Szukaj na tym blogu

piątek, 11 maja 2018

WPIS PO BURZY (Bjelica weg)

Ciekawy jestem czy NOWY TRENER będzie na trybunach w Krakowie i w Poznaniu.
Mam wrażenie, że tak.

To przecież NIEPOWTARZALNA szansa zobaczyć już "na żywo" jak wygląda JEGO drużyna, ta którą ma odziedziczyć.Jakich zmian w niej zażądać ( no chyba że będzie to "służący" pokroju Rumaka czy innego Bartoszka).
 Pozostaje też inne pytanie.... czy ten NOWY miał tzw "wstępne sygnały" już po przegranej z Zabrzem w Poznaniu i czekano na wynik meczu z Jagą, czy też Lech mając KOGOŚ w zanadrzu ( a czytałem że tzw skauting trenerski pracuje cały czas) oraz widząc co się dzieje w meczu z  Jagą to pod wpływem chwili Głowny Boss - Jacek Rutkowski (ponoć był na meczu w Poznaniu) zirytowany nie powiedział Synalkowi nakazując "dawajcie  tego drugiego, niech Bjelica już w czwartek się pakuje, wypłaćcie jemu i jego ludziom za czerwiec i do widzenia".

Jak spekulował Bosacki tak właśnie mogło być.

Mnie jednak interesuje "rozliczenie" ze skuteczności trenera Bjelicy.
Juz po 30 meczach tego sezonu tą skuteczność miał 61,11% a po 35 meczach ten wskażnik zjechał mu do zaledwie 54,3% !!!
Jak sobie wrócicie do mojego starszego zestawienia ( Smuda,Zielina, Srakero, Rumak, Skorża, Urban i Bjelica) to te obecne ligowe 54,3% Nenada BYŁO GORSZE OD najgorszego w tym zestawieniu Srakero (57,9%).
http://wildeckiwaldas.blogspot.com/2018/04/trenerska-wyliczanka.html

Liczby uderzają jak obuchem w głowę.
A stwierdzenie że Bjelica był GORSZY od Bakero ( wydawałoby się najgorszego trenera w ostatnim 10 leciu) po prostu odbiera mowę !
Liczby nie kłamią. W tym sezonie Lech pod kierownictwem Bjelicy grał NAJGORZEJ ze wszystkich zespołów w historii dekady !
To zaskakuje, a jednocześnie odbiera jakąkolwiek szansę by pozytywnie ocenić Chorwata... co akurat dla mnie jest gigantycznym zaskoczeniem i zawodem, bo długo miałem złudzenia że coś drgnęło w budowie logicznie działającego zespołu..

Zespół był niby całkiem "poukładany" a tu się okazuje że to najgorsza ekipa 10 lecia !
I wynika to z bezlitosnych z cyferek że zdobycie przez nich MPolski byłoby wręcz obrazą dla całej piłki ligowej.
Teraz czekamy. Nie tylko na nowego trenera ( ma być po 20 maja) ale i na nieuniknione zmiany w kadrze Kolejorza, bo zmiany wręcz być muszą byśmy nie przeżywali "powtórki z rozrywki".
I wcale nie tęsknię za 'zagranicznym zaciągiem", wierzę w możliwości Modera, Serafina, Klupsia, Tomczyka, chcę by po sezonie wyrażnie powiedziano prawdę o Barkrocie, Koljiću, Situmie, Choblence, Rogne, aby była prawdziwa rywalizacja Tomasik/Kostewycz.żeby odeszli Gajos i Jevticz. Szkoda tylko Gumnego.

Czas na zmiany i porządki w klubie.

PS.
Jedynymi plusami dla "czasów Bjelicy " w Lechu było pozbycie się leniwego Tetteha, beznadziejnego Formelli, wypchnięcie "gwiazdora" Pawłowskiego no i największy plus czyli wywalenie Niki Bille Nielsena !
Były też prawdziwe debiuty Jóżwiaka, Gumnego, Klupsia ( bo te minuty Modera czy Tomczyka się nie liczą), ale niestety to pikuś przy wpadkach w PP (Arka) , laniu od Pogoni w PP, niedawnych trzech porażkach pod rząd w Poznaniu, w grupie mistrzowskiej i całkowitym braku jakiekolwiek sukcesu  ( do gablotki) na którym można byłoby "zawiesić oko".



2 komentarze:

  1. Anonimowy11:57:00

    Wiesz, liczby uderzają jak obuchem w głowę, ale nie pokazują całej prawdy. Wcześniej Bielica miał dobry współczynnik, a przecież była w tym ukryta fatalna seria wyjazdowa. Teraz diametralnie zawaliły to przerżnięte mecze z końcówki, mimo że parę tygodni wcześniej Lech zdawał się być na fali. Liczby nie kłamią, ale wrażenie artystyczne Bakero było o wiele gorsze, i jego Lech nie liczył się w lidze. Lech Bielicy pod tym względem był zupełnie inny, aż do tej nagłej zapaści. Na mój gust coś się stało w szatni, i Bielica pożeglował jak Skorża po Basel. Ale tryzmanie steru drużyny to też jest część warsztatu, a sam sobie nie pomógł stawiając cały czas na tych samych. Także tych co zawodzili. A poza tym zawodził sam jako taktyk. Generalnie jego taktyka skończyła się z odejściem Robaka, bo bez silnego wysokiego napastnika, który w pojedynkę przepchnie się, zgra centrę albo machnie główkę Lech kulał. Przypomina się zeszły sezon, jak na Legię dał Kownasia, przestawianego niemiłosiernie przez legijnych drwali i wpuścił w drugiej połowie Robaka, który sam zaczął ich przestawiać. Zupełnie jak ostatni mecz z Jagą - pierdylion zmarnowanych wrzutek na Gytkjera i na to wchodzi Kojlic i po chwili nawet komentatorzy C+ dziwią się, że napastnik Lecha może wygrywać główki. Ale skoro taktyka jest ważniejsza niż możliwości wykonawców - sorry Winnetou. W tak minimalistycznie funkcjonującym klubie trener musi dać z siebiue maxa - coś jak Skorża czy Zielina.
    Jak nie to dupa.. PabLo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PabLo
      Akurat Bjelica jednak "słuchał trybun". Stąd grał na początku Guma i potem wreszcie dał szansę Jóżiowi. Posadził Jevtića na trybunie, nie inwestował w Raduta, pozbył się Pawłowskiego.. Niby widział kolory, ale to żę ( tu masz rację) wrażenie artystyczne nieraz było super ( słynne Lech 3,0 czy niezły finisz rundy zasadniczej) nijak nie przekładało się na konkrety. Ot wygrany mecz, ot walka ( np ten remis 1-1 z Wisłą w Poznaniu) ot lanie Ległej 3-0, ale przecież z tego "żarcia nie było".
      Tu chyba wszystkich miażdży tak krytykowany Zielina (MP plus tak naprawdę JEGO awans z grupy z Juve czy MCity).
      Słabe że Bjelica ( najlepiej chyba opłacany trener w historii Kolejorza) mający dobrych pomagierów (Poms, Mayer) mający absolutne poparcie kiboli i to długo tak dał ciała. Tym bardziej ta "zawiedziona miłość" do niego boli.
      No i racja... grasz tym co masz a nie ustawiasz takiego Gytkjaera jako "betonowego słupa" do strącania piłek czy dajesz cały czas tą samą niezaskakującą rywali parę Trałka/Gajos. Chyba tylko raz Bjelica tak naprawdę zaskoczył rywala ogrywając 1-3 w Krakowie Wisłę. A tak był przewidywalny do bólu co na przykład wykorzystała Korona, GZabrze i ostatnio Jaga.
      Ja już czekan na NOWEGO trenera.
      Bo przecież od tego zależy los "młodych", sposób gry Lecha. I głównie od niego zależy by Lech grał "po europejsku", bo chyba nie od kolejnych graczy z zagranicznego zaciągu ( przykładów od groma choćby Ojrzyński w Arce, Brosz w Górniku czy nawet Stokowiec wyciągający Lechię z niebytu albo Lettieri robiący coś z niczego).

      Usuń