Szukaj na tym blogu

piątek, 21 marca 2014

LICZY SIĘ WIDOWISKO

Wczoraj grała LE.
Zdecydowanie te rozgrywki ciekawsze od LM!
No bo przecież w 1/16 już po pierwszych meczach było wiadomo że Bayern, Chelsea i tak dalej "przejdą rywali" i niespodzianek NIE BYŁO..

Za to w LE było naprawdę ciekawie.
 Ponieważ tam terminy niekoniecznie się nakładały, była szansa obejszreć 2 mecze, całe.

W ogóle nie kusiły mnie "mecze włoskie", bo jestem zdania że piłka włoska, klubowa przeżywa kryzys i nic nowego, ciekawego tam nie doszukam się.
Podobnie potraktowałem "mecze hiszpańskie" które powoli przypominają "mieszanie cherbaty.. może będzie słodsza".

Wybrałem
Benfica- Tottenham  2-2
Niby mecz nieciekawy bo już w pierwszym meczu, nawyjeżdzie Benfica WYGRAŁA i to bodajże 1-3.
Zaczęlo się i trwało tak do 75 minuty w sposób przwidywalny.
Niby.
Było 1-0 dla Benfiki, mieli przewagę, ale jak i BVB zbyt poczuli "swoją moc".
Niespodziewanie zrobiło się 1-1, Portugalczycy zaczęli się gubić, potem, bodajże w 81' było już 1-2 i... zapachniało dogrywką. A jak powiedziałem do tej wyrównującej bramki Tottenham był po prostu cieniem cienia.
Skończyło się na 2-2, ale były EMOCJE.

Jako drugi, choćby z powodu tego że Rumak uważa fc Basel za wzór do grania, odpaliłem mecz

FV Salzburg (Red Bull) - FC Basel 1-2
Przypomnę sytuację PRZEDMECZOWĄ.
Pirwszy mecz w Baylei, było 0-0 a co ciekawe to Salzburg miał więcej z grania, miał swoje okazje bramkowe i tak naprawdę to FC Basel miał furę szczęścia, że zremisował.
Pomyślałem ( a pamiętajmy że w austriackiej lidze Salzburg prowadzi z przewagę 27 pkt!) , ten mecz to będzie "rzeż niewiniątek".

I tak się to zaczęło. Salzburg w pierwszych minutach miał już okazje bramkowe. W 9' za "faul głowacki" , czyli wejście od tyłu w nogi i " ścięcie z trawą" został wywalony z boiska gracz drużyny szwajcarskiej.
Zapowiadała się "miazga". Niedługo potem było już 1-0. Potem, w 1 połowie były chyba ze 3 okazje 300%, czyli strzały (niecelne) do PUSTEJ BRAMKI ,strzały "Austriaków" !
Gdybyście to widzieli to powiedzielibyście... Ślusarski to jest Messi przy tym co oni wyprawiają.
FC Basel nie istniał !    Zagubiony, zaplątany ZDOMINOWANY.
Do tego sędzia przerwał mecz przed końcem, bo w sektorze "szwajcarskim" doszło do burd, zagroził nawet walkowerem na korzyść gospodarzy!
Dodając 1+1 = wychodziło, że na 2 połowę FC Basel w zasadzie nie powinien wychodzić!

A tu proszę. Wrzutka, głowa i 1-1 w 50', za 10 minut następna wrzutka, znowu głowizna i mamy w 60' wynik 1-2 !
A przecież to "Szwajcarzy" biegają w 10!
Nie powiem , że Salzburg nie miał okazji.
MIAŁ!
Ponownie "setki", ponownie przerażliwe pudła.
W 86 minucie za 2 żółtą wylatuje "Austriak".
Mecz kończy się w 93 minucie, FC Basel dokonuje  NIEMOŻLIWEGO ( coś jak ostatni mecz Wisły w Warszawie, przy czym Salzburg tak NAPRAWDĘ powinien wygrać /strzelić ze 4 bramki!)
Oczywiście, po meczu eksplozja radości.
Jak widać w zrzucie poniższym


ciekawostka, bo jak widać, FC Basel STRZELAŁ  CELNIE  (zaledwie) 2 RAZY, a celnie tylko 4 razy .... i.. strzelił 2 bramki!

To był mecz! To były emocje!
Bramki, czerwone, żółte kartki, rozróby, okazje, radość jednych rozpacz drugich.
TO SIĘ OGLĄDAŁO !
A że piłka nie zawsze "wpadała", że nie zawsze "docierała do adresata", "nie słuchała piłkarzy"?
Kto będzie o tym pamiętał !
W pamięci pozostanie, że FC Basel PRZEGRYWAJĄC, grając praktycznie CAŁY MECZ w 10 na 11 WYGRAŁ MECZ, awansował dalej!
Szacunek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz