Szukaj na tym blogu

niedziela, 14 czerwca 2015

KADRA PZPN

Trenera rozlicza się z efektów.
Może mam do niego pretensje ,że foruje Mączyńskiego, że prowadząc 1-0 wprowadza Jodłowca a następnie kolejnego obrońcę (Komorowskiego).
Ruchy absurdalne tym bardziej że rywal gniecie ( ma poprzeczkę w rozrachunku i remis wisi nad głową).

Zresztą całe to spotkanie  oglądałem w dość niezwykłych okolicznościach.
Miałem urodziny, sobota, małe przyjęcie na tarasie domu, żarcie i nijak zwiać od stołu, tym bardziej że goście sympatyczni i imprezka rozwija się od 15 w pełnym słońcu czerwcowego lata.

Goście z dziećmi więc długo nie posiedzieli... wskoczyłem do pokoju, odpaliłem transmisję.
Patrzę na rezultat i minutę meczu - 60' i 0-0.
 Potem nagle (61') 1-0, wspomniana poprzeczka i "nawałnica Milika i Lewego" i robi się 4-0.

Uśmiechnąłem się do siebie.... kolejna dobra decyzja... niewiele chyba straciłem... no w najgorszym razie odpalę sobie 1 połówkę ( ponoć całkiem niezłą ,z powtórek).

Co mogę powiedzieć o meczu oglądanym od 60' do 94 minuty?

Polacy spuchli. Widać było ,że po prostu Gruzini celniej podają sobie piłkę ( te niecelne podania to niemal lechicki grzech).
Motoryka słaba, gra taka sobie.
Obrona niezła ( najsłabszy Szukała- znowu analogia Szukała-Kamiński. Szukała zagubiony bez wymiatającego Glika jak Kamiński zagubiony bez Arajuuri).
Pomoc cienka.
Atak klasowy!

W ogóle jak się spojrzy na bilans bramkowy to opada szczęka- 20-3 !
Nareszcie Lewy pokazał że on to jest KLASA, a przyjęcie piłki, strzał ( taki farfocel w stylu Mellera) na 4-0 po prostu bajka.
Czekam na mecz towarzyski z Grecją ( Linetty?Kędziora?) oraz na mecz ( 17.6) w finale CLJS Legia/Lech (pierwszy w Warszawie).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz