Szukaj na tym blogu

czwartek, 16 kwietnia 2015

AKLIMATYZACJA

Często jako argument tego ,że piłkarz po przyjściu do klubu gra słabo jest wyciągany zwrot PRZECIEŻ ON SIĘ AKLIMATYZUJE....

Potem by dopasować fakty do teorii przypomina się graczy którzy dopiero po czasie zaczęli "się spłacać".

Ja to wszystko rozumiem kiedy taki np Wołąkiewicz idzie do Barcelony i WSZYSCY spodziewają sę, że zagra super i od razu w pierwszym składzie, w najbliższym meczu Ligi Mistrzów.
Oczywiście tu można mówić o potrzebie  AKLIMATYZACJI.
Choć prawdę mówiąc sam się z tego przerysowanego przykładu śmieję.

Nijak jednak zrozumieć kiedy ( załóżmy) taki np Messi przechodzi do Lecha ( no ale wybrałem sobie przykład !) i dopiero zaczyna dobrze grać po upływie pół roku..... bo MUSIAŁ SIĘ ZAAKLIMATYZOWAĆ.

Specjalnie podałem takie "czarno-białe" przykłady by uzmysłowić Wam skalę oszustwa gdy usłyszymy ( po pół roku/po roku/ po kilku latach) słowa... normalne że gracz "A" gra słabo BO SIĘ AKLIMATYZUJE.
A to przecież połowiczna prawda bo np Ceesay czy Lovrencics swoje pierwsze mecze zagrali tak, że wszystkim szczeny opadały!
I to praktycznie "po wysiądnięciu z samolotu/pociągu".

Może zamiast tego magicznego słowa AKLIMATYZACJA - trzeba przyznać , że przez PÓŁ ROKU piłkarz musi wyzdrowieć bo sprowadzono gracza chorego ( aklimatyzacja wtedy oczywista jak ma np uczulenie na klimat Górczyna czy Jeżyć lub Wildy- są to dzielnice Poznania) i przywyknąć do specyficznego powietrza w Polsce, zmiany wysokości geograficznej czy sposobu żywienia (pyrki!).

Nie wierzę by NORMALNY człowiek nie przystosował się do życia w EUROPEJSKIM KRAJU ( nie np w Mongolii, Gabonie czy na Alasce) mając do tego perspektywę pobytu w tymże kraju nie dłużej niż 3 sezony.
Pobytu w mieście dużym, z LOTNISKIEM z którego można szybko przelecieć do ojczystego kraju.

A może chodzi o SPORTOWĄ aklimatyzację ( bo o kasie nie rozmawiamy, od tego są wpisy w kontrakcie) ?

Zamiast więc o "sportowej aklimatyzacji" powiedzmy tak - zawodnik jest po prostu słaby/przeciętny.

Przypominam Rudnevsa , który przyjechał z niby "słabej ligi",z klubu o nazwie  trudnej do wymówienia, ubrał korki i... już w pierwszym swoim ligowym meczu ( z Widzewem) strzelił bramkę! A potem już szalał na "europejskich salonach" np. lutując w okienko trzecią bramę Juventusowi , z ponad 30 metrów!

Jeśli chcemy tłumaczyć Ubiparipa, Arajuuriego, Holmana ( rzyg!), Djouma to sorry przypomnijmy sobie "przykład Messiego" i "wejście smoka Rudiego".

Ja nie mam litości, bo przezcież taki "przywieziony gracz" nie ma płacone w skali postępu arytmetycznego, coraz więcej ,w zależności od mijającego mu czasu w Lechu, ale już po miesiącu idzie do kasy by skasować " należności kontraktowe".

Jeśli zaś dopiero po PÓŁ ROKU czy ROKU zaczyna się "spłacać" to sorry, jakimi "kosmicznymi" graczami są Hamalainen, Jevtić, którzy podobnie do Rudnevsa ubrali korki i.... zaczęli przyzwoicie grać ( i aklimatyzacja sportowa trwała max 3 miesiące).

Bo przecież nie oszukujmy się - polska liga to nie La Liga czy Bundesliga, a co najwyżej (średni) poziom ligi szkockiej ( więc i dla Douglasa jedyne wytłumaczenie... byłem chory, kontuzjowany... innego wytłumaczenia po prostu NIE MA).

Stąd prosty wniosek - nie pierdolcie mi tu Panowie Holman czy Djoum czy "inni", że słabo się aklimatyzujecie.
Lądujecie w rezerwach, bo jesteście co najmniej NA POZIOMIE rezerw ( grających praktycznie w 3 lidze) i taka jest dla WAS ( panowie gwiazdorzy) PRAWDA.
I tylko (Panie Holman) kompromitujecie się "na wejściu" deklarując że chcecie być "gwiazdorami polskiej ligi".

To że mamroczecie w nieznanym jężyku nic tu nie znaczy i nie jest ŻADNYM UTRUDNIENIEM/USPRAWIEDLIWIENIEM "trudności z aklimatyzacją".
Jesteście DOROSŁYMI FACETAMI , których nikt w dybach , w bagażniku do Poznania nie przywoził wbrew Waszej woli. 
Zarabiacie tyle że stać was, by sobie zatrudnić  Z WŁASNEJ WYPŁATY tłumacza skoro nie chce się wam uczyć języka kraju, z którym wiążecie plany na KILKA sezonów.

A poza tym przecież w Polsce sporo ludzi mówi po niemiecku ,o wiele więcej po angielsku.

   



2 komentarze:

  1. Gergo ktory akurat moglby miec slabszy poczatek, bo na Wegrzech jego klub funkcjonowal mozna powiedziec polprofesjonalnie, a on wbrew "aklimatyzacji" zaczal dobrze, czyli zgadzam sie z teza ze w wiekszosci przypadkow aklimatyzacja to pierdolenie... czy dzieki temu ze Henriquez jest juz x rok w Polsce gra coraz lepiej? czasem faktycznie niektorzy moga potrzebowac troche czasu zeby pokazac 100%, patrze wlasnie tak na Jevtica, ktory zaczal niezle, a jak troche poznal druzyne, lige, itp to pod koniec jesieni juz ladnie kręcił

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mati
      Wyrozumiałość dobra kiedy mówimy o wychowanku. Ale jak ściąga się "zawodowca" to wybacz.
      I to do klubu gdzie transfer za 300 000 € to jest Kosmos.
      Jak więc się litować i czekać aż gość "zatrybi".
      Jak już wydano bejmy to ma zapierdalać TU I TERAZ!
      No chyba że sam rezygnuje w czasie gdy nie gra z kasy... A tak nie jest więc...tempo 20 kołki w zęby.
      Tylko amator może się " aklimatyzować" gdy na kacu wychodzi na mecz w niedzielę rano tuż po " kościele".
      A pamiętam takie mecze... 8.30 niedziela, pierwszym niedzielnym tramwajem na boisko AZSu przy Puławskiego.

      Usuń