Szukaj na tym blogu

wtorek, 4 lutego 2020

SPORTOWCY

Kiedyś o robolu palącym papierosy "Sport" mawiano - SPORTOWIEC.
Taka gra słów ( coś jak " chór wujów....").

Zastanawiałem się ile  sportu zostało w sporcie ( w piłce nożnej oglądanej w TV).
W piłce gdzie kwitnie "handel ludzkim towarem", bo często czyta się "klub SPRZEDAŁ swojego piłkarza do klubu...".
Normalne niewolnictwo.
Czasy kiedy "rządzą słupki excela". A kiedy sportowiec mówi " mamy sporo do ugrania" to na myśl natychmiast przychodzi nam by dodać  złośliwie - " bejmów!".

Jakoś trudno mi wierzyć by coś jeszcze ze sportu zostało w kopaczu, gdy taki piłkarz "wyłania się z juniorów".
Pamiętam ( byłem w liceum) kiedy mieliśmy takie zawody na "stadionie 22 lipca" na Dolnej Wildzie i startowałem na  800 metrów.
Jest ostatnie 150 metrów , byłem przedostatni (!!!) i nagle coś mi przeskoczyło w głowie i pomyślałem " a dlaczegóżby nie wygrać"?
A miałem nogi z waty i "biegłem na oparach i na kolanach".
No i sięgnąłem po "rezerwy" i... o dziwo zacząłem wyprzedzać rywali! Ci co ich wyprzedzałem (zbliżając się do mety) , kiedy ich mijałem jakby "stawali w miejscu". Moim finiszem odbierałem im wiarę w ich siły.
Fakt, nie przybiegłem jednak pierwszy ale byłem drugi! Próbowałem .... dając z siebie WSZYSTKO. Tak dużo że kiedy za metą podszedł do mnie "łowca talentów" ( potem krótko trenowałem  biegi w Piaście Poznań, min. na stadioniku przy Olimpijskiej) i zapytał o nazwisko wiedziałem ,że jak otworzę usta to po prostu zwymiotuję na niego z wyczerpania.

Tak. Tak odbieram  prawdziwy sport. 
SPORT.
 Nie  gadanie o "uprawianiu sportu na wyczynowym poziomie" , a w sumie jako "sport to walka"     ze sobą , z rywalami ,o zwycięstwo. Nawet zwycięstwo nad tym przedostatnim, nawet o 4 miejsce
Sportem nie są dla mnie te piłkarsko-ligowe "występy artystyczne".
Bo przecież "artystów" (aktorów) jakoś nikt nie uważa za sportowców. A występują na scenie, wygłupiają się w telewizji, ale nie są sportowcami, tylko aktorami.

Zatem piłkarz może jedynie być dobrym, albo marnym cyrkowcem/artystą nie tam żadnym sportowcem. I jako taki artysta-chałturnik powiniem mieć "opanowany warsztat" ( choć niekoniecznie). Jest najczęściej "rzemiechą" zarabiającym bejmy (złotówy, eurasy, funciaki) na swoich "występach" z "cyrkową trupą".
Odpuśćmy więc gadanie o "honorze", ambicji, dążeniu do samodoskonalenia w duchu sportu.
Jakimś tam wydumanym ideałom, przywiązani do czegokolwiek ( bo czy aktor jest przywiązany do teatru?).
Ja widzę to jako "odbijanie karty zegarowej w robocie" i kasowanie bejmów za udawanie .
Czasem dochodzi do tego charakteryzacja ( fryzury, tatuaże). Myślę nawet że nektórzy gracze chcieliby zakładać na mecze kolorowe fatałaszki. I są nieszczęśliwi , bo muszą na mecz ubrać jedynie klubowe mundurki -  koszulki, nie mogą się wyróżnić "kostiumem".No ale wymyślili za to jakieś "kołysanki", wkładanie piłki na brzuch, skrzyżowane łapy, saluty , euforyczne rozkroki, jakieś małpie podrygi.
Czyste ,żywe , marne, kiczowate popisy aktorskie.

Njczęsciej mecz to chałtura , czasem cyrk, czasem (rzadko) coś pełnego emocji , zwrotów akcji i walki do ostatniej minuty O ZWYCIĘSTWO, czyli  WIDOWISKO/SPEKTAKL.
Kiedy jakoś zapiminamy że ONI przecież są w robocie, pracują !
No, ale niestety, jak to jest rzadko!
I kibice (płacący przecież za spektakl) wychodzą mając uczucie że "oni jednak nie chcieli wygrać, nie dali z siebie wszystkiego".
Nie "rzygali ze zmęczenia po wyścigu".






1 komentarz:

  1. Anonimowy00:15:00

    37 year old VP Product Management Janaye Gaylord, hailing from Le Gardeur enjoys watching movies like Divine Horsemen: The Living Gods of Haiti and Jigsaw puzzles. Took a trip to Belovezhskaya Pushcha / Bialowieza Forest and drives a G-Class. czytalem to

    OdpowiedzUsuń