Szukaj na tym blogu

wtorek, 21 kwietnia 2020

SIŁA PARADOKSU

Zaraza wywraca wszystko do góry "szwajami".
Nawet logika wcześniejsza jest obecnie bez sensu.

Mówiło się o "mocy klubów" z ogromem kiboli na trybunach.
I dla mnie też to był wręcz wyznacznik "siły klubu" niekoniecznie będącego na czele tabeli, ale dzięki sporej masie kibolstwa trybunowego, dopingu nieobecnego na innych stadionach ( niekoniecznie gównianych klubów) klubów mających znaczenie w lidze.
Gdy to kibole "robili wizerunek", a i często podnosili na duchu samych piłkarzy.

No i wpływy z biletów/ meczowego piwa/ meczowej giętej/ szalików czy koszulek też mocno "napędzały klub".
Czyli wszystko było "na swoim miejscu" bo przecież klub to nie " wizerunek medialny" a właśnie masa ( im większa tym lepiej) kiboli. Najlepiej kiboli na stadionie klubu.

Ostatnio to przecież kibole "trzymali na powierzchni" Skiślaków, Zabrze istniało nie ze względu na jakieś wyczyny ligowe ,a przez  dużą ilość trybunowej wiaruchny. No i Lech cały czas trząsł się o "frekwencję" , a przodowała w ilości ludzi na trybunach  Legła.

Wirus spowodował, że te cztery kluby NAJBARDZIEJ ODCZUŁY brak ligi.
Nie "warchlaczący się" bez kiboli Orlen Płock, straszący pustymi trybunami zespół Korony, ale praktycznie "utrzymujący się dzięki kibolom" zespół Arki no i "chorujący na puste klubowe trybuny" Legła, Lech, Skisła czy Górnicy.
WTEDY - dużo kiboli, spore wpływy, TERAZ perspektywa "życia w pustce".
Być może dla np KGHM Lubin,  Rakowa to szansa na zaistnienie. Bo oni raczej nie "żyją z trybun". Jak i Pogoń czy Kiepscy, czy nawet Craxa.

Paradoksalnie  spore wpływy z "dnia meczowego" , a teraz ich brak najbardziej odczują kluby najbardziej "piłkarskie", kibolskie.
Tym sposobem myślenia szansę mogą dostać kluby nieważne, z małym wpływem kiboli na budżet.

Ot taki "chichot losu" w przypadku piłki nożnej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz