Szukaj na tym blogu

piątek, 22 czerwca 2018

ALE ARGENTYNA TEŻ PRZEGRAŁA

Mecz polskiej kopanej z Murzajami oglądałem z komentarzem... hiszpańskim.
Po prostu dlatego że transmisja na sport.pl  w pewnym momencie zniknęła ,a z nią Szpakowski i jego "Cionek z wykorzystaniem Szczęsnego".

Po chwili transmisja wróciła, ale ja zostałem przy hiszpańskim. Niewiele rozumiałem, ale to i tak lepiej niż wtedy gdy komentarz bywa po arabsku.
Rozumiałem wypowiadane nazwiska czyli miałem absolutne minimum informacji meczowej.

Ponieważ w czasie meczu tylko raz usłyszałem coś podobnego do "milik" więc przypuszczałem że komentator się pomylił, bo ja takiego gracza przy piłce , dobrze podającego nie widziałem. Ale komentator usprawiedliwiony... bo to Hiszpan, a Milik to co najwyżej "gwiazda z Biedronki" i daleko mu do Iniesty czy innego Griezmana, no i ani nie ma brody, glacy czy tatuażu aż po białka oczu.
Może dałby się zauważyć gdyby strzelił, podał ale ani nie strzelił ani nie podał, więc komentator po prostu mógł się pomylić zwiedziony podanym składem polskiej ekipy.

Mecz odebrałem więc trochę jak "nieme kino" gdzie najważniejsza była akcja i ewentualne "kinowe gagi". 
Niestety film był nędzny, akcje na granicy kiepskiej komedii (obie bramki dla Czarnych).
Presja oczywiście zjadała naszych, gdy przeciwnik nic sobie z niej nie robił. Presja nawet raz ich nie ugryzła.

Generalnie to mnie zaskoczyło, bo z jednej strony Murzyńscy Młodzianie , a z drugiej strony "poważni biali starsi panowie" ( Błaszczu - 32, Piszczu 33, Lewy 29, Grosik 30, Pazdek 30 i Cionek 32).
I właśnie tych drugich, starych wyjadaczy ... zjadała trema, presja trybun, ciężar wzroku polskich kibiców na stadionie w Moskwie. Pewnie gdyby mieli po 90 lat wtedy już presja by ich nie jadła , bo po prostu nie za bardzo wiedzieliby w którą stronę kopać piłkę.

No i do tego okazało się że "wychowankowie niemieckich klubów" czyli Lewy, Błaszcz, Piszcz przeżywają podobny kryzys jak ich niemieccy koledzy. Zapewne zaszkodziła i naszym i Niemiaszkom "wurst un gemuse". Stąd gazy i ciężkie nogi.

Do tego moje przerażenie gdy usłyszałem przed meczem " jesteśmy optymalnie przygotowani do tego meczu". Czyli może lepiej byłoby przygotowywać się NIEOPTYMALNIE ?  Zresztą co to znaczy "optymalnie" gdy się przegrywa? Nie kumam nijak.
Jesteśmy przygotowani optymalnie by przegrać ? I przegrywamy?

Albo to " rozegraliśmy najgorszy mecz pod wodzą Nawałki". 
Nooo ja nie mogę. Przecież to klasyczne gadanie w stylu "czarne jest białe". Przypomnieć więc musimy sobie i "IM "  mecz z Danią w eliminacjach i 4-0 w dupę i  2-2 z "mocarnym" Kazachstanem.

Na koniec dostałem , na deser najlepsze - " nie chcielibyśmy aby ostatni mecz był meczem tylko o honor". 
A ja myślałem że oni pojechali TAM by grać o lepsze kontrakty, o sławę, transfery do lepszych klubów przed zbliżającą się piłkarską emeryturą ( patrz wiek graczy ,podanych powyżej). a tu proszę.... panowie "będą grali o honor". Ja w to nie wierzę, bo nie widziałem żeby po meczu z Senegalczykami ktoś z tych "honorowych" padł bez zmysłów na murawę ,bo "dał z siebie wszystko".
Oni dali po prostu "tyle ile mogli dać". Czyli udział w reklamie maszynek do golenia czy dezodorantu. Honor w tej kadrze? Że śpiewają hymn?
Hymn śpiewa się już na meczu w 1 lidze jako piosenkę kibolską. Hymn "zszedł na psy" stając się jedynie "stadionowym przebojem". I tak dobrze,że śpiewacy znają choć 2 zwrotki ( ja znam trzy!).

Naprawdę straciłem serce do tej luźnej zbieraniny "wciskaczy kitu" której "godnym przedstawicielem i twarzą" jest W.Szczęsny mówiący z rozbrajającą szczerością -cyt:" rozegraliśmy słaby mecz".

Dobra, wystarczy tego.
Zacytuję na koniec komentatora meczu Chorwacja-Argentyna , który powiedział rzecz tak oczywistą że aż porażającą  - cyt.: " To nie jest czas usprawiedliwień. To są MISTRZOSTWA ŚWIATA" !!!

Amen, gaszę światło ( bo zrobiło się późno) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz