Szukaj na tym blogu

sobota, 8 kwietnia 2017

SOBOTA 28 KOLEJKA plus Bayern

Łęczna - Wisła Płock (orlen)  2-3

Widzów na Lublin Arenie (he he) tyle co w czasie Imperium Rzymskiego kiedy na arenie zabijano kurczaki na obiad czyli 2 614 tzw kibiców.

Mecz typu "smudowskie jaja" ,bo tak "szły bramki" ==  1-0,2-0, 2-1,2-2 i wreszcie (Iljew) 2-3.
Pierwsza połowa wybitnie "autorstwa Górnika" ( Wisła celnych strzałów zero) by w drugiej ( było na początku 2-0) zaczęło się od samobója Sasina + dwa "klopsy" i zrobiło się 2-3.

Komentatorzy "na poziomie Strejlaua",a do tego  bawili się w czasie meczu świetnie ( Smokowski + Jagoda czyli "duet egzotyczny" ) więc w sumie (5 bramek + barwny komentarz!) mecz wcale nie był taki nudny.

--  taki problem można bez problemu rozwiązać
--  jako zawodnik prawonożny szuka prawej nogi
--  jeden z tych uroków słyszeliśmy przed momentem
--  trafiony w plecy, a nawet w głowę Javi Hernandez
--  zamiast wrzucić z "czwórki" na "piątkę" wrzucił "postojowe".
    Jak czołg T-34 , który żeby oddać strzał musiał się zatrzymać
--  najczęsciej gdy zawodnik jest przy piłce to uparcie przy tej piłce 
    jest.
--  został Kiełpin w blokach, przyssała go murawa
--  cały czas coś wisi w powietrzu




Pogoń- Arka 5-1

Pojedynek dwóch przeciętnych drużyn ( w naszej lidze zresztą większość to drużyny przeciętne lub słabe co pokazuje tabela gdzie "drużyny w miarę" rozsiadły się na miejscach 1-4 i nic nie wskazuje by to się zmieniło do 37 kolejki).
Pierwsza połowa cienka, chaos "walki/walki" mimo że strzelono dwie bramki na 1-1.

Potem przełączyłem na "deser" czyli Bayern-BVB.
Pięć bramek, wynik 4-1. Lewy dwie kisty ( wolny i karny).
Tu przynajmniej piłka była piłką i generalnie leciała tam gdzie chcieli podający i "przez stopy się nie przelewała".
Ciekawy jest "przypadek" Robena ( najlepszy w Bayernie). Gra na prawym skrzydle i ma JEDEN zwód do środka i strzał lewą nogą. Niby cała Bundesliga to wie, ale z takich "jego zwodów i strzałów" mogły paść ze 3 bramki ( w taki sposób strzelił zresztą JEDNĄ kistę).
Nie ma co pisać o poziomie meczu gdy przelącza się z meczu Paprykarze- Arka na Bundesligę.

Przeciętna do bólu ( każdy to widział) Pogoń ostro przetrzepała Arkę, która chyba wróci do Czesia na ławce ( nie widzę  innych trenerów "do wzięcia") bo Niciński zjeżdża po rynnie bez trzymanki.
Czyli finał PP Lech-Arka z innym trenerem "u steru Areczki". Na co zanosiło się zresztą od dłuższego czasu, konkretnie od początku sezonu wiosennego. Swoją drogą kadra Arki bardzo "ekonomicznie kompletowana" ( Formella wypożyczony, Szwoch wypożyczony, w ataku taka gwiazda jak Trytko... najlepszy "no name" Hofbauer) i raczej "ten numer nie musi się udać". Oby się utrzymali w Ekstraklasie.
Pytanie tylko czy kiedyś było w Gdyni inaczej ( mówię o historycznych czasach od 2010 roku w górę).


Termalica - Wisła KraKów (GTS)  2-3

Jak w meczu Arki , mamy na samym początku dwie bramki po sobie, 0-1, 1-1 i dalej " jak w polskim filmie panie, nic się nie dzieje".
Konkurs "kto wyżej, kto dalej dokopnie".
Oczywiście widać w czasie meczu, że Wisła ma " więcej klasowych graczy" ,ale jak widzę jak taki Małecki biegnie pełnym "szwungiem" by dośrodkować w... aut to mnie śmiech bierze.
Do tego przeprasza kolegów jakby mówił "sorry, wypadek to się już nie zdarzy NIGDY w tym meczu" i... znowu "szpula" i znowu luta ... w aut bramkowy.
Czyli normalka , Nasza Kochana Polska Liga ( NKPL).

Ale trzeba przyznać ,że Termalica miała gigantycznego pecha w tym meczu ( a tyle pisałem że szczęście to tylko alibi dla niezguł). Tu przypadek Bruk-Betu niesamowity ,bo bramka samobójcza Putivcewa, bramka na 2-2 Brleka z rodzaju "to się nie mogło zdarzyć" i bramka "na dobicie" w doliczonym czasie gry.
Czesiu Michniewicz odszedł to i zaczyna się zjazd po bruku Becie, jest już na miejscu 9. A "w programie" ma w 2 ostatnich kolejkach Piasta i Koronę, która zresztą może ich wyprzedzić po meczu poniedziałkowym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz