Szukaj na tym blogu

wtorek, 2 stycznia 2018

OFICJALNA MOWA

Jednym z moich ulubionych "pismaków" jest "fraszkokleta"  Jan Sztaudynger.
Często czytając różne internetowe 'wytwory" przypomina mi się jego słynna fraszka "szumi drętwa mowa jak muszla klozetowa".

Jako kibol Lecha często odwiedzam "oficjalną stronę" Lecha. Szukam tam w szczególności informacji na temat wychowanków Kolejorza.
Na tym "poziomie" informacji oficjalnej można JESZCZE znaleźć coś nowego.
Na przykład trafiłem na ciekawy wywiad z trenerem juniorów młodszych ( zdobywających zresztą rok w rok tytuł MPolski!)  Bartoszem Bochińskim.


A co tam ciekawego?
A to że trener WYMIENIA nazwiska najlepszych swoich graczy nie uciekając się do oklepanego gadania w rodzaju " na tym poziomie szkolenia liczy się zespół". Padają nazwiska graczy których ceni najbardziej : Pleśnierowicza ( pisałem wielokrotnie o jego niezwykłych postępach - junior-rezerwy-treningi u Bjelicy- kapitan U-17 PZPN,). Gracza z pozycji mi bliskiej - bo to przecież środkowy obrońca.
Wymienia : Szramowskiego, Marchwińskiego, Kamińskiego, Bejgera i Filipa Szymczaka  
Ten ostatni zniknął mi z widoku, bo był dłuższy czas kontuzjowany, a strzelał wcześniej bardzo dużo bramek w trampkarzach, młodzikach, juniorach razem z Olafem Kobackim ( ten co zwiał do Włoch).
Tomczyk - Sobol-Szymczak to tak licząc od najstarszego do najmłodszego, to najlepsi napastnicy-wychowankowie Lecha ( na teraz).

Zwróciłem też uwagę na ten fragment wypowiedzi Bochińskiego : cytuję:

"W tym momencie jednak wielu z nich musi skupić się na grze o mistrzostwo Polski juniorów młodszych lub starszych. Walka o tytuł jest dla nich lekcją radzenia sobie z presją na najwyższym dla nich poziomie.

- Nie da się ukryć, że wynik jest dla nas ważny. Presja musi im towarzyszyć od początku przygody z piłką, bo chcemy żeby radzili sobie z nią na najwyższym, europejskim poziomie. Presja musi być dla nich czymś naturalnym. Im wcześniej na nią trafią, tym łatwiej będzie im w przyszłości, gdy będą musieli wejść do dorosłej szatni lub zagrać przy pełnych trybunach."... koniec cytatu.

Wyróżniłem  kolorem żółtym ten fragment tekstu, bo ZAWSZE raziło mnie to "miękkie stawianie celów" , że niby "najważniejsze by młodzi sobie trenowali, podbijali gałę, uczyli się rzemiosła, bo najważniejsze, by trafili na trening 1 drużyny.
I trafiali- Zulciak, Ratajczak, Drygas,Golla, Kurbiel , a potem "znikali we mgle".

Nijak się z tym nie mogłem pogodzić, gdy Djurdjebić  cieszył się jak dziecko, że Moder (na przykład) w czwartek trenuje "z Panami Piłkarzami".
I nieważne było, że  ZNOWU nie ma awansu do 2 ligi.

Trener Bochiński wreszcie stawia "problem na nogi". Sukcesy i dążenie do nich jest najważniejsze.
Precz "z oświeconym minimalizmem". Przecież jak grasz to MUSISZ coś ugrać, a nie tylko "cieszyć się grą" czy tym że nosisz piłki za Majewskim czy Jevtićem.. Bo to nie gra "po lekcjach na podwórku" a "gra za bejmy i o bejmy".
Wywiad został  zrobiony przez Szymanderę. 
Było COŚ , były konkrety.

Na drugim  biegunie jakości jest bezjajeczny wywiad przeprowadzony ze Stokowcem przez "oficera politycznego Lech TV", czyli bezpłciowego Kużniewskiego, wywijającego łapami jak robokop.
Tak samo niemedialnego jak i  nudnego i walącego schematyczne pytania dziennikarzyny.
Nic ciekawego się nie dowiadujemy. 
Pytania zadawane w sposób sugerujący odpowiedź np : " co Lech powinien zmienić"... ( a przecież już sama obecność Stokowca sugeruje odpowiedz... powinien zmienić TRENERA). Kużniewski "nie wydobywa złota", nie wydobywa ze Stokowca nic oryginalnego. Słyszymy schabowe pytania i schabowe odpowiedzi "napędzone" tymi pytaniami.
A przecież Stokowiec to "barwna postać" i "dobrze zapytany" nie mógłby uciec w "szum wody klozetowej".
Przypomniało mi się i to powiedzenie "jaki pan taki kram".

I.... po wywiadzie Kużniewskiego... spuściłem wodę....






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz