Szukaj na tym blogu

sobota, 10 stycznia 2015

TURYŚCI GÓRĄ

Nie będzie o ludziach zwiedzających zabytki, korzystających z uroków miejscowej kuchni, towarzystwa miejscowych piękności, a o "turystach piłkarskich".
Takich choćby jak np bramkarz Ruchu Kamiński który "idzie" do DRUGIEJ LIGI japońskiej grać w piłkę, takich jak piłkarz Klich "awansujący" do 2  Bundesligi, reprezentant Mączyński "zasilający"ligę chińską, tak zwany "wielki talent" Dawidowicz "zwiedzający" Lizbonę.

Ludzi którzy "w wolnym czasie" poznają kraj i ludzi, a nie myślą ( w sumie) by coś więcej osiągnąć jako piłkarz. A przecież wiadomo "naiwnych nie sieją" i na "piłkarskiej prowincji" można co najwyżej uwalać się wyjeżdżając na mecze "na wieś", a "piłkarskiego chłopka" nikt nie weżmie na piłkarskie salony, bo mu słoma z butów  wystaje i "jedzie cokolwiek gnojem"..
Potem taka "turystyczna postawa" odbija się na wynikach całej drużyny, w której cały czas zamiast "gonienia za sukcesem" promującym piłkarza, odbywa się radosne wymienianie "plotek z wielkiego śwaiata" ,gdzie "w szatni panuje wspaniała  atmosfera" , a tematem jest kto co kupił i jaką furą podjechał pod stadion, a rozrywką jest  umieszczanie kompromitujących fotek na Instagramie ( cokolwiek to by nie było... he he he) oraz wstawianie debilnych odzywek na Twitterze (bo Facebook już wymaga ZA WIELE WYSIŁKU!)..

Panuje wszechobecny luzik i "spokojny europejski klimacik" typu... chorąży zawsze zdąży..
Ostatnio zastanawiałem się kto tak naprawdę WYPROMOWAŁ SIĘ w Lechu, z tych zagranicznych graczy.
Oczywiście okazji ( dwa/trzy sezony BEZ sukcesów w Europie) na promocję niewiele, ale przez grę, doskonalenie siebie w klubie można "wejść o stopień, albo kilka stopni wyżej".

Nie ocenię "swoich" , bo oni "skazani na robienie kariery w klubie" ,a tych co przyszli z zewnątrz.

Tak naprawdę JEDYNYM graczem  "zewnętrznym" który zrobił karierę ( nie jest przez to turystą, któremu wisi wysiłek, a ważniejsze widoczki i odpoczynek w pięknych okolicznościach przyrody) jest Gergo Lovrencics.
Gościu który przyszedł z zapadłej prowincji ( sam tak mówił!), który PIERWSZY raz leciał ( w życiu)  samolotem, z Lechem na mecz el. LE do Lenkoranu. Którego klub - Lombard Papa praktycznie nie istnieje na mapie piłkarskiej Europy, a w Węgrzech okupuje doły tabeli.
Lovrencics dał radę, załapał się do kadry Węgier i tam już pozostał.
Ten upór widać zresztą w jego grze, nie zawsze "kosmicznej" ale zawsze pełnej pasji i chęci wygrania.
Pozostali - Hamalainen przychodził wraz z Arajuuri jako reprezentanci Finlandii i nie widać postępu, zmian na lepsze, Douglas jako najlepszy obrońca-asystent i "lewa noga" ligi szkockiej, a na razie przegrywa ze starzejącym się Henriquezem, Jevtić- i tak (mimo ogólnej reklamy) miał prawie połowę meczów po prostu słabych(Korona, Łęczna, Podbeskidzie, Piast,Cracovia, Jagiellonia,pierwszy mecz z G.Zabrze to razem 7 meczów na 17 rozegranych... mało?),Ubiparip- kolejne sezony i ciągle "walczy o pierwszy skład" pewnie "zwiedzając piękny kraj i okolice", Sadajew - no comments, gracz przelotem w Poznaniu.Keita- przypominam dostał urlop jeszcze od Rumaka by na parę dni pojechał odreagować "do domu" i to wiele mówi o jego "charakterze".

Jakby nie liczyć 6 turystów.
 "Gościnnie występujących" w Poznaniu, poznających uroki "kuchni polskiej" (pierogi!), piękne zakamarki Poznania ( Browar, Stary Rynek) liczących po cichu, że niedługo "zmienią korzystnie pracodawcę" (dzięki kontaktom Rutkowskiego w Bundeslidze)
I jak tu ( mając do tego bezbarwnych : Kamińskiego, Wołąkiewicza, Drewniaka, Bednarka, bramkarzy- wszystkich,Pawłowskiego) tworzyć "charakterną drużynę" kiedy najbardziej agresywny i poganiający starszych kolesi jest młokos (20 lat) Kędziora ?
A "charakterny" Zadajew to idiota wdający się w "karczemne burdy" na boisku i faulujący kolegów na treningu. Trałka , kapitan, robiący grożne miny , ale chyba następny najemnik w tej talii, "dogrywający karierę w czołowym polskim klubie".

Póki ci zagraniczni grajkowie (których w sumie w Lechu sporo) zrozumieją, że nie przyjechali tu "na przechowanie" i nie porzucą mentalności turysty = "ja tu wpadłem na chwilę wypiję piwko i lecę dalej" to płakać, że drużyna bardziej przypomina lużny zbiór "frajerów i turystów" , a nie jeden "piłkarski  organizm"  dążący do sukcesów ( czyli też promowania swojej wartości przez grę w europejskich pucharach, a wcześniej walcząc o jak najlepsze wyniki) jest nad wyraz śmieszne.
Bo argument .. jestem tu w robocie... trochę "słaby: gdy pisze się o SPORTOWCU.

Co było do udowodnienia...... i o czym piszę (turystyczny temat piłkarzy z zagranicy) zresztą już od roku.... :-(




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz