Szukaj na tym blogu

środa, 27 marca 2013

POMECZOWE BICIE PIANY....



A jednak oglądałem co większe kawałki meczu z San Marino przeplatane meczem Francja-Hiszpania.
„Nasz mecz” jak to mecz z „takim siłaczem”. Odbył się, punkty dopisane.

Nie o tym jednak.
Oglądałem studio pomeczowe POLSAT-u.
Miałem wrażenie że „znawcy” (Kowalczyk, Kołtoń) najbardziej zadowoleni byli (szczególnie Kołtoń) że „wreszcie wypromowali Salamona”.
To uparte „wpychanie do kadry” znalazło zresztą potwierdzenie w dzisiejszym komentarzy w PSportowym (przy ocenach graczy) cyt: 
    
 Bartosz Salamon 6
Debiutu w kadrze doczekał, zanim po raz pierwszy dane mu było zagrać w pierwszej drużynie Milanu. Ciężko oceniać stopera w meczu, gdy przeciwnik niemal nie wychodzi z własnej połowy. Widać po Salamonie jednak, że wie na czym polega wyprowadzanie piłki: Umie zagrać krótko, ale i daleko, dokładnie. Nie było tego - tak charakterystycznego dla Marcina Wasilewskiego - uderzania na oślep, bezradnego rozkładania rąk przy każdej próbie rozegrania.”

Ja przekornie powiem , że powyższa ocena pasuje mi jak ulał do… Marcina Kamińskiego. Zabawne prawda?  Dziennikarze w studio byli za zachwyceni „jakiego to oni dokonali epokowego odkrycia” i teraz pewnie tematu „Salamon” uchwycą się zębami, bo przecież „to oni mają NOSA”.

 Czym przeważa Kamiński nad Salamonem?  Proste!
Gra w reprezentacji U-21, GRA W KLUBIE mecz w mecz ( Salamon siedzi na ławce… a ławka to przecież tylko ławka, nieważne gdzie, czy w Ułan-Bator, czy w Barcelonie).
Do tego prawdopodobnie NIKT Salamona  W AKCJI nie widział, bo przecież NIKT specjalnie nie wyjeżdżał do Włoch, by sobie go pooglądać ZA WŁASNE BEJMY!
Stąd moje zdroworozsądkowe pytanie.
W czym Salamon ( ten którego widzieliśmy przeciw San Marino) lepszy od Marcina Kamińskiego?
Bo że Kamiński lepszy od Wasilewskiego ( dzięki Ci Boże że w Lechu rządzi Zarząd nie kibole)  to widać gołym okiem i nie potrzeba mi „nawiedzonej eksperckiej mądrości” Panów ze Studia Polsat czy z Weszlo”.

A tak nawiasem mówiąc.
Pytam gdzie są znawcy „wpychający” do Lecha Radomskiego, Jodłowca, Banasia, Sadloka i Wasilewskiego, właśnie ?



4 komentarze:

  1. Anonimowy19:19:00

    Waldek, ten mecz mimo wyniku był jeszcze gorszy od spotkania z Ukrainą. Oni wyszli na murawę, by
    zagrać na rutynie, doświadczeniu, wyższości. Nie było w tym jednak w ogóle stylu, zaangażowania, determinacji,
    ambicji, polotu, pomysłu.
    Proste błędy techniczne (w przyjęciu piłki, dokładności podań, pilnowaniu liniu spalonego), błędy
    personalne (Milik). Brak jakiegoś konceptu na grę, w myśl zasady "tak czy owak z nimi wygramy, bo
    to ostatni zespół rankingu FIFA"
    Co do Kołtonia, to moje zdanie znasz. Odpisałem Ci także na Facebooku.
    Kadra PZPN-u wygląda jak zbieranina wypalonych najemników na jeden turniej, którzy teraz grają
    bo muszą, bo tak wypada.
    Nie widać tam radości z wykonywanego zawodu.

    Tyle tytułem kadry. Jestem kibicem Wisły i z nią będę zawsze (nawet jak spadnie do ligi okręgowej),
    ale ten PZPN-owski produkt mnie z roku na rok co raz bardziej do siebie zniechęca.
    Podobnie jak kraj i naród.


    Cieszę się, że liga wraca. Wreszcie jakieś emocje prosto z serca. Może poziom rozgrywek bardzo niski,
    ale przynajmniej poczucie tożsamości ze swoją drużyną bardzo duże. Myślę, że zarówno w moim, jak i Twoim
    przypadku.

    Pozdro.
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie
      Kadra to takie "zadęcie". "Wielkie Gwiazdy", a tu proszę.. cienizna. A powinni ":rozjechać" po blamażu z Ukrainą. A to co? Pobiegali, odbębnili , skasowali i... do domu.

      Najszczerzej o tym powiedział Obraniak i bez zalewania "jestem szczęśliwy że wracam do domu". Za to proste powiedzenie należą się Jemu słowa pochwały.

      Bez tego "lukrowania gowna" i " pływania synchronicznego". To co powiedział pokazuje ( co czujesz i Ty) tą "śmierdzącą atmosferkę" w kadrze i wokól niej.

      Co do Ekstraklasy.. to mecze kadry, taka negartwna reklama przysłużyła się lidze ogromnie. Jakoś łatwiej znieść te wszystkie "fikołki". No dobra , wesołych świąt pozdr Waldas.

      Usuń
  2. Anonimowy23:13:00

    Waldek, bo Polska to chujowy kraj. Mentalnie. i to się objawia w każdej dziedzinie życia. Ta chujowość jest tylko potwierdzana przy zderzeniu z kimkolwiek z Zachodu - tylko tyle i aż tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcin
      Proponuję pojezdzić po Europie i okolicach. Zapewniam... z większej odległości lepiej wszystko widać.
      Ja trochę się najezdziłem, mieszkałem nawet u "miejscowych" Holendrów. Co prawda nie wychynałem poza Europę, ale znajomi podróżowali dalej i zapewniam... nie masz co sie stresowac ze żyjesz w chujowym kraju.
      Może dlatego że sie parę razy przeprowadzałem, po Polsce to doceniam bardziej to co jest tu i teraz na zasadzie "cudze chwalicie swego nie znacie sami nie wiecie co posiadacie". To jest tak że ja NIGDY po DUŻEJ wódce nie popadam w agresję czy mam jakieś "doły i przekilnam". Może taki po prosru mam nieskomplikowany "nie ruski zadumcziwyj charaktier"! ;-)
      Pozdr Waldas

      Usuń