Oglądając mecze polskiej ligi i czasami mecze Bundesligi
(rzadko LM) doszedłem do wcale nieodkrywczego wniosku.
Tam piłkarze potrafią CELNIE podać. W czasie „zachodniego”
meczu nawet 1-2 niecelne podania są wygwizdywane. U nas masa niecelnych podań
to „element widowiska” tak częsty że nikt się tym nawet nie przejmuje.
Podać piłkę celnie do partnera ( nie mówię o „kotle” pod
bramką, ale o akcji w polu) to podstawa.
Bardzo rzadko zdarza się że piłkarz mając sporo miejsca podaje do podobnie „stojącego” piłkarza niecelnie.
Bardzo rzadko zdarza się że piłkarz mając sporo miejsca podaje do podobnie „stojącego” piłkarza niecelnie.
Oczywiście nie mówię o sytuacji kiedy ten „adresat” jest w
pełnym biegu lub atakowany zajadle przez rywala.
W Polsce często widzę jak „piłkarz musi cofać się po piłkę „
„dostaje piłkę za plecy” albo „ gubi
piłkę „ prowadząc ją nie atakowany. Curiozum to częste „potykanie się o
piłkę”, czy piłka podawana do gracza akurat krytego i to blisko przez 2 graczy.
Partnerzy nie wychodzą „na wolne pole”, często odbywa się
„ping pong” między środkowymi obrońcami nie przynoszący nic w „rozwoju wydarzeń
na boisku”.
Celne podanie jak i bieganie, znajdowanie się w ruchu to podstawa gry w piłkę nożną.
Kiedy brak piłkarzowi 24-32 letniemu umiejętności celnego
podania ( na każdą odległość) to mamy to co mamy. Czyli zagrania „na los
szczęścia Baltazarze”.
Wystarczy że jeden z rywali gra celniej i już jest widoczna jego
przewaga na boisku.
Niby oczywiste, ale nie do zrealizowania ( np. dla graczy
Lecha . I to bardzo często).
Kłam temu co napisałem mógłby zadać mecz Wisła-Górnik Zabrze
1-3
Nie było tam „obijania piły”. Było sporo biegania, CELNYCH
podań.
Dziwiło mnie tylko niepomiernie jak to jest że Wisła
przegrała. Nazwiska nie grają, ale potrafiła grac szybko, z pierwszej piłki,
strzelała z dystansu. Grała kombinacyjnie. Dobrze jednak pokazał się Górnik nie
ustępujący w celności zagrywania piłki, a wykorzystujący „tradycyjnie” niepewne
„momenty obrony krakusów” i Parejki ( 1 sza bramka).
Skończyło się za wysoką porażką ( na moje oko) Wisły.
Górnik pokazał, że będzie na wiosnę stale „przesiadywał” w
górze tabeli.
Ciekawy ( choć tu grzech polski czyli wybijactwo i podawanie
„jak leci” był na porządku dziennym) był mecz Pogoni z Podbeskidziem 2-0.
Ciekawy bo nieźle „pograła” Pogoń. Niby nic wielkiego, ale gęba nie darła mi
się z nudów. Wygrał lepszy, akurat o te 2 bramki. Tak wynikało z meczu i z gry.
Podbeskidzie wraz z PGE to już teraz SILNI KANDYDACI do 1
ligi.
Mecz Widzew-Korona
1-0, sobie odpuściłem więc musicie zdać się na relacje z netu lub prasy.
Nie przewidywałem nic wielkiego i czytając relacje przekonałem się że nic nie
straciłem.
Ponoć mecz był bardzo,
bardzo słaby.
Na deser obejrzałem ( z wyjątkiem gdy oglądałem ostatnie 20
min meczu w Krakowie, ale wtedy w Monachium była przerwa i potem tylko z 15
minut po niej) mecz Bayern-Borussia 1-1.
Mecz „zadedykowałbym Panu Rumakowi” namolnie powtarzającemu
w kółko „ zawodnicy nie realizowali ustaleń taktycznych”.
W tym meczu „pila nie przeszkadzała piłkarzom” więc i nie
przeszkadzała by realizowali założenia taktyczne.
Obydwie drużyny grały praktycznie to samo.
Bayern- nieco cofnięty przy odbiorze piłki i niezliczoną
ilość razy zagrywający do bramkarza, ale
dużo biegający i grający krótką piłką
Borussia- może nie zagrała idealnie, ale w swoim stylu.
Bardzo wysoko w odbiorze i szybko piłka na dobieg. Lewandowski nie pograł, bo
był pilnowany bardzo uważnie więc grę „robili” Goetze i Reuss. I to Goetze
strzelił wyrównującą bramkę po rzucie rożnym ( niefortunnie odbita piłka przed
pole karne przez „bayerczyka”). Przyjął na klatę, spuścił na glebę i „lunął z
całej edy” ale precyzyjnie (w gąszczu nóg) koło prawego słupka.
Między 85 i 90 minutą Bayern miał 3 okazje do strzelenia
bramki, bardzo dobrze bronił jednak Weidenfeler.
Remis, bramkowy to wynik odpowiadający temu co się działo na
boisku.
Remis bezbramkowy były zbyt „nudny”.
Dobry mecz, dobry kawał
piłki.
Waldek, co z tego, że Wisła grała atrakcyjną piłkę, jak dostała w dupę trzy bramki. I niebawem Kulawik poleci...
OdpowiedzUsuńJa już nie mam nadziei.
M.
Marcin. Głowa do góry. Całkiem niezle zagrali "młodzi". Szewczyk (?) Chrapek. Na wiosne pewnie bedzie NOWY trener bo ten co jest to raczej nie da rady. W Kulawika nie wierzę, w Moskala wierzyłbym bez problemu.
UsuńByle do wiosny.Teraz "dorżnąć" połówkę sezonu, doczołgać się do półmetku, wyprać klubowy szalik i w przyszłym roku od nowej linijki.
Może będą jakieś transfery?
Pozdr W.