Szukaj na tym blogu

piątek, 26 lipca 2019

LECH-ORLEN PŁOCK 4-0 ( SĄ BRAMKI JEST ZABAWA)

Znakomicie że mecz jest na "tv.sport.pl".
Bo niestety net mam słaby i akurat ten portal daje mi dobrą jakość obrazu.
Wszystko fajnie bo i nieżli komentatorzy ( i mój ulubiony Strejlau), ale wywiad z Żurawiem przed meczem wybaczcie. Schab, przeciętność pytań zatem i stąd odpowiedzi trenera do bólu przwidywalne i nie zaskakujące.
Zresztą już na początku transmisji "eksperci" w studio dobrali się do Jóżwiaka za mecz z Piastem, że to on zawalił bramkę bo.... pozwolił dośrodkować ! Obśmiałem się, bo ślepy widział że bramkę zawalił Kostewycz kryjący "swojego gracza" będąc za jego plecami i praktycznie nie wyskoczył do piłki. Nie niespodzianka ,bo Kostewycz bardzo słabo gra głową. Tym bardziej że jego rywal podobnego wzrostu ( bodajże 2 cm wyższy, Kostewycz ma 1,74 wzrostu). Obaj kurduple.
Zatem to całe gadanie o "winie" i przypierdalanie się do Józia dziwaczne i strasznie porąbane.
Idąc tym torem myślenia to każde dośrodkowanie to "wina" kryjącego.
Żałosne wymyślanie koła.


Lech-Wisła Płock  4 - 0




1 połowa

Będę malkontentem.
W końcu jestem od urodzenia Polakiem  ;-)
Wszystko fajnie, prowadzenie 1-0, po karnym na który zapracował Tomczyk. I też znakomcie, bo to on jawi się jako dynamiczny, szybki napadzior i taki jest.
I jako taki jest potrzebny, a nie jako "słup do odbijania piłek".

Pochwaliłem to mogę "narzeknąć".
Przy całej przewadze Kolejorza, który po prostu gra lepiej od Wisły Płock razi mnie ta duża ilość prowadzenia piłki. Oczywiście nie można pchać wszystkiego do przodu, ale to "podbieganie 4-5 metrów" z piłką trąci mi trochę "graniem oldbojów". Bo gra na "utrzymanie się" to nie przemierzanie  boiska z piłką przy nodze, ale szybkie podania na raz-dwa-trzy-cztery z dużą ilością bieganiny większości graczy. No i ten "pressing" który częśto jest w odległości 2 metrów od gracza rywali kiedy trzeba po prostu "siedzieć na plecach" przeciwników.
No , ale chyba mi się nieco "pojebała optyka" po meczach na ME U-21.
A to przecież  zwyczajna Ekstraklasa.
Ogólnie w skali ocen "ekstraklasowych" Lech "dobrze zorganizowany" i lepszy od grającej prostacko Wisły Płock mającej w "zanadRZu" wyłącznie wrzutki Furmana i wrzuty z autu.

Martwię się co z Klupsiem, który ( jak widziałem) znakomice zaczął mecz i...już w 15 minucie został zniesiony na noszach z boiska. Co za pech!

2 połowa

Nie zmieniam tego co napisałem po 1 połowie ,bo Lecha stać na ideał.
Na spełnienie naszych marzeń, ot na naiwności, na chęciach, entuzjazmie, chęci sukcesu tu i teraz, nie czekania na "doświadczenie", na realizację "planu dziesięcioletniego".
Bo dlaczego nie?
4 bramy i co tu gadać.
Byli lepsi, a Tomasik to jednak kutas.



Mogę mieć co najwyżej pretensje do Puchacza za złe wybory choć grał OK, do Muhara za kolejną kartkę ( 2 mecz=2 żółta, szansa dla Skrzypczaka się otwiera) i słabe granie w sumie oraz za 2 żółte do słabszego od Rogne Czarnego (jawi się szansa dla Śatki).

Reszta lechitów dobrze i bardzo dobrze ( z piątkami - Hart,Jevtić, Rogne, Guma, Tiba no i Gytkjaer bo za 2 bramki muszę go dodać).SZEŚCIU wyróżnionych graczy to musiało dać efekt.
Przez kontrast widać chyba jakim "obcym ciałem" w tym zespole są...... "mientki" Amaral i Makuszewski ( tego nie było nawet na ławce!).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz