Szukaj na tym blogu

czwartek, 7 grudnia 2017

WYMIEŃMY SIĘ... PODANIAMI ??

Gramy cierpliwie.... bo mamy problem w głowach... tak jakby mówił nam Bjelica.
Zapewniając jednocześnie że "jesteśmy silni mentalnie" (?????) "tylko brakuje nam skuteczności "(chyba umiejętności)..
To tak jakby powiedzieć kibolowi marznącemu na trybunach.... wiesz przez 88 minut będziemy cierpliwie "wymieniali podania na swojej połowie i w 89 minucie MOŻE strzelimy bramkę rywalom".
A przecież kibol "pragnie krwi". Oczekuje, że jego zespół rzuci się na  przeciwnika od pierwszych minut i będzie go cały czas dusił, dusił, dusił, aż ten "nie wyzionie ducha".
Kibol z aplauzem wita gracza który z obandażowaną głową wraca na boisko i dalej "daje z siebie wszystko".

Powiecie... przesadzasz, w końcu z Piastem były aż 2 poprzeczki i niepodyktowany rzut karny.
Tak było, ale to wszystko pachniało przypadkiem, zbiegiem okoliczności, uśmiechem losu , po prostu poprzeczka była akurat na drodze piłki.
Niewiele tu robili piłkarze ,by "pokonać przeznaczenie".
Po prostu... wymieniali podania ( co mi się kojarzy z wymienianiem znaczków pocztowch kiedy byłem małym szczunem... ty mi dasz ten z Barbadosu ,a ja ci dam ten z Kongo).

Na dowód coś co mnie osłabiło.
Początek meczu, pierwsze sekundy ( konkretnie pierwsze 41 sekund!), a gracze "wymieniają między sobą podania" ( jest ich aż 10).
Pal sześć gdyby to były podania pod bramką Szmatuły , ale nie... to podania które "nie przekraczają linii środkowej boiska". Najlepsze w tym jest to ,że gracze Piasta WCALE nie "zakładają pressingu", a raczej leniwie podbiegają to w lewo , to w prawo NA SWOJEJ POŁOWIE.
Mamy więc komiczny obrazek.
Na jednej połowie (SWOJEJ) biega 5 graczy Lecha podając sobie piłkę, reszta "porusza się" na połowie Piasta ( pozostałych 16 graczy). Ta klepanina kończy się w 41 sekundzie podaniem do Makuszewskiego ( będącego JUŻ po drugiej stronie linii środkowej), który zaraz traci piłkę.

Kto nie wierzy niech sobie odpali początek meczu.
Bakeryzm i rumakowanie w najczystszej postaci.

A może  na Bułgarskiej jest jakaś "żyła wodna" która z każdego trenera po połówce sezonu robi pozoranta, miglanca, niezgułę, zaszczutego pieska nie wiedzącego na które drzewo sikać.
A za nędzne wyniki jesienią (to wręcz reguła) winę ponosi właśnie podniesiony stan wody w tej "żyle" właśnie jesienią, po obfitych opadach.
Można więc zrozumieć teraz ,że piłkarze poddani promieniowaniu takiej żyły wodnej "mają problem z głowami". Męczy ich kac (??) nawet po wypiciu pół literka "na twarz". I skacowani po prostu nie mają "czasu na regenerację" stąd spadek formy, która przecież była ,gdy przychodzili do Lecha z miejsc gdzie żył wodnych nie ma!



2 komentarze:

  1. Goal Anonim17:44:00

    Widzę, ze niektórzy zaczynają już gwiazdorzyc...
    Dobrze, o to chodziło!

    Sandecja – Jaga - 1
    Górnik - Lechia - 1

    Śląsk - Piast - 1
    Korona - Arka - 1
    Legia - Termalica - 1

    I tu macie przyklad, ze nie ma co sie za dużo pier....

    Goal Anonim
    Widzę, ze niektórzy zaczynają już gwiazdorzyc...
    Dobrze, o to chodziło!

    Sandecja – Jaga - 1
    Górnik - Lechia - 1

    Śląsk - Piast - 1
    Korona - Arka - 1
    Legia - Termalica - 1

    I tu macie przyklad, ze nie ma co sie za dużo
    pierd.... (za przeproszeniem)

    Goal Anonim

    OdpowiedzUsuń
  2. Goal Anonym17:50:00

    JESZCZE RAZ: SAME JEDYNKI:

    Sandecja – Jaga - 1
    Górnik - Lechia - 1

    Śląsk - Piast - 1
    Korona - Arka - 1
    Legia - Termalica - 1

    Pogoń - Zagłębie - 1
    Wisła K. - Wisła P.- 1
    Lech - Cracovia - 1

    KolGol

    OdpowiedzUsuń