"Idż prosto przez życie i miej byczą minę łap szczęście za ogon i duś jak cytrynę".
Onegdaj ktoś mi się tak właśnie wpisał do "pamiętnika z podstawówki", z taką maksymą na końcu.
Często słowo SZCZĘŚCIE przewija się przez wywiady pomeczowe, spekulacje przedmeczowe, w ogóle często w piłce nożnej ( gdybyśmy mieli szczęście, gdyby nie ominęło go szczęście...).
A szczęście , szczególnie w piłce łatwo zdefiniować, jak i zresztą w życiu... kiedy nadarza się okazja należy się schylić po nie, a nie narzekać ,że leży za daleko, za małe, za duże czy nie warto. No i oczywiście szczęście sprzyja lepszym!
Okazja ma to do siebie ,że pojawia się jak fajna dziewczyna na imprezie, łapiesz z nią "kontakt oczny" i jeśli go zgubisz możesz potem stawiać drinki, wywijać wygibasy, wychodzić ze skóry to i tak cale zamieszanie "można o dupę otrząsnąć" bo i tak przychodzi "ktoś z boku" i zostajesz jak ten klasyczny "wuj na weselu".
Temat szczęścia jak rzeka, ale ja w temacie lechickim oczywista :-)
Możdżeń - miał ten strzał w meczu z MCity.
Okazja.
W sumie wykorzystana ,bo potem długo "płynął na tej fali" ,dość długo póki "przybój nie zelżał" i okazało się że "Możdżeń jest goły". Kibole po godzinach zauroczenia przejrzeli na oczy, zaczęli oceniać Pana Mateusza jak na to zasługiwał swoją grą i talentem.
Zaczął pięknie, potem było tylko gorzej.
Lewandowski - wszedł w meczu wyjazdowym Lecha z Chazarem Lenkoran (LE eliminacje) lutnął kistę w 76' i szczęścia nie wypuścił.
To samo Rudi - debiut z Widzewem w lidze i kista.. i kista... i walił jak z armaty ,a kibole wyklejali sobie jego fotkami biura i piwnice.
Okazję, może nawet nieco większego kalibru ma dzisiaj Linetty.
Wiadomo, niedługo ME we Francji.
W pomocy wydawałoby się, ścisk. Nazwiska doświadczonych kopaczy - Krycha, Mączyński, Jodła - piszę o graczach tzw "pomocnikach defensywnych".
Konkurencja spora ale.... Krychowiak kontuzja, Mączyński operacja, Jodłowiec- wiadomo wóz z węglem, drabiniasty ,który o zwinności może pomarzyć, a już o dynamice Guendogana to w ogóle.
Tu szansa dla Karola.
Musi "tylko" popracować nad dograniem, strzałem. Bo "pracę w defensywie" to da radę wykonać, a i jego "wybiegany profil gry" ( znając Nawałkę) pasuje jak ulał do wymagań selekcjonera.
Jest szansa, jest wizja tego "szczęścia" na horyzoncie.. trzeba chwycić i dusić jak cytrynę.
Linetty to wie ,bo przecież dlatego zrezygnował z zimowego transferu na zasadzie "po co się opychać bułkami skoro za chwilę podadzą zupę ze szparagów".
Szansę ma Jóżwiak ( pseudo Józiu) - który widząc co tak naprawdę potrzebne kibolowi ( trochę widowiska, drybling, rajdy po skrzydle) daje to na co jest zapotrzebowanie. Wiadomo zresztą , że tęsknota po Okoniu w narodzie cały czas jest.
Daje to niby w momencie najbardziej niewdzięcznym czyli w czasie sparringów, ale.... mamy 21 wiek, transmisje są nawet z gównianego sparringu.
Jóźwiak to zrozumiał ( gdy niektórzy gracze jakby tego nie skumali). Józiu zrozumiał, że nie wpisy na Twitterze i fotki na Fejsie "nakarmią jeg karierę" ,a okazja że innym jakby się chce mniej.
Mądry "szczun". Wie " co jest grane w te klocki".
Choćby przez to trzymam za niego kciuki ,bo widzę że "koleś nieźle kuma", a i ma coś do zaoferowania.
Nie będę pisał za dużo o Kownackim, który również ma teraz ( miał w zeszłym roku!) okazję wymarzoną. To ostatni z tych " co mają łapać i dusić...".
Ostał się w Lechu jako JEDYNY NAPASTNIK ( do przyjścia Bille!).
Cóż piękniejszego!
Wyłączność na sparringi, gierki bo... NIKOGO innego nie ma!
Tylko orać boisko, gryźć trawę, oddychać rękawami, wypluwać płuca, dawać z siebie wszystko.
Kownacki jakby nie do końca "dawał 147%" z siebie. Jakby nie zrozumiał że niedługo ( urodziny 14 marca 1987) przechodzi w sposób magiczny z grupy "tych co mają mleko pod nosem" - knajderków ,do grupy 19 latków czyli grupy "młodych piłkarzy" ,których już nie głaszcze się po głowie "bo niedawno odstawieni od cycka".
19 letni napastnik to napastnik " dużą gębą" ,a jeśli nie to... sorry zaczyna się mówić o "zawiedzionych nadziejach i oczekiwaniach" i zaczyna się porównywać z innymi co to " mieli wymiatać" a zostali tylko smętnymi kopaczami balona.
Aaaa, bo wkurwił mnie ten brak komentarzy.
OdpowiedzUsuńTy sie starasz, walisz kupę... dobrych i fachowych artykułów,
a te lemingi i janusze wirtualne co najwyżej przeczytają
a sie nie odniosą.
Zresztą, co tu gadać, jak i sam nie mam nic do gadania.
Z faktami się nie dyskutuje!
Goal
UsuńBrak komentarzy wynika chyba z mało "dynamicznej" struktury bloga. Musiałaby być to strona internetowa w rodzaju KKS Lech .com, a na coś takiego nie mam ochoty.
Blog jest to rozrywka "freeware" a strona to już kupa roboty, również na niwie programowania strony.
Kilka razy się przymierzałem , ale lenistwo wygrało... he he he
Na razie statystyki wejść są ot takie "towarzyskie" czyli od 170-300 wejść dziennie więc to badziej taka "poranna kawa" niż całe śniadanie czy obiad.
Może byłoby lepiej gdybym był mobilny i mieszkał w Poznaniu, ale... jest inaczej i tu mi też dobrze :-)
Pozdrawiam , na dworze +14C teraz.
Może ta znienawidzona zima przejdzie bokiem?
Waldas
zmotywowaliście mnie koledzy, no bo kto chce zostać lemingiem czy innym Januszem ;)
OdpowiedzUsuńStart rundy za pasem, już powolutku trzeba wyciągnąć szalik i koszulkę z szafy i dawaj do kibicowania.
Ja generalnie jestem dość spokojny, wyjebaliśmy z drużyny zbędny balast. Hujalajnej nie sobie szkity połamie w Azji (nie przepadałem za Nim jak tu grał bo był leniwy i mało waleczny a skurwesyn zawsze mi wytrącił z ręki argumenty no bo strzelał i podawał). No to zrobił na koniec coś spektakularnego i pies go jebał - życzę mu jak najgorzej.
Wracając do naszej drużyny no bo przecież o tym mowa. Mi się tam zakupy podobają, umiarkowanie ale mogę w przeciętnym kibicu wzbudzić nadzieję. Może jakoś najmniej przekonany jestem do Sisiego ale się zobaczy.Tych dwóch pozostałych na pewno nada kolorytu tej drużynie, czy się sprawdzą, czy "dadzą radę" ? No cóż, mocno w to wierzę bo umiejętności na pewno mają. Do tego przełomowa runda dla paru grajków i tutaj jakoś nie wierzę w Kownasia, choć od początku mocno Mu kibicowałem. Tak jak napisałeś Waldek, nie widać u Niego tego zaangażowania i gry o wszystko. Zrobił się taki trochę mdły. Liczę za to bardzo na Gajosa i Jevtica. Chciałbym, żeby w końcu wypadł Kamiński a w jego miejsce wskoczył na stałe ktoś z dwójki Kadar/Wilusz, bo Kamiński i tak kontraktu nie przedłuży więc po co w Niego dłużej inwestować skoro "cińki" jest.
Ogólnie czekam na niedzielę, liczę na dobry start i po cichutku, cichuteńku na to, że na 100-lecie azjaci wywalczą wicemistrzostwo ;)