Czytając o tzw „transferach” myslę, że robi się coraz bardziej
„parcianie”.
W tak zw. „wielkim swiecie” mówi sie o transferach , gdzie
kwota 1 milion euro to „start do zawodów”.
„U nas na wsi” myslimy nie o „szampanie”, ale o „jabolu”, za
grosze.
Bo przecież i nim można się zdrowo „nawalić”.
Nerwowo sciskając "uszperane bejmy" wybieramy sie do „Biedronki” w nadziei ,że „rzucą
przecenione Mercedesy” i za „normalne pieniądze”... czyli za „pół bańki” (ale w
złotówkach) „trafimy na okzaję”.
Bo przecież akurat teraz „poswiateczny okres
wyprzedaży”. Sęk w tym że w czasie wyprzedaży, w tejże „Biedronce” , albo innym „supermarkecie
z ciuchami” tak „naprawdę rządzi” ten kto pierwszy „wpadl do sklepu i wiedział
gdzie biec”, albo ten co „ma kasę” by spóżniony wykupić to co
pozostało (być może już nie ten
najtańszy a jeszcze atrakcyjny towar), ze wiadomoscia że „jutro” pozostaną albo
„puste półki” albo najdroższe i w sumie takie sobie „eksponaty”.
Pozostaje jeszcze „kupującemu okazyjnie” ostatni sposób ,
czyli „ sposób na Panią Jadzię z mięsnego” .To znaczy ,że wczesniej, przed
wyprzedażą ugadujemy się ze sprzedawcą, że „towar niby PRZYPADKOWO” trafi do
magazynu by pojawić się na „półce” gdy
większoć „łowców okazji” pojedzie
zniechęcana, albo „nasycona” , do domu z „pełnym wszelkiego przecenionego dobra
bagażnikiem”.
Dlaczego piszę o „przecenie i polowaniu na okazję”? Bo sam
Zarząd Lecha tak własnie stawia sprawę. Mówi „przed wyjsciem na zakupy”... tu
kasa i tyle można wydać. „Jak kupisz okazyjnie Merca to ekstra, jak kupisz
rower to będziesz musiał się telepać cały rok, do
roboty, rowerem. A jak nic nie kupisz to wracaj z kasą bo więcej nie dostaniesz,
a „cukierków czy dupereli” nawet jakby kosztowały grosze nie wolno ci kupować,
bo dostaniesz wpierdol”.
Zasady proste i jasne, jak w każdej „wyliczonej rodzince”.
Pozostaje więc 1- wepchnąć sie na początku 2-wiedzieć gdzie
co leży 3-szybko się decydować 4- lub wieczorkiem zajsć do Pani Jadzi „z
mięsnego”.
Gdy metody 1-4 nie „zagrają” i z „Merca nici” nie pozostaje
nic innego jak „oddać kasę Ojcu”.
Bo albo każe potem
jezdzić „okazyjnym maluchem” narzekając co chwila „na niewygody” albo „wyprawi
w teren” i to zimą „klienta na rowerku”,
dając mu „na drogę” zadania ponad siły pedałującego.
Ot tak żeby poczuł, że zmarnotrawił wydaną kasę, na
badziewiasty rowerek.
A jak „nie da się rady” to od Troskliwego Papy można „dostać
wiks” (czyli tłumacząc z poznańskiego- spusci nam tęgie lanie). Czyli
tłumacząc na realia klubowe- można „wylecieć
na zieloną trawkę”.
Jakby nie patrzeć -- Sezon „polowań na przeceny już się
zaczął”.
Przecen mało, taniego i dobrego towaru też mało. Niektórzy sprzedawcy
swój towar (widząc że nie ma szansy zejsc z półek” i tylko przeszkadza w
magazynie) rozdają za darmo, inni wolą metodą „pokerową” poczekać , sprawdzić
na ostatnią chwilę ryzykując że nikt „się nie dorzuci w międzyczasie”, nie
zwiększy puli.
Prosty, choć wydający się być może smiesznym mechanizm „przecen i okazji”, a tak aktualny w „piłkarskim
okresie transferowym”.
Bo pozostały nam (czytaj polskim klubom) tylko „przeceny”. Inni, możni, wsiadają „do
bryki”, jadą do DOBREGO sklepu i wydają „prawdziwą forsę na prawdziwy towar”.
A my co
najwyżej możemy się cieszyć gdy „trafimy fuksa” (ostatni taki fuks to
zakup Artjomsa Rudnevsa).
PS: Klasycznym przykladem , wyprzedażowego bicia piany i
oczekiwania że „bogaty złapie się na wyprzedaż w Biedronce” jest „akcja Żyro”.
Temat „pompowany’ przez agentów, prasę, media.
Gracz
Żyro ,gracz w sumie słabej drużyny z
przeciętnej ligi jest „wciskany” jak ten „towar niby dobry ale jakis taki mniej
chodliwy”. Żeby się nie powtarzać ( a kilka razy o tym pisałem) zacytuję tzw „dobrze
poinformowane żródła” cyt: „Niemiecki Bild potwierdził doniesienia Kickera:
Hannover 96 chce pozyskać skrzydłowego Legii Warszawa. Media o Michale Żyrze
piszą także w kontekście transferu do rzymskiego Lazio.Pół roku temu Legia
Warszawa żądała za Żyrę - według informacji medialnych - nawet 2 mln euro.
Teraz jest skłonna sprzedać go za cenę o połowę niższą’.
Trochę
przypomina mi to „akcję Wawrzyniak” gdy pisano tak : „włoska prasa pisze o
zainteresowaniu Wawrzyniakiem Juventusu”. Potem okazało się, że ta „włoska
prasa” to był taka włoska gazetka supersamowa , cos jak gazetka Kauflandu z
ofertami przecen „wołowiny z koscią”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz