Szukaj na tym blogu

piątek, 22 sierpnia 2014

św. HUBERT - PATRON MYŚLIWYCH

Słowo patron kojarzy mi się słabo.
Ot nieruchawa postać, rozwalona na krześle, paląca cygaro, z wielkim brzuszyskiem wylewającym się spod paska... po prostu PATRON.
Ale i słowo kojarzy sie z komś możnym, opiekunem.

Sorry, ale Wołąkiewicz Hubert (Hubert to przecież patron myśliwych)  na pewno nie kojarzy  mi się  z myśliwymi, pogoniami, przestrzenią, triumfami.
Bardziej z zadowoleniem spasionego patrona rozwalonego na krześle, robiącego grożne miny i zalewającego całujących jego "patronacką dłoń" słowotokiem mądrości "cioci Włady" oraz "bezpłatnymi obietnicami dla ubogich i naiwnych  łykaczy"..

Bo popatrzmy. 
Jest kapitanem..... czasami,--- ostatnio często.
Po porażkach marszczy czoło usiłując wyglądać grożnie i pozować na twardziela wkurwionego przegraną.
Ale ja nie wiem dlaczego, ale mam takie dziwne  przekonanie, że PO WYWIADZIE "puści perskie oczko"  do dziennikarza któremu udzielał wywiadu i powie poza kadrem  - " NO WIE  PAN/PANI MUSIAŁEM TAK GADAĆ ,OT...POUDAWAŁEM troszku , POROBIŁEM GROŻNE MINY.... OT .... TAK DLA JAJ, ale...no  wie Pan/Pani... ogólnie jest pełen luzik">

To tyle  o moim odbiorze Pana Huberta jako człowieka.

Teraz będzie o piłkarzu.
Gra na pozycji środkowego obrońcy. Ma 28 lat, ma 182 cm wzrostu.
Rozegrał 159 meczów ligowych (w 3 klubach - Amica, Lechia,Lech).
 4 razy (!!!) w reprezentacji Polski.., strzelił 8 ligowych bramek,
Co ciekawe 7 bramek strzelił z KARNYCH !
Podaję te dane nie bez kozery, bo wiele mówią o Woląkiewiczu piłkarzu..

Już w Lechii często bywał "odsuwany ze środka obrony".
Grywał na boku obrony,  ale cały czas powtarzał "jestem urodzonym środkowym obrońcą" (coś jak Możdżeń- "urodzony pomocnik" ).
Może i oceniłbym Wołąkiewicza pozytywnie gdyby grał np. w Koronie, Podbeskidziu... klubach którym "nie grozi" gra w el. LM czy LE.

W Lechu ( porównując go z Arboleda czy nawet Bosackim) Wołąkiewicz robi wrażenie " gracza wstającego z ławki/urodzonego zmiennika" bardziej niż "pewnego defensora".

.
Jakie są jego "grzechy"

1. Bardzo przeciętna gra głową
2. Przy swoich warunkach fizycznych (182 cm wzrostu, przeciętna waga, skromna budowa ciała) wadą jest jego słaba dynamika biegowa ( co pokazywali np grający przeciw niemu Robak i Brożek- ostatnio i Boguski !).
3. Przeciętne czytanie gry przez co często MUSI nadrabiać braki w ustawianiu sie do piłki i przeciwnika WŚLIZGAMI. Taką grą powoduje sporo rzutów wolnych w bliskiej odległości od własnej bramki. W ogóle nadużywa gry faul... patrz nędzna dynamika.
4. Dziwne ,ale to po JEGO przewinieniach dyktowano sporo rzutów KARNYCH przeciw Lechowi ( a to ręka- pamiętam 2 razy, a to spóżniony wślizg).
5. No i "nędzne" warunki nie robią z niego zawodnika który potrafi coś "ugrać" pod bramką rywala
JEDNA bramka z gry w karierze to straszna statystyka jak dla nowoczesnego srodkowego obrońcy!
6. Nagminnie gubi koncentrację podając rywalom piłki, podaje w dziury gdzie nie ma własnych graczy. A w ostatnim meczu (z Pogonią) przeszedł samego siebie o mały figiel nie strzelając samobója!

Nie wiem,.... ale jakoś Wilusz który na początku gry w Lechu narobił klopsów ma u mnie nieco lepsze notowania niż Grożny Pan Hubert.
Którego zresztą "widzę" bardziej jako defensywnego pomocnika niż jako OBROŃCĘ (na środku zbyt mikry, na boku obrony za wolny i BEZ strzału na bramkę).

W mojej skali ocen "za całość" = skala od 0-5 dałbym mu co najwyżej słabą TRÓJĘ ( bardziej 2+ =  ten plus za te grożne miny i marszczenie czoła).
Czyli  po mojemu to WYŁĄCZNIE solidny gracz "środka ligowej tabeli".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz