Szukaj na tym blogu

czwartek, 19 lipca 2018

Gandzasar - Lech 2-1 ..... GORYCZ W GĘBIE

 1 połowa:
Jeśli napiszę że pisanie o tym meczu boli to co powiedzieć o jego oglądaniu?
No grali.
Czy w piłkę nożną? Nie wiem. NIGDY tak grających chłopaków nie widziałem ,ani na podwórku, ani na sali.
Pomyślałem nawet że za określoną "porcję zagrań do tyłu" gracze powinni płacić do kasy kubowej kary.
Na przykład tak koło 20 minuty meczu i to głównie na swojej połowie "Lech wymienił" prawie 30 (!!!!) podań. Powtarzam -NA SWOJEJ POŁOWIE i Putnocky był nie mniej niż 5 razy przy piłce!

Mecz pownien być transmitowany po 23 -ciej jako środek nasenny, bo "piłki w piłce" było mniej niż w meczach rezerw . Nie może być wytłumaczeniem niecelnych podań  gorąco w Erywaniu.
 Bo dalej jest w "stylu gry Lecha"  zagranie na zasadzie " gram, może ktoś dobiegnie do piłki. Nie dobiegł? Trudno"
Bedąc uczciwym trzeba napisać że Ormianie wcale nie byli lepsi, grając "bardzo długą piłą na Murzynka- Alexa" i "notując strat bez liku".
Mecz prawie przy pustych trybunach więc Lech może spokojnie ćwiczyć granie bez publiczności.

Lech celnych strzałów = 1 czemu nie można się dziwić skoro drużyna gra 3 środkowymi obrońcami i 3 defensywnymi pomocnikami ( Gajos, Trałka, Cywka).
Co nie znaczy że Ormianie nie mieli "cienia szansy" na zdobycie bramki. A byłoby śmiesznie gdyby w Erywaniu Lech musiał grać ( w tym upale) dogrywkę.

2 połowa

I o mały figiel sprawdziło się co prognozowałem w 1 połowie.
Zresztą bramka DEFENSYWNEGO POMOCNIKA (Trałka) po rzucie wolnym bitym przez Jevtića w 94'50"... czy trzeba więcej się znęcać na Lechem?
Jevtić coś tam mówił o słońcu po deszczu. Dziś nie padało i co? Słońca nad morzem też było co kot napłakał.
Po prostu "jak się nie chce wygrać to można przegrać".A ten kto widział mecz wie - Lech NIE chciał wygrać!
No i polecam ten mecz krytykom Tomczyka... jest jeszcze w Lechu Tomasik ( co bodajże nie trafił do pustej bramki) i Radut który "poprawiał sobie piłkę"  przed strzałem ze trzy razy, jak 13 letni junior.

Na szczęście nikt nie odniósł kontuzji choć przez cały mecz miałem straszne przeczucie że jakiś lechita zabije się o piłkę.

Zapytałem Piotra "czy może być jeszcze gorzej".. odpowiedział krótko..."Może".

A co ja po meczu?
Niech Lech gra dalej 3 obrońcami. Udział w grach o utrzymanie murowany przy tych kalekach ( De Marco niemiłosiernie ogrywany, Janicki spóżniony ale to nie nowina, Vujadinović PRZEGRYWAJĄCY pojedynki w powietrzu przy rzutach rożnych) No po prostu sami "firtóosi" piłki nożnej,
O grze Tomasika zamilczę.

O pomyśle grania w 3 obrońców i 3 defensywnych pomocników również nie napiszę bo musiałbym sypnąć wulgaryzmami. Za ten mecz Lech jak leci ocena - 1. Djurdjević - mocna "jedynka". Bo ponoć nie stawia się oceny "zero".
A jego taktyka by rywala "zachodzić na śmierć" to ewenement w histotii piłki nożnej.
Czyżby urodził nam się "trener prekursor nowatorskiego trendu" (Nawałka jak wiemy wprowadził tzw "niski pressing").



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz