Na forum napisałem o odejściu Bartosza Bereszynskiego z
Lecha do Legii tak :
„Na początku złość potem przypomniałem sobie że znowu go
chcieli "wydzierżawić". Jako tzw napastnik nie powala. Jako
pomocnik--- Są co najmniej tacy sami. Szkoda bo był to POZNANIAK i wychowanek
Lecha. Kolejna PORAŻKA DZIAŁU SPRZEDAŻY. Kto zresztą siada do podpisywania
kontraktu kończącego się w czerwcu, w styczniu tego samego roku. Tylko debile
,albo tacy co nie wierzyli w Bartka. Jeśli to drugie.... sorry... dobrze zrobił
że odszedł, szkoda czasu. Jako przykład podam że w "państwie normalnym
piłkarsko" gościowi któremu kończy się kontrakt w czerwcu 2014 (!!) już
teraz KAŻE SIĘ decydować czy go przedłuża czy nie. Bo jak nie to po prostu już
szukają KUPCA. Dział SPRZEDAŻY w Lechu to TRAGEDIA !!! A przecież i z tego KLUB
ŻYJE !! WYCHOWAĆ I DOBRZE SPRZEDAĆ! Jak widać wychować się daje, sprzedać nie
ma szans. JAK DLA MNIE TRAGEDIA (patrz Golla, Stilić,Wojtkowiak...
Ratajczak, Bieszczad- przecież i tu można wziąć choć parę groszy)”
Ratajczak, Bieszczad- przecież i tu można wziąć choć parę groszy)”
Potem pomyślałem sobie.
No tak w Ruchu mówią że Piecha nie oddadzą do Lecha „by nie
wzmacniać konkurencji”. Tu NASZ piłkarz
(wychowanek) przechodzi do głównego rywala w walce o Mistrza Polski.
Ale i tak najgorsze to ,że Lech ostatni traci graczy ZA
DARMO. To wręcz policzek dla
gospodarnego i oszczędnego poznaniaka ( no chyba że nie dla Obywatela Wronek!).
Może
jest inaczej?
Może
Bereszyńskiego „oferowano” komuś wcześniej, ale nikt „nie chciał gwiazdy”. Nie było
kolejek jak po Wszołka czy Wolskiego ( no powiedzmy… kolejki nieco wirtualnej
momentami, ale ruch choćby pozorowany był).
Może
to jest prawdziwy powód ,że Bereszyński
czekał, czekał i w końcu przestał czekać.
A
może i on po prostu nie chciał narzuconego mu przez Lecha agenta ( patrz
problem z Cierpką na linii klub-zawodnik-wybór agenta) i „od rzemyczka do
koniczka” ktos się wkurwił?
Co
do tzw STRATY.
Po
mojemu strata niezbyt duża. Wiele razy pisywałem ,że napastnika nie bronią „dobre
warunki fizyczne” „gra tyłem do bramki” „utrzymywanie się przy piłce” „zastawianie” „walka” ale i prawie wyłącznie bramki, które strzela przeciwnikom. Messi nie
znany z „walki i gry tyłem” tylko z mnogiej ilości strzelanych goli.
Jakoś
nie przekonują mnie bajki trenerskie
typu : „ dobry napastnik, wypełnił zadania taktyczne, pożyteczny dla zespołu, odwalający
czarną robotę”. A przecież piłka nożna to nie kopanie węgla w kopalni.
Pytanie
drugie: czy Bereszyński powinien zostać zesłany do MESA czy „oddać go do Legii”?
Tu
chyba klub nie ma specjalnie wyjścia. Ponieważ „przespał zasiewy” i tak „nic
nie zbierze”.
Ponoć
zespół MESA odmłodzony znacznie, gra między innymi mój faworyt (15 lat… wiecie,
wiecie) Kownacki, więc po cóż tam 21 letni Bereszyński?
Legii
„się nie pali” i tak spokojnie poczeka „na swojego Beresia” do lata. Wziąć
teraz za niego „ czapkę gruszek” i niech
idzie już teraz, zaraz do Warszawy.Zrobić jak w banku :pracownik zwolniony rano
to przysyła się od razu eskortującego strażnika, nie czeka na skończenie „okresu
wypowiedzenia” tylko gosć idzie „do kasy” bierze pobory, ładuje manele do
kartonów , wychodzi z nimi na ulicę do czekającej „taxy” i „wylot”…….ma zakaz pojawiania się ‘w robocie”.
Po „któres
tam”.
Kochani…
za plecami Bereszynskiego czaił się Patryk Wolski. Może teraz „dostanie kopa w
górę” i za jakiś czas powiemy „dziękujemy Ci Beres że spierdoliłes”.
Tak czasem
bywa, że kontuzja, odejście gracza (choćby gwiazdy, brylantowego talentu) jest
początkiem kariery tego kto „wskakuje na opróżnione miejsce”.
Najbardziej
klasycznym (ostatnio) przypadkiem była kariera Artjomsa Rudnevsa, gdy odszedł „niezastępowalny
i niezatapialny” Robert Lewandowski.
PS Przekora
każe mi zapytać : a może fakt że Legia „słynąca z Akademii” MUSI brać gracza od
konkurencji to objaw jej słabości, wbrew temu „biciu piany i wychwalaniu pod
niebiosa” pionu szkoleniowego? Może jednak „konkurencja” (Lech) jest lepsza „w
te klocki” ( szkolenie młodzieży?) niż „ warszawska przyjaciółka”? Może ichnie „talenty” z bliska ( perspektywy Urbana)
nie są takie „kosmologiczne”?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz