Szukaj na tym blogu

niedziela, 10 czerwca 2018

SCENKA OPADA 2-5 półfinał CLJ

Pisząc o grzechach "starszego juniorskiego" Lecha po 1 meczu zadawałem sobie pytanie -- kurde  czy warto odpalać transmisję ( tylko na legijnym You Tube i mecz o 15:00) i raz - wkurzać się na legijnych komentatorów a dwa - znowu patrzeć jak przeciętnie i wręcz prostacko grający "warszawianie" znowu "strzygą" poznaniaków i pewnie awansuję po wolnym czy rzucie karnym.

Gorąco, 30 C w , dookoła mnie klimaty nadmorskie i pytanie... czy warto się denerwować " w tych okolicznościach przyrody"?
Przyznam, odpuściłem początek i nawet trochę się zdziwiłem że jest 1-1.
Bo przecież Legia mogła "kopać w trybuny" i w tym upale "dowieźć te marne 0-0" do końca i grać w finale.

Ale, ale... nie takie rzeczy działy się w tym sezonie w piłce nożnej ( pamiętna  Roma odrabiająca u siebie pierdylon bramek w rewanżu z Liverpoolem czy "cudowny karny" dla Realu praktycznie już po meczu) . Ale przecież ta toporna Legia już kilkakrotnie wygrywała "po stałych fragmentach" grając w polu " na Pazdana" czyli wślizgami niekoniecznie w piłkę.

No dobra... jest tylko 1-1 i nadzieja w sercu bardzo słaba.
A tu okazuje się że Lech JEST WIDOCZNIE LEPSZY od rywali, ot taki figiel !
Mrozek już nie kopie piły byle dalej, podaje obrońcom, skrzydła grają jak z nut, Sobol powoduje że rywale "mają pełne portki".

Nareszcie grają "swoje" ci na których tak liczyłem czyli stoper Pleśnierowicz, pomocnik Kryg (środkowy). obaj nieuchwytni skrzydłowi Tupaj i Sóraś, waleczny Sobol.
Do tego ( co wręcz nie do uwierzenia) Lech biega, biega, biega i między innymi tym dominuje rywali odbierając piłka za piłkę.

Coraz bardziej rośnie we mnie przekonanie, że byłaby to ogromna niesprawiedliwość gdyby lechici polegli.

Druga połowa to jeszcze lepsza gra Lecha.
Jeśli napiszę, że mecz spokojnie mógł się skończyć wynikiem 2-7 ( tyle powinno być!) a w porywach  mogło być i 2-9 to komentarz do całego meczu będzie tylko marnym dodatkiem


Zresztą jak układała się dramaturgia meczu:

1-0 po rzucie rożnym
1-1
1-2  i przy tym wyniku Sobol miał dodatkowo 2 okazje bramkowe

Potem w 2 połowie :

2-2 - no i "nareszcie karny" dla Legii (he he he). Ale to był koniec nadziei "legijnych"
2-3
2-4
2-5  i jak napisałem swobodnie to "nasi" mogli dołożyć minimum ze 2 bramki, a rywali "kładły pokotem skurcze" ! ( w Lechu mecz do końca wytrzymali WSZYSCY!).



Do tego w 76 minucie czerwonka dla rywala za 2 żółte ( za drugim razem  żółta za "padolino", bo inaczej nie mieli jak strzelić w bramkę Mrozka który faktycznie nieco się wynudził!).
Za to Lech strzelił WSZYSTKIE bramki z akcji

Podkreślę raz jeszcze - to skrzydłowi- Skóraś (gole x2), Tupaj (x 1) "wygrali mecz" hasając po swoich skrzydłach i tak właśnie grając Lech praktycznie "rozstrzelał" Legię czyli metodą środek, na szybkie skrzydło na dobieg  , szybka piłka po ziemi do kolegi, wejście w pole karne... i pozamiatane  :-)
Przyznam .... Lech był dzisiaj całkowicie odmieniony , tak patrząc na wcześniejszy 1 mecz, jak dla mnie to było wręcz niesamowite.
A Sobol.... strzelił bramkę i jak sam powiedział spokojnie mógł dołożyć jeszcze co najmniej TRZY.





Czyli sumując:


Legia Warszawa - Lech Poznań 2:5 (1:2)

Bramki: (8), (80) – Michał Skóraś (12,85), Jakub Karbownik (36), Hubert Sobol (68), Paweł Tupaj (80)

Lech Poznań: Bartosz Mrozek – Szymon Zalewski (85. Karol Smajdor), Wiktor Pleśnierowicz, Mateusz Skrzypczak, Michał Zimmer – Michał Skóraś, Łukasz Norkowski (84. Marcin Maćkowiak), Eryk Kryg– Filip Marchwiński (64. Bartosz Bartkowiak), Hubert Sobol, Jakub Karbownik (46. Paweł Tupaj) 


Jakby kto chciał to może sobie odpalić meczysko z YouTuba 

 https://www.youtube.com/watch?v=tb4YFgG9jBs

Nareszcie po wielu sezonach Lech znowu w finale CLJ (mecz finałowy z Cracovią)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz