Szukaj na tym blogu

środa, 9 maja 2018

WYSIADKA

Lech-Jagiellonia  0-2

Konsekwentnie nerwu u mnie brak, poziom przedmeczowych emocji na 1 kresce skali.
Jest mi kompletnie na jedno kto się doczołga do końca ligi na 1 miejscu.
Zdobycie tego tytułu pateroków i gilejz nic w Europie nie znaczy. To tak jakby nasza liga grała "za żelazną kurtnyną", coś jak rozgrywki w Korei Pólnocnej.
Nikogo przecież nie obchodzi kim jest mistrz Korei Pólnocnej!

Raczej jest pewne ( choć może być jakiś figiel) że pierwsze 4 drużyny zagrają w jakiś tam eliminacjach.
To po mojemu jest prawdziwy egzamin do "Yale" lub "MIT".
To że się do takiego egzaminu rok w rok przystępuje już nijak mnie kręci ,gdy rok w rok Kolejorz "całuje klamkę" i odpada, odpada, odpada. Oblewa egzamin.
Robi się to już nudne, a wiadomo wszem i wobec że NUDNE WIDOWISKO ZABIJA.

1 połowa

Do tego już nie działają "czary mary" i przestała obowiązywać legenda twierdzy.
Piszę po 1 połowie i najzabawniejszym elementem tej historii byłoby gdyby na 3 (dotychczas grane mecze w Poznaniu) Lech PRZEGRAŁBY wszystkie trzy.
Można byłoby kwaśno i ironicznie powiedzieć KOLEJORZ PISZE NOWĄ HISTORIĘ klubu.
Trzy mecze u siebie i 3 mecze wpierdol?
W fazie mistrzowskiej?
To żałosne.

Reszta to wygibasy słowne, czysta żywa ściema, wyniki pokazują żę LECH JEST SŁABY.
Jeden strzał celny Jagi i bramka, Lech jeden strzał celny (Trałki?) i zero zera.

2 połowa

Ja po prostu nie chcę by Lech ten mecz wygrał, choć akurat moje chcenie niepotrzebne, Lech meczu nie wygra. Nie lubię gdy Lech jest tak mizerny. Niby grają, niby biegają... niby, niby.
Generalnie jednak w tej zabawie chodzi przede wszystkim by wygrywać.
Ciekawe jakich słownych ewolucji będą dokonywali piłkarze i trener po meczu.
Presja?
Mecz nie wyszedł/
Zabrakło skuteczności? Popełnialiśmy proste błędy?
Niewygodny zawsze rywal?
Stać nas na więcej?

Nie chce mi się tego czytać bo to pieprzenie zaczyna brzmieć jak "przemówienia Gierka".
Piłka nożna to kopanie piłki, a nie ściemnianie.
Wynik 0-2 nie znaczy że Lech wygrał, znaczy to co znaczy... Lech przegrał to co miał wygrać.
Przegrał tak naprawdę sezon i w to w nędznym stylu, mając od groma szans by go wygrać bo rywale dawali co raz ciała.

Mimo że inni mu pomagali nie wygrywając. Banda frajerów i tyle.

Situm do domu, Bjelica do domu niech zabiera zabawki, pomagierów.
Czas już na nowy sezon, nowe powietrze w szatni. Nowego trenera.
Pozostaje nam się męczyć jeszcze przez dwa mecze. Trudno.
Nawet mecz z Legią znaczy tyle co Ignacy a Ignacy gówno znacy

Będzie jescze przegrany w Krakowie ( 36 kolej) i kolejny wpierdol ( tym razem od cienkiej Ległej) w domu.

Do widzenia tym razem gasimy światło.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz