Szukaj na tym blogu

wtorek, 27 czerwca 2017

NAJWAŻNIEJSZY PIERWSZY RAZ

Lato więc tytuł lekko erotyczny.
Nie odkrywam Ameryki" jeśli stwierdzę że właśnie ten magiczny "pierwszy raz" pamięta się najdłużej.

Pamiętamy Domarskiego i jego bramkę na Wembley, gdy tak naprawdę w reprezentacji zagrał zaledwie 17 razy. Byli lepsi jak Marx, Lubański. Ale ta "bramka na Wembley" to było TO.

W Lechu ( co oczywiste), jak w każdym innym klubie to "pierwsze wrażenie na kibolach" jest nieocenione.

Pamiętam debiut Lewandowskiego i jego bramkę już w pierwszym meczu dla Lecha ( było to w 76' z Chazarem Lenkoran  17 lipca 2008 - w LE , na wyjeździe, a wszedł dopiero na 2 połowę od 46').
Potem niesamowity debiut Rudnevsa i bramka w jego  też pierwszym meczu  z Widzewem, .
Co ciekawe "Rudi" wszedł też dopiero w 2 połowie ( 56') a bramkę strzelił prawie w tej samej minucie, strzelił w 77'.
Dalej.
Udany debiut Kędziory ( też w LE), pierwszy mecz Gergo Lovrencicsa ( LE Żetysu Tałdykorgan lipiec 2012) i... bramka w 65' ( grał jednak cały mecz).

Są też udane debiuty bez bramki, gracz grał po prostu dobry mecz jak na przykład Kamil Drygas.
Pierwszy mecz zagrał w el do LM (całe 90 minut !!!) w lipcu 2010 z AC Sparta Praga. Mecz był tak udany ,że mimo tego że złamano mu nogę w meczu z G.Zabrze to i tak został wybrany"najbardziej obiecującym graczem młodego Lecha roku 2010" przez kiboli Kolejorza !

Jak widać, dobre wejście to super sprawa.
Dlatego tak ucieszyłem się z bramki Gumnego ( co prawda w sparringu) z Hapoelem Ber Szewa.
Niby obrońca ale "bramka przemawia najmocniej".

I tu przykład samobója Wilusza (mecz w 2016 z Lechią), jest mocnym tego przykładem, przykładem jak "bramka przemawia".Wilusz  strzelił samobója i potem  ciągnęła się za nim opinia "jonasza" i tego co przynosi pecha).

Słabe wejście miał też Drewniak. Akurat nie strzelił samobója na boisku, ale zafundował sobie "samobója medialnego" ( sławna goła dupa).

Czasem ( kiedy tak ważny jest  "ten pierwszy raz") dziwię się że młody gracz wchodzący w debiucie na boisko jakby zapominał o tym banalnym fakcie. Mówi się : "zjadła go presja" , ale bez przesady. Jeśli gracz ma umiejętności i chce coś osiągnąć po prostu MUSI być mocny "mentalnie".
Inaczej czeka go los takiego np. obiecującego Sanockiego pałętającego się po wypożyczeniach ( na których zresztą nic wielkiego nie pokazuje).

Zatem Panowie "kiełbasy do góry" i do przodu... he he he .




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz