Szukaj na tym blogu

wtorek, 12 kwietnia 2016

UBAW po pachy

Ubawiłem się czytając wypowiedz
trenera Ległej Czrczesowa : "Pogratulowałem chłopakom zdobycia jednego punktu. Na takie mecze trzeba jednak wychodzić bardziej agresywnie. Należy pamiętać, że byliśmy dzisiaj bardzo 
osłabieni kadrowo. Miało na to wpływ kilka powodów. To był dla nas trudny mecz, 
ale takiego oczekiwaliśmy. " ( nie byłó Lewczuka, Hamalainena ??- ile on zagrał minut i największego osiłka ligi czyli Jodłowca). To bylo po zremisowanym meczu z Betoniarzami, 2 kwietnia 2016.

Od razu pomyślałem sobie - no Lech gra przecież osłabiony przez całą rundę bo: Thomalla wypożyczony, Bednarek w Łęcznej, Drewniak w Chrobrym Głogów, a Serafin w Drutexie Bytów, że nie wspomnę o największym osłabieniu czyli leczącym kontuzję od dawna Robaku.
A gdyby oni grali ( wzmocnieni do tego Formellą błyszczącym w Arce) to Lech lałby wszystkich koncertowo.

Obśmiałem się, bo ponoć Legła to klub ,w którym jest tak szeroka kadra , że na dobrą sprawę jest 22 graczy takiej samej klasy, którzy mogą wygrywać w lidze i PP  jak leci i to na jednej nodze i ze związanymi za plecami rękami i przesłoniętym jednym okien , na dodatek po wypiciu z gwinta pół lita Finlandii.

Tu sprawa rąk . 
"Najlepszy boczny obrońca ligi , bajeczny kadrowicz Nawałki- Jędrzejczyk" fauluje Kadara ( tzw eksperci są zgodni co do faulu i konieczności odgwizdania 11-tki) w meczu z Lechem , jest 0-0.
Sędzia ślepy jak kret i oczywiście nie gwiżdże bo "najlepiej dla polskiej piłki... i tak dalej".
To raz.
Dwa - mecz Pogoń-Legła  ( kończy się remisem 0-0) i ten sam " kosmiczny obrońca" w sposób oczywisty, nie mogąc dojść do piłki którą zaraz przejmie pilnowany przez niego Zwoliński ( w polu karnym) odbija ją ręką ( znowu tzw eksperci oceniają- przecież to oczywista ręka!), a sędzia... jak kret w czarnych okularach i z żółtą laską, nie widzi, nie gwiżdże.

Przypominam- po podziale punktów Legła zaledwie 1 punkt przed "Piastunkami", gdyby przegrali z Paprykarzami, byliby na 2 miejscu ( ale jakże to- na 100 lecie klubu? Stołecznego?).

Meczu , w piątek, Legia-Lech nie będę oglądał ( niestety, siła wyższa), ale oczekuję na podobne "sędziowskie numery o niepowiekszeniu powierzchni ciała i piłka szła w innym kierunku i gracz INSTYNKTOWNIE ODBIŁ JĄ RĘKĄ".
Już dawno pisałem, wystarczy sprawę "ręki" postawić "na nogach" i byłby koniec "psychologicznych dyskusji połączonych z rozważaniami anatonomicznymi".
Dość tego pierdolenia i oceniania fizjologii graczy, zamiarów "Pana Boga". "odruchów Pawłowa".
Ręka, nastrzelona, odbita, niezamierzona, zamierzona w polu karnym to... - KARNY i tyle i... po dyskusji że np Arajuuri padając na glebę  chciał zagrać piłkę ręką i karny oczywisty, a potem... padając nie mógł uniknąć kontaktu z piłką inny gracz, bo przyciąganie, bo piłka go trafiła a nie on piłkę ( w sumie logiczne gdy gracz w miejscu a piłka leci na niego)..
Inaczej dalej będzie rządził tzw "duch gry" czyli ktoś niematerialny, niemierzalny, kapryśny i trudny do zdefiniowania, a "podatny na gratyfikacje".

Na koniec mojego "brawędzenia" będzie o Lokomotywie.
Temat zaczął się w SIERPNIU (!!) 2015 roku. 
Lokomotywa miała stanąć przy stadionie na Bułgarskiej , po jej ODNOWIENIU w Ceglorzu , jako symbol klubu ( sponsor zapłacił za całą operację- a może jeszcze nie zapłacił?).
Mam takie wąty bo lokomotywa przyjechała do HCP z Wolsztyna, opublikowano kilka artykułów, masę zdjęć i... kiszka. 
Mija ÓSMY miesiąc i końca "porodu" nie widać.
Osiem miesięcy na ODNOWIENIE ( nie remont,bo i tak nie będzie jeżdzić, chodzi tylko o tzw zewnętrzny pic). 
Teraz wiem dlaczego Ceglorz na krawędzi upadku, a kolej ledwie zipie.

Głupio to wygląda.
Więc ponieważ już jest i tak debilnie i paranoicznie to nie przeszkodzi i wierszyk który zamieszczam poniżej.
 Wierszyk całkiem nieźle  korespondujący z tematem lokomotywy dla Kolejorza ( he he he).
Wierszyk dozwolony od +18 lat!
Ostrzegłem.. i teraz daję--

"Słuchaj dzieweczko! - ona nie słucha.
Przesunął więc rękę z piersi do brzucha
Buch - jak gorąco! Uff - jak gorąco!
Ty żeś tu w nocy? To ty Jasieńku?
Jam ci najdroższa! - Wchodź pomaleńku!
W szedł w nią powoli jak żółw ociężale.
Ruszył - dwa razy - tak wolno, ospale.
Szarpnęła się trochę - przyciągnął z mozołem,
Nogami się zaparł o krzesło za stołem...
I teraz przyspieszył, i pcha coraz prędzej,
I dudni,i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
(Klęczała wygięta w pozycji "na most").
A on ją w tę szparę, w ten tunel, w ten las.
I śpieszy się, śpieszy, by zdążyć na czas.
Aż łóżko turkoce i krzesło też puka, A Jasiu ją stuka,
i stuka, i stuka.
Tak gładko, tak lekko, tak calem za cal wyjmował i
wkładał ten narząd jak stal.
A ona spocona, zziajana, zdyszana poległa na plecach,
uniosła kolana.
Zdziwiona tym wszystkim, co tu się z nią dzieje.
I pyta się Jaśka, i pyta i śmieje:
A skądże to, jakże to, czemu tak gnasz!?
A co to to, co to to, co mi tu pchasz!?
Że wali, że pędzi, że bucha, buch, buch!?
Ach jakże, ach jakże, ja lubię ten ruch!
I gna ją, i pcha ją, i akcję swą toczy,
I tłoczy ją, tłoczy ją Jasiu uroczy,
Nagle.. świst. Nagle... gwizd.
... raptem; buch! Ustał ruch.
Oj, gdzie mi zniknąłeś! Chcę jeszcze Jasieńku!
Próbuje go znaleźć swa ręką po ciemku.
A on już bez ducha, juz śpi nieboraczek,
malutki, skulony, choć akt nie skończony!
Więc strzela o pomoc wokoło oczyma.
I dziwi się temu, co w ręce swej trzyma.
I płacze, narzeka na los swój niewieści,
wiec sama ze sobą zaczyna sie pieścić."



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz