Szukaj na tym blogu

niedziela, 18 lutego 2018

ZGODNIE Z LECHICKIM PLANEM

A plan ten prosty.
Wygrywamy u siebie ( nie przegrywamy chociaż) a remisujemy na wyjeździe.
Oczywiście to bardzo chytry plan by NIE ZDOBYĆ MISTRZA , a np znaleźć się "na pudle" czyli w el LE.
Nie przegrywając w Poznaniu gwarantuje się przyzwoitą liczbę  widzów na stadionie, gdy na wyjazdach to przecież nie ma dla Lecha znaczenia, więc... remisik Panom Piłkarzykom wystarczy.
Dziwne to choćby dlatego, że system premiowania w Lechu prosty - płaci się premie ZA WYGRANE ( remis, przegrana- ekstra kasy nie ma).

Tyle razy tzw specjaliści nawoływują do analizy "na chłodno". Że niby ustawiamy sie do meczu a tu mecz przecież zuypełnie inny.
Postanowiłem więc pisać " Na gorąco". Podać te "danie" ciepłe, prosto z kuchni.
Może to żle, może "liczby potem przemówią", może...



1 połowa

Wrażenia takie, że Lech gra DO PRZODU. Piłka rzadko "idzie" między obrońcami na własnej połowie. Czuje się takie "sssanie do przodu".
Może to dlatego, że na skrzydle gra Jevtić, który coby nie mówić po prostu jest tam "wydajniejszy". I  sam Jevtić może być uważany za "reżysera" ale... no właśnie, na skrzydle jest po prostu BARDZIEJ produktywny. A liczy się nie "artystyczne wrażenie" ( na przykład Situm kiwający, ale grający mało "pragmatycznie" ) a konkrety !

Razi mnie po raz któryś ilość niecelnych podań kiedy ,aż się prosi by kulnąć balona CELNIE na te 3-4 metry!

Niestety - Majewski słaby. Mam wrażenie jakbym oglądał  12 latka grającego z 20 latkami na podwórku.
Środek pola  dalej bezbarwny, nie zły, ale też nie dobry.
Czekam na Jóżwiaka na boisku.




2 połowa

No i się nie doczekałem bo przecież MUSI grać Radut ( zmienił beznadziejnego Mjewskiego).Zresztą ta druga połowa "do zapomnienia". Może tylko bramka i fenomenalna parada Burića uratowały tę drugą połowę.
Doczekałem  się widoku  beznadziejnego Buksy, który potwierdził "swoje walory" czyli .. słuszny wzrost.






Najlepsza w Lechu ( niestety) obrona ( cała +bramkarz).
Pomocnicy kreatywni jak drwale w czasie wycinki lasu.
Napastnicy nieporadni jak skrzypek po wypicu pół litra wódki z gwinta.
Sędzia - mnie zawiódł ,bo  Jevtić zaledwie dotknął rywala czyli faul był (może) ale nie na kartkę i tym samym Darko zafasował następną żółtą kartkę "za nic" . Odgwizdał też "faul" Gajosa za faul którego nie było.Bo "paprykarz" padł z głodu.

Wygrana to wygrana.
Styl żaden.




Najszybszy na boisku OBROŃCA (!!!!) - Robert Gumny !!! A po nim (piszę o Lechu teraz)..... Łukasz Trałka !!!
Czyli opowieści  o znakomitym przygotowaniu do sezon można spokojnie włożyć między bajdy.
Co zresztą potwierdza nędzna druga połowa meczu z Pogonią i cienki mecz w Gdyni.

Zadebiutował (chyba) Tymoteusz Klupś który "zagrał" całe 4 minuty.
I tym samym Bjelica "zebrał punkty w Zarządzie" za wprowadzanie ( ha ha ha ha) do zespołu młodych wychowanków Kolejorza.

Komentatorzy:
Oczywiście beznadziejni ( Węgrzyn,Wolski) - gdy lechita się przewraca to słyszymy " mógł ustać", gdy przewraca się "paprykarz" to "no, był faul".
I to gadanie "Pogoń miała swoje sytuacje" gdy w statystykach po 1 połowie - Pogoń= celne strzały= ZERO, a po drugiej = JEDEN.
Idąc tym tropem można powiedzieć "Lech w Gdyni, z Arką zagrał dobry mecz, miał swoje sytuacje". A usłyszeliśmy przecież to, że  " w Gdyni Lech zagrał totalną padakę".

Ciekawe te "opinie ekspertów" gdy raz "szklanka do połowy pusta, a drugim razem do połowy pełna".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz