Szukaj na tym blogu

piątek, 21 grudnia 2012

ROZMYŚLANIA po GOLENIU



Czasem chciałoby się napisać coś odkrywczego.
Trudno o to, bo w naszych czasach wszystko co normalne i logiczne traktowane jest jako cos  bardzo odkrywczego.

Z wielkimi zachwytami cytuje się rzeczy całkiem  normalne. Króluje „wkładanie chełmu na drugą stronę” i „spodni przez głowę”.

Szykując ten wpis miało być o Lechu (…znowu, bo można przecież pisać bez koońca… He He).

Trafiłem jednak na stronie oficjalnej na „podsumowanie gry napastników”.
Jak podsumowania gry bramkarzy i obrońców , pomocników a nawet wypowiedź p. Rumaka to było takie klasyczne (prawie) lanie wody i gadanie na „okrągło” to z wielkim szacunkiem przyjąłem opinię o napastnikach Lecha p. Juskowiaka.
Myślałem , że jest pokłócony z Lechem, a tu proszę… został poproszony by takiej  „napastniczej” oceny dokonać.
Za to dla Juskowiaka „MOCNA PIĄTKA”.

Ocena bez „dupowłażenia”, do tego nawet „profesjonalna”.
Szacunek Jusko.

Pozytywnie też odebrałem wypowiedź Bońka cyt:
 ZBIGNIEW BONIEK: - Zastanawiałem się, co by było, gdybyśmy w 1974 lub 1982 roku zdobyli mistrzostwo świata. Zagraniczne stacje telewizyjne mogły zobaczyć u nas pola i betonowe boiska szkolne, po których biegały dzieciaki ubrane po swojemu. Mimo to, byliśmy mocni na arenie międzynarodowej. Teraz mamy nowoczesne orliki, podgrzewane murawy i akademie, ale brakuje poziomu. Są szkółki piłkarskich, ale za wszystko trzeba płacić. Dawniej największy sukces osiągali ci, którzy wywodzili się z niższych warstw społecznych. Nie znali pięciu języków, ale mieli więcej wątroby i charakteru. Dzieci powinno się szkolić przede wszystkim w klubach, które nie pobierają za to pieniędzy. Szkoda, że promujemy tylko sport na najwyższym poziomie. Brakuje sponsoringu na niższym szczeblu, ale najłatwiej podpinać się pod najlepszych.

Przez masowość sportu dojdziemy do sukcesów w piłce?
- Dobre wyniki biorą się ze sportowego trybu życia społeczeństwa. Kiedy o poranku biegam po parku w Łazienkach, z reguły spotykam tam nie więcej niż pięć osób. Co w tym czasie robią pozostali? Może oglądają telewizję, bo pod tym względem jesteśmy liderem Europy. Kto regularnie trenuje jest dobrym kibicem, ma szacunek do innych i samego siebie. Sukcesy Radwańskiej czy Janowicza także napędzają koniunkturę na sport.”

Nic  dodać nic ująć. Niby oczywista  oczywistość, ale „świeży powiew” w tej „nowomowie” i „pieprzeniu potłuczonych ekspertów”.

Do Bońka podchodzę ostrożnie bo przecież nie wystarczy choroby zdiagnozować ( choć od prawidłowej diagnozy należy zacząć) , ale i trzeba leczyć.
A jak mówi  przysłowie  „nieuleczalne choroby trzeba leczyć desperackimi metodami”.
Na razie p. Boniek ładnie gada i „odkrywa” zaniedbania i „przekręty” poprzedników.  Pięknie, ale gdy skończą się „aferki p. Laty” trzeba będzie samemu „się wykazać” a czas leci.
Początek jest zrobiony: „Prezio pięknie gada”!

                        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz