Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 29 grudnia 2014

AKADEMIA- wcale nie pierwszomajowa

Przyzwyczajeni jesteśmy że jak AKADEMIA to "pierwszomajowa".

Zastanowić się trzeba po co klubom idea Akademii?

Z tego co wiem najlepsze wyniki w szkoleniu ma Lech, Lechia, i tradycyjnie któryś z klubów Śląska.
Ciekawe, ale "wielka gęba" i nachalna reklama  nie idzie w parze z jakością szkolenia w Akademii Wojskowej.
Akurat to rozumiem, bo jak tu "szkolić" skoro najważniejsze by "skręcić", zamieszać i podkraść ( to akurat nienajgorsze rozwiązanie jak się nie ma wyników na miarę oczekiwań).

Piszę to zainspirowany tzw "przypadkiem Bielika". Chłopaka z Konina i gracza który przez 3 lata  grał w juniorach Lecha.
Wiele zrozumiałem z tej całej historii "przenosin do Stlnicy" jak dowiedziałem się że jego "agentem" jest Kucharski. Potem typowa dla tego "Pana" reklama, dęcie w trąbkę, artykuły w gazetach.
No , nie żebym był przeciwny takiemu sposobowi działania ( reklama i dmuchanie balona).
Zastanawia mnie tylko jak niektórzy gracze "za czapkę śliwek" za wcześnie , namawiani przez agemtów "skaczą na głęboką wodę" umiejąc pływać zaledwie strzałką, żabką a jak się zmęczą na plecach.
Są zaś "wystawiani" na oknie wystawowym jako "obiecujący narybek" posiadający WSZYSTKIE znamiona dorosłego Szczupaka.



Trochę to śmieszne, bo sami sobie (a nie Panom od smarowania kasą) robią "w plery" zapatrzeni w przykład choćby Lewandowskiego czy Krychowiaka ( też klient Pana Czarusia).
I potem czytam " no Bielik to JUŻ gotowy na wyjazd nie to co Furman czy Wolski, którzy gotowi nie byli".
Można "penc" ze śmiechu  :-)
Akurat Wolski i Furman pograli nieco w "dorosłej piłce" a Bielik zostaje sprzedany praktycznie "z gołą dupą" jeśli chodzi o osiągnięcia, ilość meczów w "dorosłej piłce".


Co nie przeszkadza portalowi "Ekstraklasa" pisać  cyt: "Szkotów nie stać na transfery gotówkowe, dlatego nie mogą zapłacić Legii za Ojamę.
Skrzydłowy jest jednym z czternastu piłkarzy mistrza Polski, którzy jesienią przebywali na wypożyczeniach w innych klubach. Ich dorobek jest zatrważający. Z kilkoma młodymi zawodnikami sztab szkoleniowy Legii wiązał duże nadzieje, a wygląda na to, że do zespołu z Łazienkowskiej nie mają po co wracać. Dotyczy to przede wszystkim Aleksandra Jagiełły i Patryka Mikity. Pierwszy miał odbudować formę w Arce, ale od początku sezonu strzelił w pierwszej lidze tylko jednego gola. Jeszcze gorzej radził sobie Mikita. Były trener Dolcanu Ząbki Marcin Sasal w ostrych słowach podsumował jego postawę w minionej rundzie."


To nijak pasuje do "wizji super szkolącego młodych graczy klubu">

Przy okazji widać że WSZĘDZIE jest kłopot z graczami idącymi na wypożyczenie.
Dla których nagle "nie ma miejsca" i lądują jak co  "na liście bardzo rezerwowej"niewiele różniącej się od "czarnej listy".
Jak np Drygas (ponoć w pewnym momencie PIĄTY w kolejce" gracz mogący grać na pozycji DefPomocnika , po Trałce,  Linetty- jeszcze można zrozumieć, ale i po Drewniaku i.... Injaću!).


Coż więc, powoli ginie wizja "super Akademii" bo miejsce "nowych wyścigówek" zajmuje "szrot z zagranicy" czyli różne wynalazki w Koronie, Zawiszy czy nawet w Ległej ( tenże wspomniany wyżej Ojamaa).
Tak szczerze to Lech na razie NIE ZROBIŁ INTERESU na ŻADNYM swoim wychowanku.
Lista "transferowych sukcesów" to lista graczy "wyskautingowanych" prosto do 1 drużyny: Lewy, Rudy,Tonev, Teodorczyk.
Niewiele ( albo nic) nie zarobiono na tych kilku WYCHOWANKACH Lecha (Wilk, Drygas, Jakóbowski, Cierpka) co wybitnie pokazuje , że mimo szumnego gadania o "biznesowej sile" Kolejorza to Departament SPRZEDAŻY tak naprawdę leży, bo przecież nie sztuka sprzedać NOWEGO MERCA (Lewy,Rudy,Teo) po OKAZYJNEJ CENIE, a o wiele trudniej wziąć dobre bejmy za "towar mniej chodliwy", acz dosyć atrakcyjny ( jak to zrobiono w Warszawce z Furmanem,Wolskim,Muchą i całym zagonem graczy "wywiezionych na Wschód"- Wawrzyniak, Komorowski,Rybus, Jędrzejczyk).
Bo czyż ważne gdzie poszli gracze?
W sumie... w biznesie posługującym się maksymą "pecunia non olet' (pieniądze nie śmierdzą) kierunek "pójścia" nie ma ŻADNEGO znaczenia.


A nawet najlepsza "nadprodukcja" potrafi "udusić"  najbardziej obiecująvcy biznes, gdy "dział sprzedaży" leży i kwiczy!
 I produkcja jest prawie wylącznie dla produkcji, i zaczyna przepełniać i tak trzeszczący w szwach magazyn.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz