Szukaj na tym blogu

niedziela, 11 lutego 2018

DEJA VU - Arka-Lech 0-0

Tak .... oglądając ten mecz miałem wrażęnie "deja vu". Gdzieś to już widziałem...

Ach tak, widziałem to samo pod koniec sezonu jesiennego 2017/2018 w meczach wyjazdowych.
NIC, ale to nic się nie zmieniło. Wybiegli ci co grali w zeszłym sezonie ( praktycznie  tzw "żelazna jedenastka" - oprócz Jasia i Barkrotha) i udowodnili że rację miał Einstein mówiąc " szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów".

Bo tak się nie da.
Ta sama jedenastka, te same grzechy, ten sam sposób gry ten sam rezultat - remis na wyjeździe.

Na dodatek TE SAME ( co wyjazdowe jesienne ) statystyki gdzie po 1 połowie strzałów =1, celnych = ZERO, a po zakończeniu meczu strzałów celnych=7, a CELNYCH = 1 !!!!
J E D E N  !






  Jak dodamy do tego wyniki wyboru (patrz oficjalna) najlepszego gracza Kolejorza w tym meczu - wybrano Burića, za nim Gumny- to też niewiele się zmieniło ( bramkarz , a za nim obrońca najlepsi w meczu!).

Na deser mamy tabelkę "biegania" ( nareszcie!) i z niej widzimy że Lech dalej gra w myśl~lechickiej  zasady "lepiej mądrze stać niż głupio biegać".
Znowu mamy ( na dodatek) masę niecelnych podań środkowych pomocników od których ( Gajos ty kmiocie!) wymagamy jednego - "odebrać i celnie podać" ( najlepiej do przodu).
A mieliśmy "niby odbiory" ( arkowcy wygrywali większość tzw przebitek) , a podania do przodu były zwykle albo "za mocne" albo "niecelne".

Słaby początek ligi, słabe sygnały wysyłane przez Kolejorza do kibiców, którzy teraz mają przed sobą dylemat "warto iść w lutym na Bułgarską i mrozić tyłki"?.
Na takie COŚ co pokazał dziś Lech odpowiedź prosta- szkoda bejmów i ryzyka przeziębienia.
Bo jeśli wybiegnie TA SAMA JEDENASTKA co dzisiaj to.... patrz mądrość Pana Alberta Einsteina.
Remis 0-0 to jedno, ale ten JEDEN celny strzał w meczu to TRAGEDIA !

PS:
Zdaję sobie sprawę , że optymizmu zero, ale nie sposób "lukrować tego gówna".



2 komentarze:

  1. Anonimowy20:58:00

    Czy mi się dobrze wydawało, że od któregoś momentu za rozgrywanie próbował się wziąć Dilaver ? Nasz jedyny, co w bramkę strzelił. I jedyny na boisku, co po strzale nie chwytał się za głowę, że niby to takie niesamowite, że nie trafił... Ale złośliwości na bok, bo to chyba na razie najlepszy gracz w drużynie Lecha. Pablo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pablo
      To chwytanie się za głowę w polskiej lidze faktycznie mocno zabawne. Albo "dziękowanie podniesionym kciukiem lub oklaskami" za przerzut przez całe boisko do gracza ustawionego na linii autowej i to tak że ten ( na dodatek atakowany przez rywala) nie ma ŻADNYCH szans by "utrzymać pikę w boisku". No ale "dziękuje".
      Mam zresztą wrażenie, że TYLKO W MECZU tak niecelnie podają bo.... niestety po boisku biega PRZESZKADZAJĄCY rywal. Normalnie ( na treningu) te wszystkie piętki i dryblingi są "zagraniami stadiony świata". Więc sprawa prosta... byłoby fajnie gdyby nie ten upierdliwy przeciwnik!

      Usuń