Szukaj na tym blogu

wtorek, 25 września 2012

DOBRYMI CHĘCIAMI PIEKŁO WYBRUKOWANE

Wziąłem sie na sposób.
W niedziele były urodziny więc nie dało rady oglądnąć całego meczu Lecha.
Oglądam go teraz. To inaczej niż oglądać na  "żywca' lecz niemniej ciekawie.
Przecież bramki oglądnąłem, poczytałem na forach co do gry, zmian, poszczególnych graczy. Taki sposób o tyle ciekawy że nie zwraca się  uwagi na "komentatorów" ubijających pianę, tylko na mecz.
 Tym bardziej że "produkował" się Pan Węgrzyn.

Jestem już po pierwszej połowie.
 Węgrzyn nie był taki zły :-).
Co do gry to cały czas wkurza do bólu zbyt duża ilość straconych piłek lub niecelnie zagranych.
Irytowały szczególnie straty Trałki i Murawskiego którzy często czekali aż piłka do nich "dotrze". Nie byli w ruchu, stanowili coś w rodzaju  nieruchawych "obrotowych" podobnych do tych w piłce ręcznej. Nadrabiali  wślizgami i często grą faul. Widać gołym okiem że brakuje im dynamiki, przyspieszenia. Usiłują pokryć te braki ambicją ale przy krótko grającym przeciwniku niestety mnożyli... strata za stratą.
Inna rzecz że bardzo często Murawskiego "wsadzano na konia" , podając mu piłki kiedy był osaczony przez 2, 3 portowców.
Bez dynamiki i celnego podania padał "ofiarą" przeciwników. Pozostali pomocnicy skupiali się albo na bieganinie (Gergo,Tonew) albo na "pomaganiu" Murasiowi i Trałce (Możdżeń). Dowodem tego była sytuacja w której, przy kontrataku Pogoni Możdżeń wybijał w ostatniej chwili piłkę sprzed Burića, z własnej 11-tki ! Mało było gry kombinacyjnej, a więcej angielskiej gry typu "kick-and-run" czyli kopnij i biegnij.
Nie powiem nieźle się to oglądało lecz cały czas widać było brak "kunsztu" , "sztuki piłkarskiej".
Nie piszę o Ślusarskim bo "jaki jest koń każdy widzi".
Pozytywy? Na pewno Kebba Ceesay. Wystraszyłem się w poprzednich dwóch meczach, że to następny Gancarczyk, gracz który zabłysnął i zgasł. Po pierwszej połowie jest najlepszym piłkarzem Lecha, bez dwóch zdań.

Druga polówka zaraz będzie ...
I po połówce.
Ceesay dalej trzymał poziom. Nie trzeba żałować Kikuta, bo widać że motorycznie i technicznie Kebba jest LEPSZY. Rozkręcił się Arboleda i Gro.
Na forach piszą  coś o Reissie. A z mojej perspektywy to zagrał tak samo jak Wilk. Wszedł, dośrodkował i tyle. Nie strzelił celnie, nie zagroził bramce. Może jednak w końcówce zabrakło Ślusarskiego, który miałby szanse coś tam "tryknąć z główki".
Koniec meczu, brawa za upór i walkę, ale nie za "sztukę piłkarską". Za mało "iskry bożej", za wolno, zbyt ociężale w pomocy. Sporo ludzi "jechało po Możdżeniu". A właśnie on wnosił powiew "twórczego szaleństwa". Usiłował ( z różnym skutkiem) rozwiązywać sytuacje boiskowe raz za razem inaczej. Unikał bezmyślnego schematu "bieg-centrala".
To "wyszło mi w praniu" po oglądnięciu powtórki.

Poniedziałek Widzew- Górnik Z. 1-1
Całkiem niezły kawałek ligowej piłki. Szczególnie udana była pierwsza połowa. Może czasem nie powinno się pozwolić by piłkarze schodzili na przerwę do szatni? Bo w drugiej połowie to było słynne "zagęszczanie środka boiska". Wydarzeniem.. bramka Mariusza Stępińskiego, kolejnego nastolatka w zespole Widzewa. Znowu komentatorzy "sikali po nogach" z podniecenia co to się dzieje nadzwyczajnego. Tyle się dzieje że wynoszony na piedestał Milik mógłby spokojnie posiedzieć na ławie. Był niewidoczny. Jeśli mówimy o Górniku to najlepsi to Nakoulma, Gancarczyk ( muszę to napisać bo tak było) i Kwiek.
Widzew to "monolit". Dziś w kolorze "szarym" bez wyróżniających sę ani dobrze ani żle piłkarzy.
Przez chwilę pomyślałem... Widzew mistrzem Polski... jak to brzmi? Strasznie!
Co jeszcze? Kompletny brak atmosfery na stadionie Widzewa. Jak  w tym dowcipie z brodą "pytają kosmonautę jak tam na Księżycu. Zapytany odpowiada..." w sumie...nieźle, wódeczka, panienki tylko że jakoś nie ma atmosfery".
Komentatorzy coraz mniej barwnie.
--  Widzew strzelił 7 bramkę w sezonie i 6-tą prawą nogą"
--  No i ten gol Szeweruchina strzelony nie wiadomo czym..


PS: Patrząc na mecze ligowe nie mogę uwolnić sie od myśli, że w polskich klubach nie uczą gry głową, strzału głową, podania głową. Jak już jest to wybijanie piłki "na sztywnym karku" przed siebie lub w aut. Wyjechał Rudniew to i bramki strzelane głową sa coraz rzadsze.

  

                                     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz