Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 11 września 2017

11 wrzesień - koniec lata?

To  najważniejsza wiadomość dnia dzisiejszego.
Chyba to  już ostatni taki prawie letni dzień z temperaturą 20C.
Korzystałem  ze słońca i cały dzień ( do meczu Extra) byłem na tarasie.

Sam mecz to mecz w którym ( z żalem przyznaję)  Lechia miała więcej "piłkarskiej wartości" i grając prawie pół meczu w 10 zdołała strzelić pod koniec spotkania bramkę.
Oczywiście kibicowałem Piastowi ( w końcu typowałem ich wygraną) , ale jednak "betoniarze" byli lepsi.
Piast zgubiła masa słabych podań "kończących" kiedy mając dobrą sytuację podbramkową podawali w zasadzie do rywali.

Komentatorzy "barwni" czyli dwójka w której rej wodził Strajlau:

-- on wymusił faul. Stolarski nie chciał go sfaulować
-- prawa noga na lewy słupek... to Vranjes
-- uderzenia w twarz, moim zdaniem, nie było
-- on ciężko pracuje, ten zawodnik ( o Paixao)
-- powrót z powrotem
-- trudno dostrzec takie trącenie palcem w plecy
-- bardzo dobre zagranie... do tyłu
-- oni się troszeczkę potrącili
-- będą pół minuty czy minutę grali bez niego
-- idealna piłka.. tylko ciut za mocna
-- każdy piłkarz marzy by dostać takie podanie od rywali (????)

Zaznaczam to jest zaledwie część "złotych myśli" Strejlaua.

Wracając do meczu Pogoń-Lech.
Jak czytam że "gracze mieli w pamięci przegrany mecz z Pogonią, w Pucharze Polski" i jest to argument bardzo słabej gry Lecha to mi ręce i nogi opadają !
Może ktoś osiągnie jeszcze większy poziom absurdu i wspomni że Lech przecież stracił dopiero 4 bramki i dopiero przegrał jeden mecz.

No dobra - było 8 meczów- wygrane z takimi "potęgami" jak Piast   Cracovia  Termalica  Arka i 3 remisy również z "hegemonami polskiej piłki" (Sandecja, Pogoń) oraz przegrana z takimi tuzami jakimi są Furman i spółka z kosmicznym trenerem Brzęczkiem "za sterami" to  nie wygląda pięknie.
Ktoś powie " no tak, na razie tacy byli rywale, tak ułożony harmonogram rozgrywek", ale kiedy patrzy się na grę Lecha w Szczecinie po zapewnieniach Bjelicy, że " Lech coraz lepszy" to przypomina mi się ( Jezuuu) chrzanienie Bakero.
Czyli niby jest tak pięknie, że aż jest  miałko, bezbarwnie, a momentami beznadziejnie.

Jakoś mój zapas optymizmu powoli się wyczerpuje, a gdy słyszę że Bjelica nie miał bardzo ważnych graczy: Majewskiego, Jevtića, Makuszewskiego i Gajosa to już w ogóle szczena mi opada.
W końcu Pogoń tak naprawdę to przeciętna drużyna która powinna grać w dolnej strefie tabeli i ta "szeroka kadra szykowana na europejskie puchary" powinna zapewniać ( o ile nie wygraną) dobry poziom gry. Po prostu dobrą jakość widowiska z udziałem Lecha , a widzieliśmy "grę na przetrwanie" i w stylu "byle nie stracić bramki".

Można tylko powiedzieć " jaki lider tabeli taka cała Ekstraklasa".
Smutne.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz