Szukaj na tym blogu

wtorek, 5 kwietnia 2016

ROZMYŚLANIA PRZEDMECZOWE

Lech zawodzi.
Co do tego nie ma wątpliwości.
Zawodzi o tyle, że wrzuca swoich kiboli na roller - coaster gdzie ( co dziwne) więcej zjazdów niż wjazdów.
A wiadomo że wjazd w roller coasterze dość łagodny i bez nerwów, a zjazd ( wiem bo jechałem !) to wręcz przerażenie i strach.. no zabiję się, po prostu się zabiję.

https://www.youtube.com/watch?v=LwF5WiMkBXo

Pozostaje nadzieja że jak w roller- coasterze po zakończeniu zjazdu wysiądziemy z "ligowego wagonika" co prawda na ugiętych nogach, ale z postanowieniem... " no niedługo znowu spróbuję".
Nie zawołamy  zawiedzeni "małym poziomem adrenaliny" o ZBURZENIE roler-coastera, zaorania terenu gdzie stoi, ale szukamy może innego?
Pewnie odczekamy jakiś czas ,aż się rozlatane nerwy uspokoją?

Lech ma straszne zjazdy. Grożące wręcz "wypadnięciem Kolejki z torów".
Niby to adrenalina, ale pewien "poziom bezpieczeństwa musi być". Musi być przekonanie że "wszystko się dobrze skończy".

My ( choćby przed meczem w PP) takiego przekonania jakoś nie mamy.
A niektórzy nawet życzą by wagoniki "wypadły z trasy" i by zamknięto kramik i całkiem go przebudowano po rozwaleniu całej konstrukcji.

Pytanie jest proste.
Czy po CAŁKOWITYM zburzeniu będzie wystarczająca ilość bejmów na "odpalenie super ekstra roller - coastera" czy znowu zostanie zrobiona kolejna prowizorka, która jednak da w niedzielne czy sobotnie popołudnia jakieś tam "jarmarczne pieniądze".
Bo akurat INNEGO rollercoastera nie ma w okolicy ( na bank nie jest nim ani Sokół Kleczew ani Warta Poznań).

Logika podpowiada.
Nie burzy się "roller-coastera" w czasie "jarmarcznego sezonu", jaki by on nie był, a zmiana biletera czy zawiadowcy tak naprawdę niewiele daje.
Remonty, ulepszenia, renowację i modernizację,wymienia wagoniki na bardziej kolorowe i atrakcyjne, przemalowuje się obiekt PO SEZONIE !
Na razie "niech się kręci", choć w okolicy są może i lepsze ( ale daleko i nie opłaca się tak daleko z dzieciarnią dojeżdżać na to jedne popołudnie, bo w mieście na razie konkurencji brak).
Na razie trzeba się pogodzić z mniejszym zainteresowaniem ,bo konstrukcja skrzypi, atrakcji w czasie zjazdu za mało ( na świecie są większe i bardziej szalone konstrukcje.. wiemy, wiemy), łuszczy się pokrycie siedzisk, odłazi farba.

No i koniecznie trzeba i reklamować do upadu "nowe przedsięwzięcie w nowym sezonie".
Problem w tym, że wtedy obietnic TRZEBA DOTRZYMAĆ bo inaczej na "rozrywkę" w przyszłym jarmarcznym sezonie  przyjedzie zaledwie  "klient z prowincji", bo "miejski" , zawiedziony "nowością" znajdzie sobie inne rozrywki.

Zatem, choć aż kusi by wysadzić "urządzenie w powietrze" i w jego miejsce KTOŚ MA zbudować COŚ nowego i atrakcyjnego, korzystajmy z tego co jest.
I czekajmy "na nowy roller - coaster" w następne lato (he he he).

I mimo że gdzieś tkwi przekonanie że w Lechu zmiany są jedynie wtedy kiedy "pod dupą się pali" jednak trzymam kciuki za Kolejorza w czasie meczu w Sosnowcu, choć paradoksalnie porażka z Zagłębiem Sosnowiec i ostateczne "wypadnięcie z gry o LE" ( a to tylko pozostało w tym sezonie) może szybciej spowodowałaby I TAK KONIECZNE ZMIANY.
Bo wiemy "model tej rozrywki bardzo się przejadł".
To nie to na co czeka wymagający kibol z Wielkopolski.

I powtórzę, "huj mnie obchodzi jak to zostanie zrobione... płacę, wymagam... odbieram wykonaną pracę i płacę jeśli jest OK. Ktoś przecież się zadeklarował... Szefie, spoko, damy radę i określił za ile i jak szybko wykona robotę i co zrobi".
Ściema spowoduje co najwyżej u mnie irytację i po prostu już po raz drugi nie zadzwonię do takiego "wykonawcy", a do tego będę ostrzegał przed nim znajomych.

Amen - Panowie Rutkowscy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz