Szukaj na tym blogu

niedziela, 18 listopada 2018

PRZYPADEK DJURDJEVIĆA ( osąd bez przesady)

Czytam od paru dni surowe oceny Djurdjevića jako trenera ( między innymi że dał się wrobić biedaczysko) i usiłuję wyobrazić sobie jego rozmowę "kwalifikacyjną".
Wyobrażam sobie jakbym to ja ( mając teoretycznie jakieś tam doświadczenie w zawodzie trenerskim) był Djurdjevićem  i jakbym to ja "stawał w gabinecie Prezia".
No dobra zaczynamy.

Prezio- Wezwaliśmy Ciebie bo mamy taką propozycję. Proponujemy Tobie robotę jako 1 trener Lecha.
Djuka ( nieco zaskoczony) - Od kiedy?
Prezio - Od czerwca, bierzesz drużynę, dostajesz kilku nowych graczy i wolną rękę w ich ustawieniu.
Djuka- Muszę się zastanowić
Prezio - OK to do jutra.

I Djuka wraca do domu, siada , rozważa, dzwoni do asystenta z rezerw (Bajora), o radę pyta żonę.
I myśli tak - " w końcu dlaczego nie? Znam klub, mam szacunek, zarobię więcej kasy, mam poparcie, będzie dobrze, a jak nie... co tam gadam, MUSI być dobrze, raz się żyje. Taka okazja może się nie powtórzyć. Ryzyk fizyk.
W końcu kiedyś przyjechałem do Poznania i też wtedy ryzykowałem wyjeżdżając z Portugalii, na bank się uda gdy chwycę grajków za mordkę. Biorę tę robotę".

Jak widać - była propozycja... nikt pewnie nikogo nie zmuszał na torturach do zgody.
Djuka odmawiając zapewne dalej siedziałby we Wronkach na posadce trenera rezerw.Żona wtedy zawracałaby mu dupę, że mógł "przytulić dobrą kasę a tak nie ma co do gara włożyć", jak to kobieta.
Jak dla mnie wybrał dla siebie dobrze. Uwierzył w słynne "pisowskie" powiedzenie - jakoś to będzie.
W końcu i ja - chemik po UAM nigdy nie pracowałem jako chemik, a zaryzykowałem w innym fachu i wyszło nieżle.
Przypominam tym współczującym Djuce : ŚWIADOMĄ ryzyka decyzję podjął DOROSŁY FACET który niejedno widział

A że Ivan przecenił siebie, a że Prezio składając taką propozycję nie ocenił właściwie "mocy trenerskiej" Serba to już inna sprawa.
I tu ( w kontekście sukcesu/porażki klubu) oczywista "wina" Zatrudniającego, że taka propozycja dla Djuki w ogóle padła i że tak beznadziejnie wyszło.
Zatrudniono gościa posiadającego kartę rowerową jako kierowcę Tira z przyczepą i kazano mu teraz zaraz jechać na prom "składem" do Szwecji. !

Takie pojęcia jak HONOR i takie inne podobne internetowo-kibolskie pierdy gdy ma się rodzinę "na utrzymaniu" jakoś wydają  się mało istotne.
Djuka "poszedł za bejmami", za złudzeniami i mrzonkami.
Nie wypaliło więc zarówno On jak i Prezio mają spory problem.
Djuka ,bo pewnie do Lecha nijak mu wrócić i musi szukać jakiejś roboty , Prezio bo "biznesik słabo idzie" no i nie ma trenera ,a zapytani kandydaci do trenerskiego stołka  "czując pismo nosem" usiłują jak najwięcej ugrać dla siebie. Prezio jest w niedoczasie ,który gra na jego niekorzyść ,powodując spadek wpływów z interesu.
A miało być tak pięknie.
Jedna niezbyt wnikliwie przemyślana decyzja  i kiszka po całości.

Wygranym tego bałaganu jawi się jednak  "zastępca czasowy" nieobecnego/nieznanego/przyszłego  trenera czyli Żuraw, który sporo może ugrać dla siebie, dla przyszłej swojej kariery.  Na dodatek przecież nikt nie będzie się z niego śmiał gdy "wtopi" i kiedy spokojnie wróci do trenowania rezerw, gdzie cały czas czeka na niego stołek.
A  rezerwy mają się  niespodziewanie dobrze dobijając się do pozycji lidera 3 ligi ! Czyli wszystko ułożyło się "pod Żurawia".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz