdyś) polskiego futbolu bo... kopał gałę w Holandii. Więc był, więc biegał, ale tak naprawdę nie zaistniał.

Pogoń-Jagiellonia 1-1

Mecz dwóch drużyn bez napastników, bo zszedł w połowie 1 połowy główny napastnik Pogoni, Jousse.
Jaga tradycyjnie gra bez napastnika. To wszystko mówi o meczu.Gra Bander , który zresztą tegoż napastnika wyeliminował. I tyle pokazał w tym meczu.
Jako ciekawostkę podano w ilu klubach zagrał Kolendowicz (Pogoń). Poznaniak . W okresie 15 lat - 11 klubów!

 Popisywali się za to komentatorzy
--  pytanie który z nich ma WIĘKSZE papiery na bycie napastnikiem
--  z obu stron bramkarze stają na wysokości zadania
--  piłkę łapał na raty, jak mydło pod prysznicem
--  Jaga nabrała wiatru w plecy
--  Dżalamidze słaniał się po boisku
-- ale rzeczywistość jest rzeczywiście inna  -- to zdecydowanie moje ulubione zdanie !! Namber łan!

Zły jestem bo typowałem JEDYNKĘ i w 87 minucie szlag typa trafił.

KGHM-Legia  2-2

To co lubią tygrysy, czyli bramki!
Mecz ligowy, polskiej ligi, ale żywy, sporo się działo na boisku i faworyt (Legia) dwa razy musiał "gonić wynik" gdy "outsider" miał więcej niż dwie okazje do strzelenia bramki. Zacząć i skończyć należy jednak na tym że by strzelić bramkę to najpierw trzeba w tą bramkę trafić. Na nic dobre chęci gdy piłka leci gdzie chce. Tak było z miedziowymi. Strzelili CELNIE W BRAMKĘ 2 razy i strzelili dwie bramki. Okazji mieli od groma, ale nie trafiali w bramkę.
Legia trafiła 5 razy i grając tak sobie  zremisowała.
Po meczu publika pożegnała piłkarzy oklaskami co (przyznajcie) na polskich boiskach zdarza się baaardzo rzadko.
Tak poza konkursem polecam powtórki obu bramek lubinian i drugiej bramki Legii.
Bramki "mądre", zaplanowane. Na takie gole z przyjemnością się patrzy.

                 

1 komentarz:

  1. Anonimowy01:23:00

    Ufff, wysłałem kilkanaście zdjęć na ten drugi mail. Na próbę, czy dojdą...
    Pozdr.
    M.

    OdpowiedzUsuń