Szukaj na tym blogu

czwartek, 1 sierpnia 2019

ŚWIĘTO LASU (liga UEFA)

Dziś eliminacje do "poważnych meczów" w LE.
Poważne czyli te w tzw "grupie".

O 18tej mecz Cwelki.
Oglądam 1 połowę,by przeczekać do meczu Betoniarzy z Gdańska ,w Danii, 0 19tej.

Mecz jak mecz, ale jest akcent zdecydowanie dziwaczny.
To są  te biało-czerwone opaski na ramionach "powstańców warszawskich".
Zabawne ,bo w drużynie CWKS-u jest... aż DWÓCH Polaków (Jędrzejczyk ,Majecki) czyli  teoretycznie dwóch zaledwie "powstańców warszawskich" , ale taki Carlitos i reszta Legii Cudzoziemskiej? Ha ha ha ha.
Nijak mi pojąć tego buractwa i mieszania ciepłej wódki z lemoniadą.
Używania barw narodowych jak szmaty do wycierania podłogi przy każdej okazji.
I "świętowania" zrywu powstańczego w czasie meczu piłkarskiego i to za granicami Polski, gdy niewielu TAM wie dlaczego gracze Legiuni obanderolowani bialo-czerwoną opaską.
No tak, ale opaska przecież to "patriotyczny obowiązek" dla... Portugalczyka, Hiszpana, Węgra ,Gruzina (Gwilia to  Gruzin z obywatelstwem...Ukrainy),Litwina (Novikovas), Chorwata (Kulenović) . Tylko że być może "wtedy" ich rodacy  Chorwaci,Litwini czy Ukraińcy "występowali po drugiej stronie". Zatem na ramionach co niejedni powinni mieć opaskę z "indyjskim symbolem słońca".....   :-)
Z tego co wiem "po drugiej" stronie powstania byli też zamieszani Włosi, ale akurat Włocha w "warszawskiej buraczance" nie ma.



Zresztą nijak pojąć upartego świętowania tamtego dawnego NIEUDACZNICTWA i to z takim rozmachem i to co rok. I dęcia w trąby za nasze bejmy.
Bo pal sześć gdyby powstanie skończyło się sukcesem ale...  się nie skończyło. PAMIĘTAMY.

Dobra .... zmęczyli bułę,była piłka nożna "opłotkowa" ... i zero-zero.Awans do meczu w 3 rundzie z Grekami (Atromitos Ateny którzy wygrali oba mecze z Dunajską Stredą).

Niedługo Betoniarze.

Ale w międzyczasie biorę Piasta.
Co prawda biorę dopiero od 30 minuty i jest 1-1, ale oglądam na jakimś bajeranckim portalu ( arabskim???). Najgorzej , że Piast prowadził od 20 minuty 0-1 by... tradycyjnie niedługo stracić bramkę. Jest 40 minuta i gra taka sobie "ligowa". Nikt tu nie gniecie nikogo. Wyrównany ligowy mecz w rodzaju np Pogoń-Zagłębie Lubin ?
Tak to jest niezgorsze porównanie dla dzisiejszego grania.
A to 0-1 przypomina nam 0-1 dwa razy z BATE .
 Czyli jednak Piast odpadnie?
Oczywiście na boisku widoczny brak Ekwadorczyka Joela Valencii. Wielka szkoda że wyprowadził się z Polski do Anglii. Od tego wyjazdu klasy naszej Ekstraklasie niestety nie przybędzie. Przypominam- Valencia został wybrany NAJLEPSZYM piłkarzem mijającego sezonu 2018/2019, w Polsce!
Co słyszalne to jest GŁOŚNY i zorganizowany doping Polaków dla Piasta! Słychać tylko ich! Bęben, śpiewy, klaskanie... no proszę, proszę. Atmosfera nawet lepsza niż na stadionie w Gliwicach!
Więc i ryzyk, oglądam 2 połowę i niech sobie kopią w Danii na razie beze mnie.

Oglądam te "zagrania długą za plecy obrońców" ten "zorganizowany chaos" tą "walkę walkę w powietrzu" i coraz bardziej jestem przekonany, że w tym sezonie ligowym Piast ( mimo trenera Fornalika) to będzie ligowy średniak.
Nawet "nowy" Rymaniak grał słabo.
Serce mi zabiło szybciej w 80 minucie kiedy Piast miał okazję 200%. Ale tak jak nie ma spirytusu 100 procentowego tak nawet taka okazja nie dała bramki i... za 2 minuty to Biliński ( zawodnik FC Riga) strzelił praktycznie do "pustaka Piasta" i z  "miłego" 1-1 zrobiło się ( jak przypuszczałem) nędzne 2-1 i awans Estończyków.
Frajera jesieni roku 2019 już mamy. To Piast Gliwice ! 
Bo mimo przedłużenia meczu o 4 minuty nie dali rady modelowo przegrywając w "swoim stylu" (typowo stracona piastowska bramka po 80 minucie!).
I taki to ten Mistrz Polski.

Niestety "muszem" choć "nie chcem".
Odpalam 2 połowę Betoniarzy.
Przyznać jednak MUSZĘ , że tutaj jest fajny mecz!



Oczy nie kłamią. Dużo  bieganiny, okazji, strzałów,piłka trafia tam gdzie powinna,  parę bramek więc.... po Ległej i Piaście miła odmiana.
 2-1 więc dogrywka .

Tempo jest dobre, nie spada i jest dobre widowisko. I jest (oczywiście ) żółta kartka dla Peszko...he he he.
Jest i bramka dla Duńczyków i dalej ich strzał w słupek. Ale dzieje się i tyle.
Mecz jednak napędza coraz bardziej Broendby no i co  tu mówić.... jeśli PRZEGRYWA się nie 1-0 ale .... 4-1 to co tu gadać.
To bezlitosne " europejskie świadectwo jakości". O tyle istotne, że egzaminator dobry i kompetentny.
Czyli na świadectwie Lechia dostaje wpis - liga parafialna.

I mamy tym sposobem jedną "niepolską drużynę" grającą dalej (CWKS = 9 obcokrajowców) gdy dwie "polskie" odpadły. Jeśli więc mam kibicować "niepolskiej drużynie " w tzw rozgrywkach UEFA (jakiejkolwiek niepolskiej drużynie) to skupię się na kibicowaniu np Broendby czy Alkmaar.
A w lidze... WIADOMO.....

PS:
Niby widząc taki symbol namalowany na murze powinienem coś tam pamiętać ( jak ci starzy pierdziele w TVP którzy PAMIĘTAJĄ - no Szpakowski na bank pamięta, a może i Strejlau i Kurski też).



Ja pamiętam tylko malowane na murach grafiti "Ziemia dla ziemniaków" i "Księża na Księżyc".
Ot taka usterka pamięci.
A malowania kotwicy na scianie nie pamiętam i tak naprawdę nie wiem "dlaczego właściwie kotwica"?
Nikt mi jakoś tego nie wytłumaczył ani w podstawówce ani w średniaku ( netu jeszcze wtedy nie było).
Zatem dla jakiej słodkiej przyczyny w Wawce w 1944 roku kotwica? Syrenka, pomnik Zygmunta rozumiem, ale kotwica? Na Mazowszu?
A jak ma być to taka "świętość" to jak z flagi nie róbmy z takiej kotwicy "handlowego brandu".
Który można wprasować w podkoszulkę.

Amen...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz