Szukaj na tym blogu

niedziela, 24 sierpnia 2014

A ONI CZEKAJĄ NA TRENERA .. a inni grają w piłkę

Chyba tu nad morzem najładniejsza pogoda w Polsce, choć chłodno.
Tą myślą zbudowany przysiadłem by oglądać dzisiejsze mecze. I nic to że gra CWKS, a dopiero potem Kolejorz.

Jedziemy.


Legia-Korona  2-0
widzów  8 000
sędzia  Stefański

W składzie cweLów same (prawie) "nonejmy"  Ryczkowski,Jałocha, Moneta, Wieteska, Bielik.
Akurat dla mnie ten ostatni to nie "no nejm" , bo to kolejny gracz Lecha idący dróżką przetartą przez BeLesia, Kozaka, Wandzela.
Zacząłem o nim bo usłyszałem od komentatorów  TO  "Bielik..młody zawodnik, wychowanek szkółki Legii". Przypominam - Krystian Bielik (ur w Koninie) był w sez. 2012-2014 zawodnikiem Lecha Poznań, skąd został "wychowany" w czerwcu do Warszawy. Tam dokonano cudu i wychowano w ciągu TRZECH MIESIĘCY PIŁKARZA, gotowego by grać w Ekstraklasie.
Doprawdy super to świadczy o KLASIE naszej Ekstraklasy.
W meczu kompletnych cieniasów ( Korona) z  juniorami powinien pokazać się duet zawodników będących jeszcze niedawno "na ustach" piłkarskiego światka" ( Janota- Feyenoord, Kiełb- niedawny reprez. Polski, gracz Lecha).
No powiem tak spójrzcie na obrazek niżej jak modelowo Kiełb chrzani okazję 400% ( bo zamiast strzelać mógł podawać do DWÓCH niekrytych graczy. Strzelił... przestrzelił).





W 1 połowie to Korona strzelała , Legła strzelała CELNIE ZERO RAZY.

I jak to się mówi potocznym piłkarskim językiem - niewykorzystane okazje się mszczą ( do tego ta 2oo% Golańskiego! do pustej bramki) i "juniorzy" i "rezerwowi ległej" wygrywają z "ligowymi zawodowcami".

Kto nie oglądał niech nie żałuje, bo cały mecz ( i tak przeciętny) psuli komentatorzy bredzący do bólu i komentujący w stylu "komentarz dla niewidomych".
Teraz parę przykładów :

- Nie użył sędzia Stefański tego spreju z mistrzostw świata słynnego wśród kibiców
- FENOMENALNY STRZAŁ Kuba Kosecki, piłka minęła minimalnie słupek
- opaska ( kapitańska) dobrze na niego podziałała
- Kosecki w ładnym "fer plej" oddał piłkę Czernauskausowi
- młody Bielik zrobił ruletę w stylu Zinedine Zidana
- czerwona latarnia ligi PRÓBOWAŁA GRAĆ
- Czernauskas wybija piłkę dłonią do Malarczyka
- Korona po raz kolejny pokazuje zęby ( zębata korona????)
- wyskoczyli z ławki szkoleniowej domagając się faulu
- lewa noga to nie jest jego najmocniejsza kończyna
- z lejącą się krwią zawodnik nie może wyjść na boisko
- Bereszyński szukał siatki Michała Janoty
- Bereszyński ładnie piętką , ale NIECELNIE.



Na drugie danie, niby drugie danie powinno być konkretniejsze od pierwszego dania ;-) dostałem niestety coś mało smacznego.
Stawiałem na remis, bezbramkowy bo :1- Ruch po Metaliście po 2- sorry ale Ubiparip nie był i nie będzie "killerem" co strzela po 20 bramek w sezonie( a przecież już swój limit "ustrzelił w jednym meczu!).




Ruch - Lech  0-0
widzów 7 500
sędzia Raczkowski ( z Warszawy!!!)

1 połowa
Ruch wyszedł na mecz z prostym planem... idziemy na nich, szybko strzelamy bramkę ,a potem  będziemy się martwić co dalej. A w sumie oni bez Teodorczyka więc szansa że nic nie strzelą jest duża.
Plan prosty i o mały figiel, by go zrealizowali.   I to w pierwszych 20 minutach meczu.
Nie wyszło im jednak...
Do tego te wstydliwe statystyki po 1 połowie = 3 strzały (!!!) w tym JEDEN CELNY!
Bo o bramce nieuznanej Ubiparipa ( ładnej!) nie będę pisał , wiadomo... sędzia z Warszawy.




2 połowa
Ruch oklapł, ale Lech nieco zmieniony ( ściągnięty Jevtić w 46 minucie wchodzi Douglas) nijak lepiej nie grał, "posiadał tylko częściej piłkę".
Pchał się środkiem - patrz poniższy zrzut .... czyli tam gdzie było 9 graczy Ruchu .

  



Bawili się w jakieś dziady, klepki, odpierdalali robotę zamiast częściej strzelać, więcej biegać.
Wszystko co robił Lech było za wolne. Gracze niezaangażowani w dwójkową akcję stali, spacerowali, obserwowali "uroki przyrody".

Och można tak przypierdalać się bez końca bo Hamalainen znowu jakiś taki "podwórkowy", Jevtićowi co chwila uciekała piłka, Gery pierwszy raz strzelał na bramkę w 28' a drugi  w 83 minucie, Pawłowski kiwał się czasem z samym sobą, tracił masę piłek (niby był aktywny ale bezproduktywny i z jego "ognia" więcej było dymu niż pożytku).
Jak  Ruch tłumaczyłby nawał pracy + znikoma ławka to Lecha może tłumaczyć tylko to ,że czekają na trenera. A czekanie, wiadomo... to nie gra w piłkę.
Podsumowaniem tej "spranej" bezbarwności był niestrzelony karny przez Kamińskiego.
Nie można więc nawet po tym meczu napisać ulubionych słów Rumaka cyt : "zabrakło szczęścia".
Ten karny to potwierdzenie ( i ta masa , ogromna masa, niecelnych zagrań do nikogo, "baloników" na napastników których nie było) , że w tej drużynie "brakuje jakości" a prościej mówiąc " brak umiejętności", dobrej dyspozycji, chęci!
Remis więc przewidywalny.... choć raz coś przewidywalnego ( obok wygranych Legii) w tej gównianej lidze.




  Teraz będą "statystyki" strzeleckie  ===>>

strzały - celne na żółto!

Hamalainen - 47' 61' 78'
Gery - 28' 83'
Jevtić - 40'
Douglas - 57'
Pawłowski  76' (słupek)
Kamiński - 78' i karny niestrzelony/ obroniony więc strzał niby celny w 87'

Jak widać w tym zestawieniu zabrakło CELNYCH STRZAŁÓW i strzałów w ogóle NAPASTNIKA = Ubiparipa ( no był gol ale jak powiedziałem sędzia z Warszawy.... i tak dalej).


Moje oceny graczy, bez rozwodzenia się , skala 0-5

Kotor - 4

Kendzi - 4
Wiluś - 3
Kamień - za karnego 2
Panama - 4

Gery - 2
Hama - 1
Pawłoś - 1
Karolek - 1
Jevtić - 2

Ubiparip - 1

Douglas - 1

Widać prostą prawdę ... zremisować 0-0 można, ale by strzelać bramki MUSI GRAĆ POMOC.
A pomoc po prostu nie grała ( oceny 1 i 2 więc no comments).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz