Szukaj na tym blogu

niedziela, 20 października 2019

ARKA płynie przed siebie 2-2 w derbach

Są w tej Ekstraklasie  ( w większości) mecze przeciętne, jest kilka ( w sezonie) niezłych i czasem są mecze DZIWACZNE ( jak ten dzisiejszy w Gdyni).

Arka niedawno zwolniła Jacka Zielińskiego ( tego co kiedyś trenował Lecha i był Mistrzem w 2010) i wzięła jakiegoś trenera Levadii (Tallin). Trenera którego największym sukcesem było właśnie trenowanie drużyny ze stolicy Estonii.
Zamiana jakby nie patrzeć dziwaczna .

Już po raz któryś piszę o dziwaczności, bo po letnim odejściu kilku graczy z Arki ( Zarandia, Janota np.) klub z Gdyni na starcie ligi znalazł się na pozycji mocnego faworyta do spadku z niej.

No ale ponoć "derby rządzą się swoimi prawami" ( jakimi nie wiadomo).
Niespodzianki ( wygranej gospodarzy) trudno było oczekiwać chcoć rywal jakby stracił parę.

I tu włącza się dziwaczność meczu:

1- w 1 połowie to Arka może strzelić 1 lub 2 bramki i ma małą przewagę.
2- to Lechia po bramkach w 51 i 53 minucie prowadziła 0-2 i z gdynian jakby zeszło powietrze
3- ale zaczyna się jak w powiedzeniu Michniewicza "wynik 2-0 to niebezpieczny wynik" bo Nalepa ( najlepszy gracz meczu , sam niemal napierający na Betoniarzy(!!) strzela bramkę z  25 metrów z wolnego
4- sędzia przedłuża mecz o... 9 minut i Arka wyrównuje w... 99'25" meczu! Sam mecz kończy się w 103 minucie 11 sekundzie (rekord chyba ligi, sezonu).



Mecz taki sobie ,bo królowała "walka/walka", ale wynik końcowy po prowadzeniu 0-2 Lechii mnie zaskakuje!
I cieszę się ,bo słyszałem brednie Wieszczyckiego "Lechia gra pragmatycznie" , a tak naprawdę nie powiedział co to znaczy. Ot, fajne słowo "PRAGMATYCZNIE".
Tak dobre jak np "antycypacja".
A przecież dane pomeczowe pokazują że mecz  był bardzo, bardzo wyrównany.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz