Szukaj na tym blogu

sobota, 20 czerwca 2015

NO I POZAMIATANE - Lech gorszy od CWKS w CLJS

Po wyniku 3-0 z Warszawy w zasadzie nie mam złudzen co do tego kto dwumecz wygra... i raczej nie Lech.
Ciekawy byłem czy w rewanżu młodzi lechici poprawią to czego zabrakło im w pierwszym meczu: szybkości ( przegrywali tzw drugie piłki), skuteczności i nade wszystko DETERMINACJI i Agresji.
Te dwa ostatnie czynniki były kluczowe dla wyniku 1 meczu, a widać np. po grze Sadajewa , że mając je na odpowiednim poziomie można całkiem nieżle sobie radzić.

1 połowa  2-1
No i jakby mnie raził szlag.
Ryczkowski obiega środkowego obrońce Lecha Banaszaka... Tak właśnie... OBIEGA bo nie można powiedzieć że mija go dryblingiem i robi się do kitu. Jest 0-1.
Banaszak agresję zostawił chyba w szatni bo powinien wejść ciałem , nawet za cenę faulu... został w dołkach... zabuksował i kiszka.

Połowa skończyła się wynikiem 2-1 dla Lecha, bo 2 bramki strzelił "nieobecny już duchem w Kolejorzu" Robert Janicki ( ten co odchodzi po sezonie do Hoffenheim).
I to on był NAJLEPSZY z graczy "pod obserwacją".
Za nim uplasował się Kurbiel ( asysta przy 2 bramce!) który "poziom agresji miał na właściwym poziomie skali".

2 połowa  2-3
Pada deszcz i wydaje się że Lech "dowiezie" choć wygraną,do tego czerwona kartka dla legionisty.
Cóż jednak, skoro znowu spóżniony Banaszak (czerwona klartka), centrala z odległości 35 metrów
pod bramkę Lecha, głowa i.. remis.
Chciałoby się powiedzieć... gdzieś TO WIDZIAŁEM.
Ot takie deja vu z meczów jesiennych "dużego Kolejorza".
Gdzie niby grali, niby się starali, ale agresja poniżej skali, ataki na rywala "na alibi", wrażenie że rywal o tą sekundę szybszy, bardziej zdecydowany.
Końcowy wynik nieistotny, gdy patrzy się na tą "miękką grę", te "zawijasy" gdy rywal się nie patyczkuje i.... BIEGA SZYBCIEJ !

Teraz raport "osobowy" ( gracze z notatnika Skorży).:

- Sanocki - tak ten którego i ja wywoływałem do 1 zespołu. Jeśli był ktoś ze "sztabu 1 drużyny" to po stronie ma spokojnie pozostawił pustą rubrykę.
Sanocki NIE BYŁ ani szybszy od rywali, ani nie mijał ich dryblingiem, ani nie dogrywał celnie piłek, do tego agresja 1/10 ( tak by trener się nie przypierdolił że spodenki nieubrudzone).
Załamka i gracz beznadziejny.
-to samo na drugim skrzydle Kamil Jóżwiak . Ten sam "styl gry". Bez sensu i bez zagrożenia dla rywali
- Obrona
dziurawa" bo i Banaszak i Wojdak i Szubertowski ( niestety) ogrywani jak kadeci na podwórku.
A od tego zaczyna się budowę drużyny. Do tego słaby Gawron ( aż mi wstyd że tak szybko uwierzyłem że może być uzupełnieniem dla Trałki). Niestety postępów u niego nijak szukać.
-Pomoc
Jedynie Janicki ( ten już z Hoffenheim) pograł. Pozostali ( Rymar, Sanocki,Gawron, Jóżwiak) coby nie pisać po prostu słabi.
-Atak
Kurbiel.
Grający chyba jako jedyny jak "dorosły piłkarz" na tle "kolejarskich dzieci". No może bez brazyliany, ale mocny na ligowy sposób ( coś jak Korzym).

Patrzyłem jak grał Spychała (17 lat) też obrońca i to grający na prawej, grał fajnie choć ostrożnie, bo już raz pochwaliłem Banaszaka ( w meczu pierwszym) a teraz tenże Banaszak zagrał jak sierota.

Legła wygrała u siebie 3-0, we Wronkach wygrała 2-3 więc o czym tu gadać. Wygrali lepsi.
Ma o czym myśleć trener Tomaszewski.
Balonik został cokolwiek za mocno napompowany! Zabrakło podstaw: biegania, agresji, woli walki, nieustępliwości, szybkości czyli tego co "tkwi w organizmach".
Czyżby jednak słaba selekcja "pod normy lechickie i ligowej piłki"?

Powtórzę - NIKT z drużyny CLJS Lecha nie kwalifikuje się do PIERWSZEGO ZESPOŁU !
Nie teraz, nie w tej formie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz