Szukaj na tym blogu

piątek, 13 lutego 2015

PIERWSZE ŚLIWKI... PIERWSZE 2 MECZE 2015 W LIDZE

Zawisza-Górnik Łęczna  0-0
widzów  1 210  - no brak słów....

Może nie oczekiwałem wielkiej piłki, no nawet takiej sobie, ale przecież to PIERWSZY MECZ ligowy w 2015 więc jak nie oglądać.
Przestałem obserwować Rumaka ( było minęło), ale z sentymentem patrzę na grę Kamila Drygasa ( ponoć najlepszy strzelec Zawiszy-def.pomocnik!) i Drygas mnie nie zawodzi. Gra przytomnie, strzela .
Co do strzelania to początek meczu taki że dopiero w 14 minucie był pierwszy strzał W STRONĘ BRAMKI.
Genralnie Łęczna potwierdza to co wiadomo, a wiadomo, Łęczna strzela NAJMNIEJ bramek na wyjazdach, w lidze.
Delikatna przewaga Zawiszy w 1 połowie, a jako ciekawostka to że u bydgoszczan na "żądle" gra Świerczok ( tak ten wyniesiony kilka sezonów temu przez ekspertów na piedestały). Na razie niewidoczny.
Gra u nich też Smektała, wielkopolanin, ur. w Rawiczu ( słynny składnik kwartetu Piasta-Kasprzik, Glik, Wilczek, Smektała) który jakoś kariery w innych klubach nie zrobił ( jak pamiętam pętał się w Ruchu ).
Pierwsza połowa to PO JEDNYM CELNYM STRZALE każdej z drużyn !
I cóż, że Zawisza miał swoją setkę w 2 połowie skoro "zabrakło jakości".
Remis- tak typowałem podejrzewając nawet że będzie "zero zero".

   


   


A gdy komentuje Wojciech Jagoda możemy być pewni "brawendzenia" i tak jest:
- Grzegorz Bonin grający na jeden kontakt, to musiało zmylić wszystkich
- Zawisza gra równo, żle w każdym kwadransie swoich spotkań
- Kaczmarek też wygrywa kilogramami z Sandomierskim
- Jedyne co mogą zrobić bydgoszczanie to wyczyścić głowy do maksimum
- Są jeszcze środkowi obrońcy, którzy potrafią grać w piłkę:Szmatiuk i Bozić
- ile razy musiał przekulać się po murawie Razulis aby mieć taką brudną koszulkę







Lechia-Wisła  1-0  
widzów  14 363

Szykowałem się na ten mecz bo wydawał się najbardziej interesującym bo 1- wzmocniona Lechia 2- Wisła taka sama więc ograna na maksa.
Na defensywnym pomocniku Możdeń, spełniło się jego marzenie.
Dostałem w 1 połowie "walkę/walkę" ze sporą przewagą Lechii.
Bo cóż można powiedzieć o Wiśle skoro w 1 połowie: strzałów na bramkę rywala = ZERO. Do tego wywalactwo byle dalej, w aut, w trybuny i zagrania typu "długa do przodu może coś z tego wyniknie".
Wisła zagrała jak przeciętny zespół , gorzej nawet od Łęcznej i Zawiszy.
Gdańszczanie stosując pressing pokazali że Wisłę łatwo zepchnąć do desperackiej i chaotycznej obrony. A że nie było bramek to "wina" starej dolegliwości Lechii, braku napastnika.
Czyli sporo "wodotrysków" w polu i na tym koniec. Może przydałby się Wiśniewski zamiast tego Frisenbichlera?
Ładnie 1 połowe podsumował komentator Wieszczycki " wrażenie artystyczne po stronie Lechii Gdańsk".
Ale jak to się mówi "co się odwlecze..." i bardzo fajna okazja , asysta Wojtkowiaka (!!) i w 57' bardzo przytomny strzał Grzelczaka i jest 1-0. A Wisła dalej.. po stronie strzały na bramkę rywala, strzałów = ZERO.
Generalnie i tak skończyła strzelając w stronę bramki po raz pierwszy w 74', a celnych na koniec = ZERO. Cóż więc mówić o Wiśle? Nawet nie "próbowali" ugrać punkty, ciekawe czy to "zmierzch bogów" czy ot "start jak krowa z dołków".
Lechia na razie niespecjalnie "piłkarska". Więcej szumu i bieganiny, walki/walki niż piłki ( sorry ale OBIE drużyny grające wczoraj w PP, Kiepscy i CWeLe, były o niebo lepsze)
 
     



   

Komentatorzy:
- To nieprzyjemny faul
- Najlepszym aktorem tego meczu sędzia Szymon Marciniak



   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz