Szukaj na tym blogu

piątek, 22 września 2017

NIEKIEPSCY WYGRALI z Lechem

Często się zastanawiam , jak to jest że właśnie przeciw Lechowi sporo zespołów rozgrywa najlepsze mecze w połówce tego sezonu ( Pogoń, Śląsk) albo tragiczne ( Termalica, Cracovia).

Za to Lech rozgrywa raczej mecze bezbarwne lub beznadziejne.
Zastanawiam się co sądzić o wcześniejszych wypowiedziach Bjelicy ( po przegranym meczu w LE z Utrechtem  i przed przerwą reprezentacyjną) gdy mówił że teraz tylko będzie coraz lepiej.
Czas minął, przerwa była i... Lech gra coraz słabiej.



Co ciekawe Bjelica posadził "na fest"  na ławce Jóżwiaka, gdy chociaż wpuszczając Józia, mógłby "zapunktować" u coraz bardziej zawiedzinych kiboli.

Powoli kończy się "okres ochronny" dla Bjelicy, tym bardziej że nie ma siły by Lech po 10 kolejce dalej był liderem, a właśnie to że jest liderem niby było "alibi" na słabiznę Lecha.
Jak widzicie na górce bloga także "ligowy kalendarz" nijak nie pomoże trenerowi ani Lechowi.

Trudno nawet będzie znależć wytłumaczenie na taką beznadziejną grę ( piszę to bez spinki!), gdy nawet statystyki ( które można interpretować do woli) są  w tym przypadku "bezlitośnie bezlitosne":

--- trzy ostatnie mecze ( Pogoń,Korona, Śląsk) = bilans bramkowy ( strzelone/stracone) = 1/3
--- trzy ostatnie mecze   = strzały na bramkę rywala/ strzały celne =  16 / 4 (!!!!)
     CZTERY CELNE STRZAŁY w trzech meczach , to chyba rekord Lecha , od wielu lat.
--- do tego w 18 osobowej kadrze meczowej 13 obcokrajowców i tylko 5 Polaków  ( 4 grało, dwóch tj Janicki i Trałka byli jednymi z najlepszych w Kolejorzu)! Pytanie też dlaczego " z ławki" nie wchodzą tzw "młodzi".
Zatem "to nie Polacy tu zawalili" . Przypominam że np taki "polski" Górnik jakoś sobie daje radę.

Przypomnę także ( patrz zrzuty na dole), że dzisiaj Śląsk strzelał na bramkę w (jednym)  meczu z Lechem  16 razy , a celnie 7 razy ! Czyli tyle razy co Lech w TRZECH meczach !




Chyba kibole Lecha mogą zacząć się wkur...ć !
Tym bardziej, że i wybory trenera ( tak dobre w zeszłym sezonie) teraz "trafiają kulą w płot".
Kadra niby "silna i duża - gotowana na LE i PP" a tu brak Gumy i Kosty  i Nie-Kiepscy jadą z Lechem "jak z wozem z gnojem" grając skrzydłami.
Nawet tak hołubiony i pozytywnie przyjęty Gytkjaer "zniknął we mgle".

Zresztą co ja tu się będę wkurzał skoro przyznam... roześmiałem się w głos kiedy "napastnik ze szpicy" Niki Bille Nielsen pięknym strzałem ( 86 minuta) unieścił piłkę między... "poprzeczkami bramki w rugby" waląc z 25 metra od bramki.

Zresztą większość graczy ( przypomniał się mecz z Pogonią i Koroną) jakby zaopomniało , że piłka nożna polega na intensywnym bieganiu, walce o piłkę w każdej części boiska, podawaniu CELNIE do przodu... i tak dalej... i tak dalej... i tak dalej.

Dziś w Lechu nie ma dobrych czy słabych piłkarzy.... nie ma po prostu drużyny !
"Każdy sobie rzepkę skrobie" i trudno przez to ocenić kto jest słaby , a kto jest po prostu beznadziejny !

Jak już to był JEDEN plus tego meczu - Janicki.
Minus to cała pomoc ( grając w ataku, kiedy trzeba było grać do przodu).
Trudno też mieć pretensje ( mimo 2 bramek w sieci) do Putnockiego.
Dilaver na boku obrony może czyścić buty Gumnemu , Situm na boku obrony to "zło konieczne" (dwa mecze, dwa razy lewi obrońcy "robią karniaka" - De Marco,Situm).
Mam wrażenie, że "swoje robili w pomocy"  jedynieTetteh i Trałka.
Resztę "parzyła piłka" i zbyt często machali łapami "skarżąc się jaki to rywal/partner niedobry".

Tragiczny obraz - Bjelica na trybunach z głową spuszczoną i schowaną w dłoniach .


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz