Szukaj na tym blogu

środa, 7 czerwca 2017

PRZYPADEK KOKALOVIĆA

Często ( w firmie) nie mogłem się pogodzić , że popełniane są te same błędy , rok w rok .
Wydawało mi się, że jak już popełniamy błąd to trudno, kto nic nie robi nie popełnia błędów.
Trzeba pogodzić się ze stratami, nie płakać nad straconymi szansami tylko zapamiętać powody które te straty spowodowały, odpisać straty w rubryce księgowej i za rok, o tej samej porze w podobnej sytuacji NIE POWTARZAĆ TEGO SAMEGO BŁĘDU.

Lech jakby nie pamiętał o tym prostym fakcie , że zrobić błąd to nie grzech, powtarzać ten sam błąd w nieskończoność i tracić na tym to fundamentalna i pramidalna głupota.
Oczywiście można było kilka lat temu mówić - jest nowy Zarząd (Klimczak, Rutkowski) więc uczy się. 
No tak, ale pojawiali się "brani z łapanki" - Tschibamba,  Djoum,  Claasen,  Niki Bruma, Thomalla, Niki Bille Nielsen, że przypomnę kilka "sztandarowych postaci ".
Działano trochę na zasadzie - "byle ilość się zgadzała".
Oczywiście można mówić że transfery udane  w 100%  nie trafiają się nawet w Bayernie, ale ( znowu to przeklęte ALE!), tam walka w LM i to o najwyższą "nagrodę", a w Lechu np taki "pojedynek o sukces" w finale PP z Arką Gdynia.
Tam więc wystarczy że bardzo dobry piłkarz ( który pewnie grałby w Lechu od 1 do ostatniej minuty sezonu) krzywo kopnie na treningu Bayernu piłkę kilka razy i już ląduje na ławce,a w Poznaniu mógłby kopać nawet na zasadzie "piłka się przelała, miał dobry pomysł, kolega nie zrozumiał jego intencji, gdyby trafił w bramkę to byłby gol stadiony świata" i tak byłby najlepszym graczem w lidze.

No tak (prozaicznie), sprawa sprowadza się do proporcji cena/jakość zawodnika.
Tu niestety "cena" musi być "ekonomiczna" (coś jak laptop- zwycięzca w kategorii cena/jakość pisma "PC Kurier). Dochodzi do tego "oko skauta", im lepszy fachowiec-skaut tym większa szansa by "strzał był celny" ( klasyczny przypadek - transfer Lewandowskiego R. do Lecha w czasach gdy to nazwisko nic nie mówiło, a znany był Mariusz Lewandowski, który wtedy już pogrywał w Sachtarze Donieck). 
Koniec końców decyduje jednak ten wspominany wskażnik ekonomiczny = cena/jakość.

Ale teraz będzie optymistycznej.
Przypadek Kokalovića pokazuje że Zarząd się uczy.
Wzięto gracza "za frytki", teoretycznie niezłego, teoretycznie wszechstronnego, teoretycznie "rokującego".
Zrobiono jednak coś co wskazuje że "nauka z Claasenem" nie poszła w las. Przyszedł "na okres próbny". Fakt kontuzja. Ale poprzednio nawet w takim przypadku po pół roku jeszcze by coś tam "próbowano ugrać". Pewnie taki gracz zostałby w klubie (może na rok?). I podpisywałby listę obecności i brał "odcinek wypłaty".
Teraz wykonano ruch zdecydowany. Podleczono gracza ( tego wymaga przyzwoitość) , ale pod koniec "okresu próbnego" (którego praktycznie nie było) pokazano mu bezlitośnie drzwi. 
I tak być powinno.
Sorry Winettou, biznes is biznes.
Zostawiono Raduta ,który był na podobnych "układach z klubem", ale który "pokazał swoje oblicze" w meczach "siłowej polskiej ligi".

PS:
Szkoda Wilusza. 
Ale ja potrafię zrozumieć gracza.
Winni są sami kibole, którym zabrakło wyobraźni, a którzy teraz lamentują. 
Ci którzy oceniali Wilusza kierowani "czarami i gusłami" powtarzając, że " z Wiluszem Lech tylko przegrywa". A przecież nagle Wilusz nie stał się  nagle, wiosną 2017 ,"drugim Sergio Ramosem"! Był cały czas taki sam Może nawet  mieścił się w 10 najlepszych środkowych , ligowych obrońców.
I tu  zabrakło kibolom i Zarządowi wyobraźni.
W sytuacji gdy zostaje ( prawdopodobne niedługo transfery z Klubu -- Kędziory, Bednarka-tak,tak, pewnie za rok Kostewycza) przeciętny Lasse Nielsen ( kontrakt do 2019), Dudka ( on ma kontrakt do czerwca 2017!) to możemy mówić ,że trzeba prawie całą obronę "przywieźć w teczce". 
No bo to idzie tak  ==   "zielony" Puchacz ( lewy obrońca), młodziutki Gumny (prawy obrońca) nowy Emir Dilaver (prawy obrońca+środkowy i def.pomocnik),Kostewycz (wiadomo), Lasse Nielsen to razem 5 (!!) obrońców. Wasielewskiego na razie nie liczę ,bo nie mam głębokiego przekonania, że on w Lechu tak na poważnie "zatrybi".
Jak widać z obrony, z sezonu 2015/2016 pozostaną wręcz "nici".

A co do "niedoceniania Wilusza" myślę ,że ci "nieomylni kibole" też niedługo "zapłaczą za" Kownackim czy krytykowanym często Kędziorą.
No cóż, to taka polska mentalność --  "wszędzie dobrze... gdzie nas nie ma".


1 komentarz:

  1. GoalAnonim11:50:00

    Czesc!
    Brak podsumowania typerki, laurkow i symbolicznego szpaleru?
    P-KoL

    OdpowiedzUsuń