Szukaj na tym blogu

niedziela, 17 grudnia 2017

JAKÓŁKA? WIOSNA? LECH ZWYCIĘSKI 3-1

Ostatnio uczepiły się mnie powiedzonka i przysłowia. W końcu gdzieś ( bo nie w TV, necie czy Radio) trzeba tą mądrość czerpać  :-)
Zatem łączę się z narodem w przysłowiach.
Dobra , o meczu

"Mamy taką ochotę do gry" mówi Jevtić w przerwie meczu- myślę bo to ostatni meczw tym roku , piłkarskie urlopy i dopiero 8 stycznia 2018 znowu ten magiczny zapach szatni ( mam nadzieję że nieco przewietrzonej).
Piwo na stole, czipsy w odwodzie, koszulka Lecha (magiczna) na grzbiecie i wiem że  "KOLEJORZ MUSIMY WYGRAĆ!".



Lech- Bruk  3-1
Widzów 8 102 ( najmniejsza frekwencja w sezonie. Kolejna najmniejsza to był mecz z Piastem 13 783 !)





1 połowa - jest 2-0

Oczywiście przy takim wyniku do przerwy tylko szukać pozytywów.
Pozytyw to 2 bramki bo o to w tej zabawie przede wszystkim chodzi.
Nie byłbym jednak Polakiem, gdybym w tej beczce miodu nie szukał łyżki dziegciu  ;-)

Razi mnie stała i beznadziejna cecha Kolejorza - wrzutki na pałę ( Kostewycz!). Co prawda w końcu bramka wpadła właśnie po wrzutce Kostewycza, ale kolejne nieudane dorzutki powinny dać impuls, by coś zmienić, a nie cięgiem bić głową w mur licząc ,że głowa wytrzyma.
Razi mniejsza szybkość biegowa i co niesamowite najszybszy w Lechu wydaje się być.... Gumny, a przecież to skrzydłowi czyli Radut i Situm to "powinien być przeciąg", huragan. A tu przebieżki i  ciągłe doganianie przez obrońcę rywali.

Wiem też ,że trzeba mieć schemat rozegrania piłki od obrony, ale jeśli ten schemat powtarzany bez końca ( Janicki- Dilaver- Kostewycz) i do tego wykopy bramkarza "na pałę" to dramat.
Zakładając, że Lech CHCE BYĆ dobrą drużyną to dlaczego czasem środkowy obrońca nie pójdzie do przodu zaskakując rywali ?. A przecież miejsca ma od groma.

Marudziłem, że Jevtić "gra pod siebie". Dziś zdecydowanie "gra dla drużyny". I jest na bank ( obok Gytkjaera) najlepszy w tej połowie.
Obrona , przy takim przeciwniku, solidna, a Guma złapał duży plus ratując w 7'18"  dupę Putnocky-emu.




2 połowa kończy się po 93' wynikiem 3-1

Lech jakby czując że  "nie może tego zjebać" gra tak jak w 1 połowie czyli dobrze.
Razi oczywiście brak skuteczności ,bo powinno być tak z 5-1 ( ma aż 11 celnych strzałów gdy Bruk ma 4).
Gytkjaer zostaje oczywiście "królem polowania" ,a bramką na 3-1 zaskoczył wszystkich oglądających mecz. 
I o to chodzi. 
Grać NIEKONWENCJONALNIE,a nie "dusić do imentu 2 schematy" ( w tym długa na głowę Gytka). Wszyscy spodziewali się że Christian odda piłkę a on... nie oddał. Tym wygrywa też Jevtić, Gumny , bo reszta to monotonne "tłuczenie kamlotów", do upadu, do znudzenia. Granie zgodnie z nigeryjskim przysłowiem " cierpliwy nawet kamienie ugotuje"... he he he.

Najlepsi - Gytkjaer, Jevtić
Najgorszy ( niestety wracają stare grzechy) - Abdul Aziz Tetteh.




Coż powiedzieć na koniec?
3-1 to dobra wygrana bo = ostatni mecz w roku, trzy bramki strzelone, niezła gra w polu, rozstrzelał się NAPASTNIK (!!!), jest paru ( Jevtić, Gumny,Putnocky, Dilaver, Trałka) niezłych graczy, Jóżwiak dostaje  coraz częściej szanse gry.
Teraz spokojnie można odłożyć nagranie meczowe "na półkę" i wrócić do niego kiedy będzie się cniło za Kolejorzem ( czyli pewnie już po Świętach).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz